Wpatrywałam się przestrzeń znajdującą się za oknem samochodu. Czułam rozdzierający mnie ból. Piekły mnie przekrwione od płaczu oczy. Wyobrażałam sobie jak od teraz będzie wyglądało moje życie. Nowa szkoła. Wszystko miało się zmienić. Tutaj nikt mnie nie znał mogłam zacząć od początku. Jednak gdzie bym nie była zawsze będę ta „inną”. Nie liczyłam, ze spotkam tam miłość życia przyjaciela któremu będę mogła powiedzieć wszystko. Nie czekałam na rycerza na białym koniu. Nie chciałam znowu przezywać tego rozczarowania. Chciałam po prostu przeżyć te ostatnie lata szkoły. Nie chciałam się wyróżniać. Na pewno nie będę jedna z tych dziewczyn która zostaje królową balu. Nie będę tą popularną. Chce po prostu być. Chce móc normalnie oddychać. Chce aby moje serce znów zaczęło bić.
-Mam nadzieję, ze teraz wszystko
jakoś się ułoży. - powiedziała z troska w głosie moja matka
wyrywając mnie z rozmyśleń. Przez cala drogę jechałyśmy w
ciszy. Tylko ja i Ona. Można powiedzieć, że mieszkałam tylko z
nią, była moją jedyna rodziną. Ojca nigdy nie było w domu,
ciągle miał jakieś wyjazdy, spotkania. Gdyby nie to w jakim byłam
stanie przez ostatnie dwa lata. Na pewno już dawno by nas zostawił.
-To twoja szansa Emily. Możesz
zacząć wszystko do początku.
-Możemy przestać wreszcie o tym
rozmawiać? -Powiedziałam ze złością. Miałam dosyć ciągłych
rozmów o tym jak teraz wszystko się zmieni. Chciałam odrobiny
spokoju. Zapomnienia. Zatracenia się w ciszy.
-Nie chciałam Cię zdenerwować.
Po prostu mam nadzieje, ze teraz wszystko się ułoży.
-Przepraszam Mamo. Naprawdę nie
chciałam. Wiem, ze robisz to wszystko dla mnie. -Widziałam jak
jest jej trudno. Widziałam jak cierpi. Nie chciałam przytłaczać
sowimi uczuciami innych.
- Nie przepraszaj. Pamiętaj, ze
zawsze będę cię kochać.- Lekko się uśmiechnęła.
Odwzajemniłam uśmiech nie mogłam się zdobyć na większy gest.
-Jesteśmy na miejscu. Mam
nadzieje, ze Ci się podoba. Mama zaparkowała na podjeździe.
Wysiadłam z samochodu i ku moim oczom okazał się mój nowy dom.
Był zwyczajny. Przypomina nas stary dom. Nie różnił się niczym
od sąsiednich domów. Cała okolica wyglądała na spokojną.
Miałam wrażenie, ze w ogolę nie wyjechałyśmy z Holmes Chapel.
Teraz oficjalnie mogłam zacząć
wszystko od nowa.
Resztę dnia spędziłam na
rozpakowywaniu rzeczy. Gdy opróżniłam wszystkie pudła z
ubraniami. Zabrałam się u ustawianie książek na pułkach mojego
nowego pokoju. Pokój był większy od tego który miałam wcześniej.
Miał jasne ściany, biurko stało koło dużego okna. Dużą część
pokoju zajmowało duże łóżko, które spokojnie mogło pomieścić
dwie osoby. Miałam tez własna łazienkę. Ogólnie bardzo mi się
w nim podobało. Ojcu chyba naprawdę zależało obym czuła się tu
dobrze.
Gdy rozpakowywałam kolejne pudło. Ku
moim oczom ukazał się mały kuferek. Otworzyłam go co sprawiło,
ze od razu powróciły wspomnienia.
Trzy lata temu
-Chyba sobie ze mnie żartujesz
Em.- powiedział poirytowany chłopak.
-Jaaa? Jeśli chcesz to robić
musisz wiedzieć jaki masz rozmiar.-Powiedziała stanowczo.
-Żartujesz sobie nie będę
kupował prezerwatyw z Tobą. - chłopak zrobił się czerwony. Co
sprawiło, że zaczęłam się śmiać.
-Te?
-Niee, Em uważasz, że jestem aż
tak cienki? - Zaczęłam się głośno śmiać co przykuło uwagę
innych klientów sklepu.
-Szczerze to chyba nie chce tego
wiedzieć. -Zrobiłam głupia minę. wzięłam wszystkie możliwe
rozmiary po czym udałam się do kasy.
-Emily co ty robisz do cholery a jak
ktoś zobaczy? - Harry próbował mnie zatrzymać. Łapiąc mnie za
rękę.
-Jeśli nie chcesz po prostu wyjdź
a ja sama to kupie. - Widziałam jak chłopak lekko się czerwieni.
Uwielbiałam ten widok. Buzia zawstydzonego Loczka.
-Dobra dawaj.- Chłopak wyrwał mi
z rak kilka pudełek prezerwatyw udając się pewnym krokiem do
kasy. - Widok kasjerki był bezbłędny. Nie mogłam przestać się
śmiać.
-Nie jesteście za młodzi?-
Powiedziała obca nam kobieta uważnie patrząc się na Harrego.
-Nie. - powiedziałam łapiąc
chłopaka za rękę. Tym razem kasjerka skierowała swój wzrok na
mnie. Uważnie mi się przyglądała.
-Mogłaby pani to szybciej kasować.
Trochę nam się spieszy sama pani rozumie. - Kobieta zrobiła
oburzona minę. Po czym szybko skasowała nasze małe zakupy. Harry
wręczył jej należną sumę po czym schowałam gumki do torebki i
wyszliśmy.
Gdy wracaliśmy do mnie do domu cały czas śmieliśmy się z zaskoczonej miny kasjerki.
Gdy wracaliśmy do mnie do domu cały czas śmieliśmy się z zaskoczonej miny kasjerki.
Po kilku chwilach byliśmy już w moim
domu. Chłopak prawie rzucił się na kanapę.
-Nie tak szybko. Masz jeszcze coś do
zrobienia. Wskazałam chłopakowi nasze wcześniejsze zakupy.
-Daruj sobie. - powiedział
poirytowany chłopak.
-Wiesz gdzie jest łazienka. Będę
w pokoju gdy już skończysz. - rzuciłam chłopakowi pudełka z
gumkami.
-Dobra ale teraz Oficjalnie uważam
Emily Conor, że jesteś dziwna! - chłopak zrobił głupia minę.
Pokazałam mojemu przyjacielowi język.
Po jakiś 30 minutach siedzenia w
pokoju. Poczułam się strasznie zmęczona. Położyłam się na
łóżku zamykając oczy. Wsłuchiwałam się w przyjemna ciszę,
która koiła moje nerwy. Po chwili poczułam czyjeś dłonie
obejmujące moje ciało. Czułam ciepły oddech na moim policzku.
Sprawiło to, że poczułam przyjemny dreszcz przechodzący po moim
ciele.
-Już wiem. - powiedział zwycięsko
chłopak.
-Bardzo się ciesze. -powiedziałam
ironicznie
-Jeśli chcesz możemy wypróbować.
- Chłopak nie przerywał poczułam jak jego ręka znajduje się
już pod moja koszulką.
-Styles za chwile zrobię Ci
krzywdę. I nie będziesz miał na co jej założyć. - Momentalnie
Chłopak zabrał rękę. Po czym zaczął się śmiać. Otworzyłam
oczy siadając na moim łózko. Harry wstał szukając czegoś w
moim pokoju. Uważnie obserwowałam chłopaka który grzebał w
moich rzeczach. Harry wziął z pułki mały kuferek.
-Będzie idealny. - Powiedział sam
do Siebie.
-Co ty robisz?
-Jeśli zmienisz zdanie. To będzie
tutaj. -Wskazał jedna prezerwatywę. Chowając ją w kuferku.
-Jesteś nienormalny. Ja nie
zmienię zdania! - Powiedziałam stanowczo.
Chłopak odstawił pudełeczko.
-Uwierz mi zmienisz zdanie.- Po
czym chłopak rzucił się na mnie łaskocząc mnie. Dusiłam się
ze śmiechu. Było tak cudownie. Pamiętam, że zasnęliśmy po tym
wszystkim.
Tak bardzo to bolało jednak nie
chciałam o tym nigdy zapomnieć. To był jeden z najlepszych dni w
moim życiu. Zamknęłam szybko pudełko czując jak do moich oczu
napływają łzy. Schowałam je pod łóżkiem tak aby nikt go nie
zobaczył. Uświadomiłam sobie jak bardzo brakuje mi mojego
przyjaciela. Nigdy do niczego pomiędzy nami nie doszło. Byliśmy
normalnymi przyjaciółmi.
Byłam zmęczona. Miałam dość
dzisiejszego dni. Musiałam się wyspać ponieważ kolejny dzień
miał być jeszcze trudniejszym dla mnie. Pierwszy dzień w nowej
szkole. Gdy tylko o tym myślałam zaczynał boleć mnie brzuch. Bałam
się. Nie wiem dlaczego. Po prostu się bałam.
-Teraz wszystko będzie dobrze.-
Powiedziałam głośno chcąc dodać sobie otuchy. Wiedziałam, że od
jutra muszę zająć się szkołą aby zapomnieć o tym co było.
~~~~~~
Kolejna notka. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Wiem rozwaliłam z tymi "zakupami". Nie jestem normalna osobą. W ogóle gdy to pisałam to nie wiedziałam jaka historie mam stworzyć z tamtego dnia więc posłużyłam się własnymi wspomnieniami. Przy pisaniu tej sceny dosłownie sama do siebie się śmiałam. Mam nadzieję, że Wam się to udzieliło ;) Następna notka ciekawsza. Pojawi się w końcu (chyba) Harold. W ogóle akcja zacznie się rozwijać. Początki zawsze najtrudniejsze. ~~~~~~
Takie pytanie. Pasuje Wam długość rozdziałów czy pisać dłuższe krótsze czy może więcej opisów?
Piszcie do mnie na Twitterze : ann_buu