wtorek, 25 grudnia 2012

6.Miałam dosyć życia, dosyć tej pieprzonej rzeczywistości.



        

              Kolejnego ranka obudziły mnie ciepłe promienie słońca. Otworzyłam zaspane oczy. Zauważyłam mała karteczkę na poduszczę obok.
„Nie chciałem cię budzić. Twoja mama wróciła i nie chciałem żeby mnie zauważyła dlatego wymknąłem się. Mam nadzieje ze dobrze ci się spało”
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wstałam, zabrałam ubrania i weszłam do łazienki. Po porannych czynnościach postanowiłam przywitać się z mama.
Zeszłam na do kuchni. Zobaczyłam, że moja rodzicielka właśnie pije kawę czytając jakąś poranna gazetę.
-Cześć. -Przywitałam się.
-Dobrze Cie widzieć. Mam nadzieje, że jakoś przeżyłaś.- powiedziała lekko się uśmiechając.
-Jakoś dałam rade. - nie chciałam jej mówić o wydarzeniach sprzed kilku dni a nawet z wczorajszej nocy.
-W ogóle to coś się stało? Widziałam apteczkę w salonie. - cholera. Przeklinałam w myślach. Zapomniałam o tym.
-Zacielam się kartka. Skłamałam .
-Już się bałam.- widziałam zatroskana minę mojej mamy. - Emily musimy o czymś porozmawiać. - teraz już mówiła całkiem poważnie.
-Gdzie ojciec?
-Właśnie o tym musimy porozmawiać.- Nie wiedziałam czego mam się spodziewać.  
-Ja i twój tata rozwodzimy się.- słowa mojej matki nie były dla mnie zaskoczeniem.  
-Przykro mi. Powiedziałam patrząc ze współczuciem na moja matkę.  
-Jest coś jeszcze. Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć. Twój ojciec bardzo Cie kocha.  
-Tak to dlaczego go tutaj nie ma?
-Po prostu bał się twojej reakcji. Harry...- teraz uważnie wpatrywała się w moje oczy. - Harry wyprowadził się tylko dlatego, ponieważ jego matka i twój ojciec maja romans. - Słowa boleśnie zakuły mnie w serce.  
-Co ? -Prawie krzyknęłam. Nie wierzyłam w to co słyszę.  
-Oni tutaj mieszkają Emily.  
-Wiem o tym. -powiedziałam cicho wpatrując się w zaskoczony wyraz twarzy mojej matki.  
-Ale jak to możliwe?
-To nie ma znaczenia. Ojciec mieszka z nimi?  
-Tak. Powiedziała cicho moja matka. Traciłam nad sobą panowanie. - przeprowadziliśmy się tutaj ponieważ twój ojciec chce być nadal częścią twojego życia.  
-On i matka Harrego będą mieli dziecko. Serce biło jak oszalałe. Czułam szum krwi w moich uszach. Wstałam gwałtownie z krzesła wybiegając z domu. Słyszałam za sobą tylko wołanie mojej matki. Nie wiedziałam nawet gdzie teraz idę. Szłam przed siebie. Byłam wściekła On o wszystkim wiedział. Ukrywał to przede mną! Stanęłam naprzeciwko znajomego mi budynku. Słyszałam głośna muzykę Otworzyłam drzwi co przykuło uwagę wszystkich w pomieszczeniu. Zauważyłam Harrego.  
Podeszłam do niego pewnym krokiem uderzając cała siła w jego policzek. Chłopak miał zdezorientowany wyraz twarzy.  
-O wszystkim wiedziałeś! Dlaczego nic nie powiedziałeś? Chcesz mi zabrać wszystko? -Krzyczałam nie zważając na obecność innych osób. Czułam słony smak łez spływających po moim policzku.  
-Emily przepraszam. Nie widziałem jak mam Ci o tym powiedzieć.
-Zamknij się, nie chce tego słyszeć! -Zaczęłam bić pięściami Harrego w klatkę piersiowa. Nie panowałam nad sobą. Nagle poczułam czyjś silny uścisk dłoni na swoich ramionach. Zayn próbował odciągnąć mnie od Harrego.  
-Emily uspokój się. -Mówił spokojnie. Ja jednak nadal się wyrywałam.  
-Zostaw mnie. Pożałujesz tego Styles! Nienawidzę Cię rozumiesz! -Krzyczałam dusząc się łzami. Zayn wyprowadził mnie z budynku. Poczułam zimny powiew wiatru. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że byłam w krótkich spodenkach i białej bokserce. Zaczęłam się trzęsąc z zimna i łez.  
Chłopak założył na moje ramiona swoja niebieska bluzę.  
-Dziękuje. -Powiedziałam.  
-Wiem ze to nie jest odpowiedni moment ale wytłumacz mi co się przed chwila stało.
- Nie chce o tym rozmawiać. - powiedziałam siadając na trawie wpatrując się w pusta przestrzeń.  
-Podobno rozmowa uspokaja. - powiedział chłopak zapalając papierosa.  
-Palenie uspokaja? Powiedziałam wskazując na papierosa.
-Mnie chyba tak.
-Chce zapalić.  
-Nie wiem czy to dobry pomysł.  
-Możesz to dla mnie zrobić?-Chłopak podał mi zapalonego papierosa. Wciągnęłam lekko dym. Zaczęłam kaszleć co spowodowało śmiech chłopaka.  
-Robisz to źle. Chłopak nadal się śmiał. -Teraz po prostu zaciągnij trochę tak jakbyś brała wdech. Poczuj to tutaj.- Dotknął mojego mostka. - Teraz jeszcze raz wciągnij powietrze. Poczuj jak dym przemieszcza się do Twoich płuc. - Przejechał palcem niżej. Zatrzymując swój palec w miejscu gdzie znajdował się mój stanik - Teraz wypość powietrze. Po czym zabrał swoja rękę. -
Jeszcze nigdy tego nie robiłem. Nie uczyłem nikogo palić. Wypuściłam dym ze swoich płuc. Oddając papierosa chłopakowi  
-Dziękuję.- powiedziałam do chłopaka.  
-Co chcesz wiedzieć? - widziałam zaskoczony wzrok chłopaka.  
-To, że się znacie z Harrym to zdążyłem zauważyć.
-Więc chyba wiesz wszystko.  
-Długo się znacie?
-Od 18 lat nie licząc 2 lat gdy zniknął.  
-Myślałem, że jesteś jedna z tych lasek które zostawił po jednej nocy.  
-Nie jestem. Nigdy nie byliśmy razem. Nie sadziłam, że mówiąc to Zaynowi mogę być taka spokojna.  
-Dlatego nie założył się z nami.- powiedział cicho chłopak.
-Co takiego? Jaki zakład?  
-Za dużo powiedziałem. Nie ważne.  
-Zayn daj spokój.  
-To głupie. Teraz znienawidzisz nas wszystkich.  
-Powiedz w końcu.  
-Założyłem się z Niallem o to kto pierwszy z nas się z Tobą prześpi. Przepraszam nie wiedziałem nic o tobie. Myślałem, ze jesteś pusta laska. - Gdy to usłyszałam sama nie wiem dlaczego ale zaczęłam się głośno śmiać.  -Co Cie tak rozbawiło? Czasami mam wrażenie, że jesteś szalona.  
-Może i jestem. Skoro wcale nie jestem na Ciebie zła.  
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Widziałam wychodzącego Harrego. Nie chciałam z nim rozmawiać. Czułam gniew, który palił cale moje ciało w środku.  
-Muszę iść. - powiedziałam wstając. Chłopak pokiwał tyko twierdząco głową. Widziałam jak Styles zbliża się w naszym kierunku. Nie obchodziło mnie teraz nic. Nie byłam gotowa z nim porozmawiać. Zaczęłam szybko iść w przeciwnym kierunku. Nie sądziłam, że coś jeszcze może sprawić mi tyle bólu. Okłamał mnie tak wiele razy. Nie potrafiłam mu znowu zaufać.

Harry
          Widziałem jak dziewczyna ucieka. Chciałem za nią pobiec. Chciałem jej wszystko wyjaśnić. Wiedziałem jednak, że to nie ma najmniejszego sensu teraz. Czułem się jak totalny głupek. Okłamałem ją tłumacząc sobie, że przecież nie chce jej ranić.
-Stary, nie wiem co zrobiłeś ale ona prawie Cię tam zabiła.- Zayn uderzył mnie lekko w ramie. Lekko syknąłem z bólu łapiąc się za ramię.
-Pobiła Cię dziewczyna, tego jeszcze nie było.- Usłyszałem głośny śmiech mojego przyjaciela. Doskonale wiedziałem, że zasłużyłem na te wszystkie siniaki.  
-Zamknij się. Nie wiem o co jej chodziło.  
-Harry myślisz, że jestem głupi? Reszcie możesz wciskać takie brednie ale z tego co wiem to znacie się od dość dawna. - Chyba nie zostawiłeś jej przed ołtarzem? - słowa chłopaka sprawiły, że lekko się zaśmiałem.  -Gdybym to zrobił pewnie nigdy byśmy się nie poznali. - Tym razem mój przyjaciel wybuchł śmiechem.  
-Musisz mi wszystko opowiedzieć.- powiedział Zayn i poklepał mnie po plecach.  
- Jasne.- powiedziałem niechętnie. Co mu miałem powiedzieć, że chyba zrozumiałem, że coś do niej czuję. Ruszyliśmy w stronę garażu gdzie czekali Niall Louis i Liam. Oczywiście zadawali zbędne pytania tak samo jak Zayn. Ogólnie atmosfera podczas próby była dosyć napięta. Za dwa tygodnie mieliśmy mieć koncert na jednej ze szkolnych imprez.  
-Ja pierdole Zayn ogarnij się. Za dwa tygodnie mamy koncert a ty tylko piszesz z jakimiś laskami. - Nie wytrzymałem. Miałem dosyć wszystkiego.
-Masz jakiś problem Hazza? Możesz się na mnie nie wyzywać?
-On ma racje. To ty masz jakieś problemy. Przychodzi jakaś panna. Prawie Cię tutaj pobiła. Nie chcesz nic powiedzieć. -Powiedział Louis.  
-Dajcie mi spokój. -Teraz już coś we mnie pękło. Zabrałem kurtkę i wyszedłem z garażu.  

             Przez następne kilka dni nie pokazywałem się w szkole. Chciałem wszystko sobie pookładać. Dać czas sobie i Emily. W środę postanowiłem jednak, że pójdę do szkoły.  
Gdy przekroczyłem ogrodzenie szkoły zobaczyłem ze na murku obok boiska siedzi Niall i Zayn. Śmieli się patrzyli uważnie na grupę dziewczyn które miały wf.  
-Wrócił syn marnotrawny. -Powiedział mój blond przyjaciel.  
-Chciałem tylko powiedzieć,że głupio się zachowałem.
-Daj spokój zrozumieliśmy. - Zayn wstał i wyciągną do mnie rękę. Uścisnąłem jego dłoń.  
-Spadam na lekcje.- powiedział Zayn idąc w stronę szkoły. Uważnie obserwowałem jak mój kolega odchodzi.  
-A jemu co się stało gdy mnie nie było przez te kilka dni?
- Stary daj spokój zdążyłem przegrać stówę i zaliczyć niezłego zgona.  
-Haha zgubiłeś pieniądze czy przepiłeś? - powiedziałem śmiejąc się z Nialla który wyglądał jakby do dzisiaj miał niezłego kaca.  
-Pamiętasz nasz zakład?  
-No co z nim?
-Właśnie Zayn go wygrał. -Starałem się sobie przypomnieć zasady. Wtedy uświadomiłem sobie kogo dotyczył. Nie wierzyłem w to co słyszę. Ona i On zrobili to. Byłem wściekły i na nią i na Niego. Chciał zrozumiałem teraz jaka naprawdę była Emily. Czułem się zdradzony przez kogoś koga najwyraźniej w ogóle nie znałem.  
Byłem wściekły.  
-Stary gdzie idziesz?
-Muszę pomyśleć. - powiedziałem po czym szybko opuściłem teren szkoły.

Emily
                Musiałam z nim porozmawiać. Chciałam zrobić to już kilka dni temu. Jednak go nigdy nie było. Chciałam dowiedzieć się prawdy. Miałam dość kłamstw. Po pierwszej lekcji jak co dzień ruszyłam stronę znajomego mi murku. Uważnie patrzyłam na osoby siedzące na murku. Widziałam Zayna i Nialla którzy jak zawsze głośno się śmieli. Tym razem zobaczyłam go. Poczułam straszne ukłucie w sercu. Mocniej ścisnęłam butelkę wody, która trzymałam w ręce. Widziałam jak Harry która jeszcze tydzień temu całował się z ze mną teraz robi to z Caroline która podobno go zdradziła.
Podeszłam pewnie w stronę chłopaka. Wyjęłam z torby kilka zdjęć i rzuciłam je w stronę chłopaka.
-Żałuje, że Cie poznałam. - krzyknęłam co przykuło uwagę innych. Widziałam jak Harry uważnie mi się przygląda. Odsuną Caroline lekko od siebie. Nie chciałam słuchać tłumaczeń chłopaka. Odwróciłam się i ruszyłam w stronę wejścia do szkoły.
-Ja żałuje, że poznałem taka szmatę jak ty. - Moje serce albo jego pozostałości pękło i boleśnie zaczęło krwawic. Nie wierzyłam w to co przed chwila usłyszałam Zatrzymałam się i odwróciłam w stronę chłopaka.  
-Jesteś cholernym kretynem.  
-A ty głupią dziwką. - Teraz już nie wytrzymałam. Od nikogo jeszcze czegoś takiego nie usłyszałam. Zacisnęłam mocna swoja dłoń na butelce wody po czym rzuciłam nią w chłopaka. Nawet nie wiem czy trafiłam. Szybko odwróciłam się tym razem chcąc jak najszybciej opuścić teren szkoły. Chciałam uciec.  
-Emily zaczekaj. - Usłyszałam jak ktoś mnie woła. Nie chciałam z nikim rozmawiać.  
Po chwili jednak poczułam jak ktoś chwyta mnie za nadgarstek. Zobaczyłam przed sobą zdyszanego Zayna.  -Bieganie to chyba nie jest twoja dyscyplina sportu co?- Powiedziałam ironicznie  
-Em posłuchaj to moja wina.  
-O czym ty mówisz?
-Znienawidzisz mnie ale proszę daj mi wyjaśnić.- Chłopak zaczął się plątać w swoich słowach
-O co do cholery chodzi?
-Potrzebowałem kasy. Powiedziałem Niallowi, że …. a on powiedział Harremu. - nie rozumiałam o czym mówi chłopak, który z trudem łapał oddech. Wszystko jednak zaczęło układać się w całość. Byłam wściekła. Nie byłam jednak zła na Zayna. Tylko na tego głupiego loczka, który w to uwierzył.  
-Nie wierze.- powiedziałam cicho.  
-Emily ja mu wszystko wyjaśnię.  
-Zayn zamknij się i słuchaj. Nic mu nie wyjaśnisz. On uwierzył w to chociaż znał mnie 18 lat. Jestem dla niego zwykła szmata. Teraz już wiem co o mnie myśli. Nie musisz mu nic wyjaśniać to nie ma sensu. Nie miała sensu nasza znajomość. Nic już nie ma sensu. Jeśli chce w to wieżyc niech wierzy.  
-Przepraszam. - Po tych słowach odeszłam wróciłam do domu i rzuciłam się na łózko.
             Miałam dosyć życia, dosyć tej pieprzonej rzeczywistości.
Z dniem na dzień stawało się robić coraz trudniej. Ojciec chciał się spotkać, porozmawiać. Co miałam powiedzieć. „Oczywiście Tato rozumiem, że pieprzyłeś się z matka mojego najlepszego przyjaciela który teraz uważa mnie za dziwkę?”
Było to takie „normalne” Normalna rodzina. Matka zdradza ojca ojciec zdradza matkę. Chodziłam do szkoły gdzie na każdym kroku spotykałam Harrego liżącego się z inna laska. Po jakimś czasie przestało mnie to obchodzić. Chodziłam do tej szkoły już jakieś trzy tygodnie a nadal nie znałam nikogo. Miałam jednak wrażenie, że każdy zna mnie. Spojrzenia ludzi na korytarzu. Przeszywając wzrok innych uczniów. Nowa dziewczyna która nie wiadomo skąd zna jednego z najpopularniejszych chłopaków w szkole. Robi sceny nie wiadomo po co. Setki plotek tysiące wymysłów.
Słyszałam już wiele bredni żadna jednak nawet odrobinę nie przypominała rzeczywistości.
Nauczyciele jednak nie zwracali uwagi na plotki. Nie byłam jedyna. Jedna lekcja była jednak wyjątkowo ciekawa. Ja i On podczas jednej lekcji. Nie tym razem Styles nie siedział już ze mną siedział ławkę obok. Ja byłam sama. Kto chciałby siedzieć koło dziewczyny, która była uważana za szmatę.
Był piątek 15:05 kończyłam lekcje. Ostatni raz w tym tygodniu musiałam udawać, że wszystko jest ok. Ostatni raz musiałam przeciskać się przez zatłoczony korytarz. Chciałam jak najszybciej opuścić budynek szkoły. Jedyna rzecz jaka musiałam jeszcze zrobić to zabrać książki z szafki która niestety znajdowała się obok szafki Caroline z która Styles spędzał tak wiele cholernego czasu.
Starałam się unikać chwil kiedy On i Ona stali właśnie przy tej nieszczęsnej szafce i po prostu się całowali. Tego dnia jednak wiedziała, że nie minie mnie spotkanie z ta „cudowna” parą.
Widziałam Harrego który stoi przy szafce Caroline rozmawiając przez telefon. Podeszłam do mojej szafki. Wprowadziłam kod i otworzyłam szafkę. Czułam wzrok chłopaka przeszywający moje ciało. Spakowałam kilka książek do torby i zamknęłam szafkę. Chciałam jak najszybciej stamtąd się wydostać. Czułam się jak w jakiejś klatce.
-Co tak szybko. Może szybki numerek?- usłyszałam jednak głos chłopaka który staną mi na drodze.  
-Zejdź mi z drogi.  
-No nie tak szybko. - poczułam rękę chłopaka na moim biodrze.  
-Nie dotykaj mnie.- krzyknęłam co przykuło uwagę innych osób.
-Dlaczego tez chce się z Tobą zabawić.- chłopak mocniej przycisną mnie do szafki. - Innym nie odmawiałaś.
 -Kurwa zostaw mnie odepchnęłam Harrego.  
-Zapomniałem dziewczyny już Ci nie wystarczają . - powiedział głośniej chłopak co na pewno usłyszeli inny którzy uważnie przypatrywali się całej sytuacji. Dopiero teraz uświadomiłam sobie co powiedział chłopak. Moje serce zaczęło szybciej bić. Powiedział to. Kurwa powiedział. Do oczy zaczęły napływać mi łzy. Słyszałam ciche szepty innych. Nie wytrzymałam. Uderzyłam chłopaka w twarz.  
-Tylko na tyle Cię stać? Lesba do tego jeszcze szmata.- Słone łzy spływały po moich policzkach. Byłam taka głupia. Nie miałam siły. Kogo miałam oszukiwać sama siebie?
-Obiecałeś. Nie wierze, że to powiedziałeś.- Powiedziałam tak cicho, że tylko Harry mógł mnie usłyszeć. Minęłam chłopaka i tak szybko jak tylko potrafiłam wróciłam do domu.  
Chciałam być sama. Byłam sama. Moje życie które już dawno okazało się być beznadziejne właśnie dzisiejszego dni nastąpił przełom i beznadziejność zamieniła się w tragizm. Mój telefon zaczął dzwonić. Pierwsza wiadomość od Zayna który chciał wiedzieć czy wszystko porządku kolejna od nieznanego mi numeru. Kilka słów, które wyrwały jeszcze większą dziurę w moim sercu.
„Przepraszam H "
-Emily proszę zejdź na dół.- usłyszałam głos matki.
 Wytarłam mokre oczy. Poprawiłam makijaż który miał zakryć moje zapuchnięte oczy.
Zobaczyłam ojca siedzącego na kanapie w salonie. Gdy tylko mnie zobaczył wstał chcąc mnie przytulic. Ja jednak się odsunęłam.
-Dobrze Cię widzieć. Przepraszam, że nic Ci nie powiedziałem.
-Nie powiedziałeś, że pieprzysz się z matka mojego najlepszego przyjaciela.
-Uważaj na słowa- powiedziała surowo matka.  
-Jesteście siebie warci.  
- Wiemy, że może nas nienawidzisz ale chcemy to naprawić.  
-Twoja matka i ja rozmawialiśmy i... - przerwałam im.
-Rozmowy nie najlepiej wam wychodzą.  
-Muszę wyjechać na kilka tygodni- powiedziała matka
-Stwierdziliśmy, że to będzie dobry czas abyś zamieszkała z nami. Ze mną i Anne. Skoro mamy być rodzina.  
-Chyba sobie żartujesz. Myślisz, że zamieszkam z Wami i będę udawać, że wszystko jest dobrze?
-To już postanowione. - Zamieszkasz z nami nie możesz zostać tutaj sama. - powiedział ojciec z tym swoim tonem głosu. Wiedziałam, ze nic nie dadzą moje krzyki. - spakuj się.  
-Ruszyłam w stronę pokoju. Zabrałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy. W końcu dom był tylko kilka minut drogi stąd. Tam musiałam tylko spędzać noc. Noc w tym samym domu z On.
Gdy już zabrałam wszystkie rzeczy do niewielkiej torby. Pożegnałam się z mama która mocno mnie przytuliła.
Wsiadłam do samochodu ojca.
Po kilku minutach byliśmy już przed domem Harrego.
Ojciec otworzył mi drzwi. Poczułam silny zapach znanych mi perfum i zapewne lazanii.
-Witaj Emily- kobieta o ciemnych włosach mocno mnie przytuliła. Mam nadzieję, że jakoś uda nam się dogadać. Powiedziała posyłając mi znajomy uśmiech.- Zaraz będzie kolacja więc jak tylko będziesz gotowa. To proszę zejdź. Ojciec zaprowadził mnie do mojego nowego pokoju.
-Zejdź za chwilę. Harry powinien zaraz wrócić.- Nie mogłabym zapomnieć o nim. Jak miałam spędzić z nim tych kilka tygodni w jednym domu po tym wszystko. Po dzisiejszym dniu.  
Przebrałam się biała przydużą koszulkę, która odkrywała moje ramię i czarne rurki.  
Zeszłam na dół. Chciałam chociaż trochę pokazać, że staram się dopasować do tej całej sytuacji. Udawać , że należne do idealnej rodziny.  
-Może w czymś pani pomóc?  
-Mówi mi Anne.- Powiedziała kobieta serdecznie się uśmiechając.  
-Mamo wróciłem.- Usłyszałam głos Harrego co sprawiło, że moje serce zatrzymało się na kilka sekund.
-Kochanie kolacja.- powiedziała Anne. Sama usiadłam przy stole. Naprzeciwko mnie usiadł Harry, który chyba nie mógł uwierzyć własnym oczom. Jedliśmy w ciszy czasami tylko nasi rodzice pytali się jak było w szkole. Żadne z nas jednak nie chciało o tym mówić.  
- Emily mam nadzieje, że Ci smakuje.
-Tak jest pyszne. -Odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem.  
- Mamy do Was prośbę- tym razem odezwał się mój ojciec.- Wiem,że to może nie jest odpowiednia chwila, ale musimy jechać do szpitala na jakieś badania kontrolne jutro i zapewne nie będzie nas dwa dni. Dlatego proszę nie zdemolujcie domu. Mam nadzieje, że mogę na was liczyć. W końcu kiedyś świetnie się dogadywaliście.  
-Jasne.- Damy sobie rade prawda Emily. -Chłopak z lokami na głowie wypowiedział moje imię.-
 
-Przepraszam- nie wytrzymałam tego napięcia. Wstałam i ruszyłam do pokoju. Położyłam się na łózko i zasnęłam.

~~~~
Kolejny mega długi rozdział. Mam nadzieję, że nie nudny bo ja czasami gubiłam się w akcji haha
+przepraszam za błedy
Mam nadzieję, że spodoba Wam się. Dialogi mnie rozwaliły chyba w tym rozdziale to one nakręcają cała akcję. Dziękuje osobom które komentują ponieważ jest to dla mnie ogromną motywacją. Ten rozdział to taki Świąteczny prezent dla Was miałam go dodać dopiero w niedziele ale co tam ;D
Dziękuje jeszcze raz. Mam nadzieję, że osoby które czytają co wynika z ankiety też zaczną komentować. Dziękuje i dziękuje. Kocham Was
WESOŁYCH ŚWIĄT!



czwartek, 13 grudnia 2012

5.Lubisz ten brak powietrza?


          Moje serce waliło jak szalone. Ciało drżało. Z trudem powstrzymywałam łzy napływające do oczu. Powiedziałam to. W mojej głowie nadal miałam wcześniej wypowiedziane przez ze mnie słowa. Czułam jego dotyk. Nie potrafiłam zapomnieć. Zaczęłam nowy rozdział w moim życiu, w którym nie ma już Harrego. Wiedziałam, że muszę coś zmienić, zacząć nowe życie.  Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk SMS-a  
„ Hej robimy dzisiaj imprezę w naszym miejscu. Mam nadzieje, ze przyjdziesz.
 Zayn”
Nie miałam ochoty na imprezy z nowymi przyjaciółmi Harrego. Chciałam jednak oderwać się od wszystkiego.
Gdy wróciłam do domu chciałam zacząć wszystko od nowa. Wyciągnęłam stare albumy wszystkie rzeczy których nie miałam odwagi wcześniej wyrzucić. Zrozumiałam, że muszę to zrobić dla siebie.
Po przejrzeniu kilkudziesięciu zdjęć nie mogłam pozbyć się niczego. Oglądanie tego wszystkiego bolało prawie tak bardzo jak wspomnienia, które ciągle powracały. Słone łzy przypomniały mi o świecie rzeczywistym. Przypomniałam sobie o imprezie. Popatrzyłam na zegarek. Była 19.29
Złożyłam wszystkie zdjęcia do pudełka chowając je pod stolikiem. Wzięłam zimny prysznic. Ubrałam się w czarna sukienkę bez ramiączek sięgającą do połowy uda. Założyłam moje ulubione buty czyli czarne conversy. Lekki makijaż. Wyglądałam zwyczajnie jednak inaczej. Makijaż zatuszował moje spuchnięte oczy od wylewania litrów łez. Uśmiechnęłam się do siebie lekko widząc swoje odbicie. Ostatni raz rozczesałam moje blond włosy i wyszłam. Na zewnątrz było nadzwyczajnie ciepło.
Po jakiś 20 minutach byłam przed starym garażem. Doskonale pamiętałam to miejsce. Pamiętałam południe spędzone z Zaynem.
Na zewnątrz było sporo ludzi. Gdy weszłam do środka. Poczułam dym drażniący moje płuca.
W tłumie bawiących się osób dostrzegłam Zayna. Stwierdziłam, że wypadałoby się przywitać.
-Em. Chłopak zrobił lekko zaskoczona minę. - Ciesze się ze przyszłaś. Ślicznie wyglądasz.- czułam wzrok chłopka uważnie przyglądając się mojej osobie.
-Dzięki- lekko się uśmiechnęłam.
-To jest Niall. -Zayn przedstawił mi chłopaka o jasnych włosach.
-Miło mi. Jestem Emily podałam dłoń chłopakowi, który odwzajemnił gest. Był już chyba lekko wstawiony zresztą jak wszyscy na te imprezie.
-Może chcesz się czegoś napić?
-Zayn chyba nie chcesz mnie upić tym razem? Zaśmiałam się po czym chłopak odpowiedział mi tym samym.
-Przemyślę to. Powiedział podając mi znajomy napój. Wypiłam zawartość po czym wskazałam na pusty kieliszek. Chłopak nalał mi wódki. Wypiłam zawartość mojego kieliszka. Odstawiając go na blat stołu.
-Może zwolnisz? Zapytał z ciekawością niedawno poznany blondyn.
-Chce się dobrze bawić. Wypiłam trzeci kieliszek. Czułam jak alkohol rozprowadza się po całym moim ciele. Czułam go w moim organizmie. To było jak nałóg jak narkotyk który leczy moje złamane serce. Podałam pusty kieliszek Niallowi który odstawił go na stoliku. Złapałam chłopaka za rękę prowadząc na środek pokoju. Dostrzegłam w kacie Harrego z tą jego dziewczyną. O dziwo nie sprawiło to ukłucia w moim sercu. Obejmował ja i  całował, widziałam go nie raz w takim stanie. Widziałam go nie raz z dziewczyna. Tylko, że to ja je wtedy wybierałam. Harry doskonale radził sobie teraz sam. Caroline ostatni raz obdarowała Harrego pocałunkiem po czym wyszła. Nie chciałam dalej oglądać tej sceny. Lekko kręciło mi się w głowie. Chciałam tańczyć.
        Chyba traciłam kontakt ze światem. Pomiędzy tańcem z Niallem wypiłam jeszcze więcej. Czułam jak jego ręce wędrują po moim ciele. Chłopak zbliżył się na niebezpiecznie bliska odległość.
Chciał mnie pocałować jednak w ostatniej chwili odepchnęłam chłopaka od siebie kierując się w strone jakiś tańczących dziewczyn. Były całkiem ładne. Chociaż zabawa z nimi nie była niczym ciekawym, nie była żadnym wyzwaniem.

Harry
          Widziałem ja jak odepchnęła Nialla, sprawiło to u mnie dość duży wybuch śmiechu.

 Widziałem zdziwiona minę przyjaciela. Dawno jej takiej nie widziałem. Była inna. Przypominała jednak moja Emily. Widziałem jak tańczy z tamtymi dziewczynami. Sprawiało to ze uśmiech z mojej twarzy nie znikał. Wyglądała ślicznie. Wspomnienia zaczęły powracać. Przed oczami widziałem obrazy sprzed dwóch lat. Em która tańczy z jakaś dziewczyna na dyskotece. Była taka niewinna a zarazem pełna namiętności. Doprowadzała mnie tym do szaleństwa. Nie mogłem zrozumieć jak ona się bawi tymi dziewczynami. Widziałem jak ich dotyka. Jak one dotykają jej jasnej skóry. Kilka lat temu bawiliśmy się tymi dziewczynami. Zawsze wiedziała, jaka dziewczyna mi się podoba. Wtedy zaczynała te swoje gierki. Nie mogłem nigdy jej rozgryźć. Była taka tajemnicza. Nawet mi nie pozwalała się tak do końca poznać. Brakowało mi jednak tego. Z rozmyśleń wyrwał mnie Zayn.
-Niezła jest. Widziałem jak mój przyjaciel uważnie wpatruje się w Emily. Wprost rozbierał ja wzrokiem co wcale mi się nie podobało.
-Najwidoczniej nie jest tobą zainteresowana. Wypiłem trochę zwartości swojej butelki z piwem.
-Chyba jednak jest skoro tutaj idzie. Gdy to usłyszałem prawie się zakrztusiłem.
Dziewczyna jak gdy nic podeszła do Zayna i go pocałowała. Nie wiedziałem co mam zrobić. Nie mogłem uwierzeń własnym oczom. Miałem wrażenie, że moja wyobraźnia płata mi figle. Chyba za dużo wypiłem, jednak nie ten ob raz był tak wyraźny.
-Nie skończyliśmy tego co zaczęliśmy.- Powiedziała blondynka do Zayna nawet na mnie nie patrząc. Chłopak tylko triumfalnie się uśmiechną.
-Poczekaj na mnie tutaj, zaraz wracam. - odpowiedział Zayn odchodząc w innym kierunku.
-Co ty robisz?- Nie panowałem nad sobą. Nie obchodziło mnie to czy ktoś zobaczy. Złapałem Emily mocno za nadgarstki. Dziewczyna lekko zasyczała.
-Zostaw mnie to boli.- warknęła.
-Co się z Tobą dzieje do cholery? Chcesz zrobić mi na złość?- Nie panowałem już nad sobą zacząłem krzyczeć jednak głośna muzyka to zagłuszała.
-To nie Twoja sprawa. Puść mnie.- tym razem dziewczyna spojrzała na mnie wzrokiem pełnym gniewu
-Zayn Cię zrani. Tego chcesz?
-Do cholery. Nie mów mi co mam robić. Ty już dawno to zrobiłeś! Myślisz, że coś boli bardziej?
-Zapomniałaś już kim jesteś?
-Tak kurwa zapomniała. Jestem głupia, naiwną dziewczyną, która uwierzyła Ci w każde słowo Styles. Lepiej zostaw mnie w spokoju. Zajmij się Twoja dziewczyna która najwidoczniej znalazła sobie lepszego od Ciebie. Widzisz Harry żadna nie chce być z Tobą dłużnej niż na jedna noc a wiesz dlaczego? Bo jesteś nikim! Widziałem złość w słowach dziewczyny, która wskazywała na Caroline całującą się z jakimś chłopakiem. Nie obchodziła mnie to. Analizowałem każde słowo wypowiedziane z różowych ust dziewczyny. Słowa raniły mnie jak miliony małych igiełek.
Dziewczyna wyrwała się z mojego uścisku. Po czym wybiegła. Mało pamiętam z dalszych wydarzeń. Pamiętam jedynie kłótnie z Caroline i silny ból ramienia, dużo wypitego alkoholu.

Jakieś dwie godziny później.
Emily
            Byłam wściekła. Alkohol, który powoli ulatniał się z mojego organizmu nie dawał już ukojenia. Usiadłam na kanapie chowając twarz w dłoniach. Zauważyłam stojące pudełko. Otworzyłam je. Wyciągnęłam zdjęcie, uważnie się mu przyglądając. Były na nim dwie osoby, które się przytulały. Nie widać było ich twarzy. Pamiętam doskonale ta chwile. Zdjęcie zrobiła nam Mama Harrego na jego 15 urodzinach. Nadal miał te same kręcone włosy. Zmieniła się tylko jego sylwetka obejmująca moje ciało. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Usłyszałam pukanie do drzwi. Odłożyłam zdjęcie na stoliku zamykając tym samym pudełko.  
Gdy otworzyłam drzwi nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Prędzej spodziewałabym się jakiegoś zboczeńca albo złodzieja.
-Zayn nie mam nastroju. Prawie zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem jednak ten w ostatniej chwili je zatrzymał.
-Mamy prośbę. - odpowiedział zmieszany chłopak.
-Czego?
-Nie mamy co z nim zrobić a nie możemy go zabrać do nas bo są rodzice. Do jego domu tez nie możemy go zaprowadzić bo jest jego matka, która na pewno nie ucieszy się widząc go w takim stanie. W dodatku mieszkasz niecały km od niego. Zastanawiałam się o kim mówi chłopak. Wyjrzałam za drzwi po czym żałowałam, ze w ogóle je otworzyłam.
-Chcecie żeby ON u mnie został? A nie pomyśleliście, ze może moja matka jest w domu?
-Emily proszę Cię. Wiem doskonale, ze jej nie ma bo mi o tym powiedziałaś pamiętasz? Zerwał z Caroline i nie mamy co z nim zrobić. Obiecujemy niczego nie zepsuć ani nic Ci nie zrobić. Gdy to usłyszałam zaczęłam się śmiać. Spojrzałam jeszcze raz na zakrwawiona twarz nieprzytomnego Harrego którego ledwo co podtrzymywał Niall. Pomimo wszystkiego zrobiło mi się żal Hazzy.
-Raz się żyje. Powiedziałam chicho sama do siebie. Po czym wskazałam chłopakom żeby weszli. Posadzili nieprzytomnego chłopaka na kanapie.
-Pójdę po apteczkę. Niczego nie dotykajcie.- Gdy wróciłam zauważyłam Nialla który uważnie się czemuś przyglądał.
-Zayn? Harry nie ma przypadkiem takiego samego zdjęcia?- Prawie upuściłam apteczkę słysząc te słowa.
-Emily skąd masz to zdjęcie?
-Nie wiem. Może z internetu. -Jaka jestem głupia na pewno uwierzą. Miałam ochotę walnąć się w czoło. - Mieliście niczego nie dotykać, starałam się zmienić temat jak najszybciej. Wyrwałam zdjęcie z rąk Zayna. Podając mu tym samym apteczkę.
-Żartujesz sobie ze mnie? Nigdy nic takiego nie robiłem.
-Nic trudnego po prostu zmyj z niego ta krew. -Nie chciałam nawet wiedzieć co takiego się stało, ze Styles miał rozcięte usta i jego koszulka była w nie lepszym stanie.
-Sama to zrób skoro jesteś taka mądra.
-Ojejej jaki ty jesteś wrażliwy.- Zaczęłam się śmiać co spowodowało, że Niall również się zaśmiał.
-Zayn podał mi apteczkę. -Chciałam zaprotestować jednak wiedziałam, ze ktoś musi przecież to zrobić. Modliłam się tylko, ze Harry się nie obudził. Usiadłam obok zakrwawionego chłopaka.
-Masz może coś do picia albo do jedzenia? -Zapytał Niall
-Tam jest kuchnia.- Wskazałam pomieszczenie. Po czym znowu wróciłam do moich nowych zajęć jako pielęgniarka. Wzięłam wacik który nasączyłam wodą utlenioną. Przyłożyłam go do kącika ust Harrego.
-Aaa. Co jest? Zapytał półprzytomny chłopak otwierając lekko oczy. Obawiałam się tego najbardziej. Odsunęłam się od chłopaka jak poparzona.
-Stary wyluzuj ona stara Ci się pomóc.
-Emm?? -Chłopak zrobił zaskoczona minę.
-Dobrze się składa, ze się obudziłeś teraz nie muszę tego robić. -Widziałam nadal zdezorientowana twarz chłopaka.
-W ogóle co ja tutaj robię i co się stało?
-Byleś na tyle pijany, że zacząłeś bić się z jakimś chłopakiem z którym całowała się Caroline. -Odpowiedział Zayn. Harry tylko spojrzał na mnie. Ja jednak nie zrobiłam tego.
Chłopak przejechał palcem po jego dolnej wardze, która nadal była we krwi.
-Zostaw to i pozwól dokończyć to Emily która zgodziła się Ci pomóc ty debilu. -Powstrzymując śmiech spojrzałam na zdziwiona minę Stylesa. Ten lekko się uśmiechną. Zobaczyłam te cudowne dołeczki w jego twarzy. Od tak dawna zobaczyłam to. Przysunęłam się bez słowa do chłopaka. Dotykając delikatnie nasączonym wacikiem. Chłopak lekko sykną z bólu.
-Emily w ogóle to wyobraziłem sobie Ciebie w stroju pielęgniarki. Jesteś gorąca.- Powiedział Zayn ukazując tym samym rząd idealnych zębów.
-Zamknij się! powiedziałam śmiejąc się – Lepiej sprawdź czy Niall nie zdemolował mi kuchni. Gdy zobaczyłam jak Zayn odchodzi w stronę kuchni przeniosłam znowu swój wzrok na Harrego. Czułam jego wzrok na mojej twarzy.
-Dziękuję. -Przycisnęłam mocniej wacik.
-Aaała.
-Nie zmieniłam zdania co do Ciebie. Dotknęłam lekko opuszkiem palca jego miękkich ust. Przyjemny dreszcz przeszedł moje ciało. Gdy chciałam odsunąć rękę jakby od czegoś gorącego. Harry chwycił moja dłoń. Dotknął moich paców. Przesuwał moja dłonią w taki sposób ze moje palce dotykały jego policzka oraz lekko rozchylonych ust. Moje serce zaczęło jakby szybciej bić. Popatrzyłam z przerażeniem na chłopaka. Zacisnęłam pięść co spowodowało ze Harry puścił moja rękę.
-Ja nigdy nie zapomniałem Emily. Nie potrafiłbym Cię zapomnieć. -I co miałam mu teraz powiedzieć?
-Mamy kanapki. -Byłam wdzięczna, ze akurat teraz do pokoju wpadł Niall z Zaynem razem z sokiem pomarańczowym i kanapkami.
-Nie jest tak źle z tą twoją lodówką. Powiedział blond chłopak. Przez co zaczęłam się śmiać.
-Nigdy nie było. Powiedział Harry co spowodowało, ze Niall prawie się zakrztusił kanapką a Zayn oblał sokiem. Popatrzyłam tylko ze zdziwieniem na Harrego. -yyy no tak jakoś mi się powiedziało.- Zaczął tłumaczyć się chłopak.
-Nie wiem jeszcze co ale coś kombinujecie. -Powiedział Zayna.
-Niall nie wiem jak udało Ci się to zrobić, ale uwielbiam Twoje kanapki. Możesz przychodzić mi gotować. -Powiedziałam śmiejąc się.
-Sory Em ale on już jest mój.- Słowa Zayna spowodowały u mnie wybuch śmiechu czym zaraziłam resztę.
Przez dobra godzinę śmieliśmy się z tego ile je Niall i jak długo Zayn układa swoja fryzurę.
-Chyba będziemy już się zbierać. Skoro Harry już wytrzeźwiał. -Powiedział Zayn pokazując Harremy język. Normalnie jak dzieci.
-Dziękuję odpowiedział Harry próbując wstać.
-Chyba sobie żartujesz jeśli myślisz ze o 2 w nocy będziemy odprowadza cie do domu gdzie trafimy na Twoja matkę. Powiedziałem jej ze spisz u mnie, ale tak naprawdę nie możesz u mnie spać.
-Nie rozumiem.- Powiedział zdezorientowany chłopak.
-Tzn ze spisz tutaj.- Nie wytrzymałam. Chłopak tylko spojrzał na mnie pytająco.
-Właśnie bo Emily zgodziła się żebyś tutaj został.
-Nie sadze żeby to był dobry pomysł.- Chłopak nadal na mnie patrzył.
-Jeśli się już zdecydujecie to dajcie mi znać.- Po czym ruszyłam w stronę kuchni. Po jakiś 5 minutach gdy wróciłam do pokoju zobaczyłam chłopaka siedzącego na mojej kanapie.
-Nie wiem co mam powiedzieć.- Zaczął chłopak.
-Najlepiej nic nie mów.- Podeszłam do pudełka stojącego obok stolika. Harry cały czas mi się przyglądał. Wyciągnęłam koszulkę po czym podałam ja Harremu.
-Mam nadzieje, że będzie pasować.
-Nadal ją masz?
-Chciałam Ci to wszystko oddać, jednak najwidoczniej teraz się przydała. Zauważyłam jak chłopak zaczyna ściągać swoja podarta koszulkę. 

Odwróciłam wzrok po czym usłyszałam pełne bólu syknięcie. 
Gdy spojrzałam na chłopaka zobaczyłam ranę na jego umięśnionej klatce piersiowej. Zmienił się. Nie był już tym samych chudym chłopcem co dwa lata temu. Miał więcej mięśni. Był idealny. Skarciłam się w myślach. Spuściłam wzrok na własne buty.
-Przepraszam nie powinienem się przy tobie przebierać nie mamy przecież 10 lat.
-Właśnie nie mamy. Siadaj i się nie ruszaj się trzeba Ci to przemyć.
Kolejny raz tego dnia użyłam białego wacika nasączonego w wodzie utlenionej.
Przejechałam delikatnie kawałkiem miękkiego materiału po piersi Harrego. Miękki dotyk jego skóry sprawiał ze przechodził po moim ciele przyjemny dreszcz. Na moja twarz opadł niesforny kosmyk moich włosów. Chciałam go zabrać jednak Harry był pierwszy. Ruchem reki założył moje blond włosy za moje uchu podnosząc tym samym moja głowę go góry. Nadal na niego nie patrzyłam. Czułam się jak zahipnotyzowana. Moje ciało odmówiło posłuszeństwa. Harry lekko chwycił mnie za brodę dotykając o puszkiem kciuka moich ust. Popatrzyłam w jego zielone oczy. Jego palec przejechał po moich ustach zataczając koło. Czułam miękki dotyk jego palców na moich ustach i twarzy.
-Nawet nie wiesz jak cholernie żałuje tego co się stało. -W końcu się odezwał. - Nigdy nie pozwolę żeby ktoś cie skrzywdził.
-Ty wystarczająco to zrobiłeś.- Powiedziałam próbując się wyrwać. Harry jednak tym razem złapał moja twarz w swoje dłonie.
-Nie wiem jak to zrobię ale naprawie to wszystko.- Poczułam jak po mojej twarzy spływają łzy. Zaczęłam się wyrywać. Zaczęłam uderzać pięściami w jego klatkę piersiowa co sprawiało mu ból. 
- Daj mi szanse powiedział jeszcze raz chłopak.- Przytulając mnie mocno do siebie. Nie mogłam się ruszyć, nie miałam już sił nawet się bronic. Po prostu wtuliłam się w nagie ciało Harrego. Poczułam ciepło bijące od jego ciała. Pod swoim policzkiem czułam miękka skore chłopaka. Czułam bicie jego serca. Chłopak odsunął się ode mnie wycierając dłonią łzy spływające po moim policzku.
-Nie wiem czy kiedykolwiek odzyskam Twoje zaufanie. Jesteś byłaś dla mnie zawsze wyjątkowa. Pokazałaś mi wszystko, nauczyłaś mnie. Nadal jesteś dla mnie zagadka. Nigdy nie zdradzę Twojego sekretu. Nawet nie wiesz jak bardzo mi na Tobie zależny.
Wpatrywałam się w usta Harrego wypowiadające każde słowo.
-Nie widzisz tego, ze się zmieniliśmy. Nie mamy już 15 lat.
-Nie widzisz tego, ze my nigdy nie zachowywaliśmy się jak dzieci. Harry lekko się zaśmiał. - to to doprowadziłaś do tego, ze w wieku 16 lat nie byłem już prawiczkiem. Chłopak zrobił się lekko czerwony.
-Nie protestowałeś. Nie zaprzeczaj tamta dziewczyna była naprawdę gorąca. Lekko się uśmiechnęłam
-Szkoda tylko, że podczas tej nocy zamiast mojego imienia wypowiedziała Twoje. Obydwoje zaczęliśmy się śmiać. - Dlaczego to ty zawsze miałaś wpływ na to z jaka dziewczyna się prześpię. Popychałaś mnie do tego.
-Chciałam Ci pokazać jak wygląda życie. - nadal wpatrywałam się na różowe usta chłopaka.
- Tylko, ze to zawsze kończyłem z tymi dziewczynami w łózko zamiast Ciebie.
- A nie chciałeś tego? Tym razem chłopak milczał. Patrzył się w moje oczy. Przysuną się na niebezpieczna odległość nadal wpatrując mi się głęboko w oczy.

-Chciałem tylko Ciebie. Powiedział cicho dotykając moich ust swoimi.
 Delikatnie zaczał mnie całować. Zamknęłam oczy. Odwzajemniłam pocałunek. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Tak bardzo tego chciałam. Czułam miękki dotyk jego ust. Bałam się jedynie ze jest to piękny sen z którego zaraz się obudzę. Ręce chłopaka wędrowały po moim ciele. Po plecach. Jego silne ręce obejmowały moje kruche ciało. Siedziałam okrakiem na jego kolanach nie przerywając coraz bardziej namiętnych pocałunków. Chłopka oderwał się ode mnie całują każdy odcinek mojej szyki. Moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz, który pojawiał się za każdym dotknięciem ust chłopaka mojej skóry.
-Nauczyłaś mnie tego. -Chłopak wyszeptał mi do ucha. poczułam ciepły oddech Harrego na mojej szyi. Wariowałam. Chyba właśnie tej chwili straciłam panować nad sobą. Czułam jak chłopak wędruje swoimi dużymi rekami po moich plecach. Jego delikatny dotyk stał się bardzie agresywny.
Nie wiedziałam co mam robić. Gubiłam się w tym wszystkim. Zatraciłam się. Zgubiłam drogę. Zgubiłam samą siebie.
-Nieee. Przestań. Zostaw mnie. Krzyknęłam odrywając się od miękkich ust Harrego, Szybko wstałam.
-Emily przepraszam. Nie chciałem. - zobaczyłam jak chłopak wstaje próbując do mnie podejść. Ja jednak gdy tylko on się przysuwał oddalałam się.
-Przestań mi mieszać do cholery w głowie Styles! Teraz już krzyczałam. Wybiegłam z pokoju wprost do łazienki. Zamykając drzwi na klucz.
-Proszę porozmawiajmy. Słyszałam głos Harrego zza drzwi. Nie chciałam z nim rozmawiać. Nie teraz.
Odkręciłam kurek z zimna woda. Weszłam pod prysznic. Moje ciało domawiało posłuszeństwa. Zaczęłam się trząść. Nie było to spowodowane lodowata woda spływająca po moim nagim ciele.
Bałam się, tak cholernie się bałam.
Ostatnie krople wody spadły na moje ciało. Wtuliłam się w ciepły ręcznik. Wyszłam z łazienki do salonu gdzie ostatni raz widziałam Harrego.
Chłopaka jednak tam nie było. Wyszedł Tak po prostu mnie zostawił Znowu to zrobił
-Do cholery obiecałeś ze mnie nie zostawisz. Znowu to zrobiłeś. Wpadłam w histerie.- miałeś mnie nie zostawić. Oparłam się o ścianę opadając na podłogę wpatrując się w kanapę na której pierwszy raz poczułam dotyk jego ust.
-Miałeś mnie nie zostawiać. Krzyczałam dławiąc się łzami. Nagle poczułam jak czyjeś ramiona obejmują mnie.
-Nigdy Cię nie zostawię- usłyszałam ciepły głos Harrego. Poczułam się tak bezpiecznie.
-Harry ja się w tym wszystkim pogubiłam. Nie wiem kim jestem.
-Pomogę Ci wszytko będzie tak jak dawniej. Chłopak przytulił mnie jeszcze mocniej odgarniając moje mokre kosmyki z twarzy.
-Lubisz ten brak tlenu?
-Lubie dzielić się nim z Tobą. Chłopak odpowiedział całując mnie w usta. Pocałunek był szybki ale czuły. Czułam się bezpiecznie. Siedzieliśmy tak po prostu. Chłopak bawił się moimi włosami. Czułam jak moje ciało drży. Było mi zimno. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego ze byłam w samym ręczniku. Chłopak zauważył to.
-Powinnaś się ubrać. Przytaknęłam tylko twierdząco. Harry pomógł mi wstać. Złapałam go za rękę.
-Ale ja nigdzie nie ucieknę.
-Wtedy tez tak mówiłeś. -Styles zrobił minę pełna niezadowolenie. Gdy byliśmy już w pokoju puściłam rękę chłopaka. Wzięłam ubrania z szafy. Weszłam do łazienki zostawiając Harrego w moim pokoju. Założyłam długa koszule w filetową kratkę sięgającą mi do połowy uda.
Gdy wyszłam z łazienki czułam na sobie wzrok Harrego.
-Dlaczego ty mi to robisz? -Powiedział chłopak przyciągając mnie za rękę do siebie ze upadłam na niego na łózko. Spojrzałam w zielone oczy Harrego zapominając o tym co mnie otacza. Gubiłam się w tym spojrzeniu.
-Możesz się tak na mnie nie patrzeć.- Powiedziałam Co sprawiło ze chłopak zrobił dziwna minę.
-A jak mam na ciebie patrzeć. Taaak?- Chłopak zrobił głupia minę przez co zaczęłam się głośno śmiać. - aa może tak?
-hahaha Harry przestań.- Powiedziałam dusząc się ze śmiechu.
-Brakowało mi tego. -Powiedział cicho mocno mnie przytulając. Leżeliśmy tak w objęciach. Czułam się strasznie zmęczona. Zasnęłam.  

~~~
Udało się. 
Jeszcze raz dziękuję Wam za komentarze. Nawet nie wiecie jak miło mi gdy je czytam ;D
Tak jak obiecałam notka jeszcze w tym tygodniu. 
Myślałam, że będzie dłuższa ale nie jest najgorzej.
Ciekawe czy Wam się podoba?
Taaaaaak jest dużo Harrego i Emily. Nie myślcie jednak, że będzie tak pięknie kolorowo. 
Zabieram sie do pisania nowego rozdziału. 
Całusy ;)

poniedziałek, 10 grudnia 2012

4.Jesteś dla mnie martwy. Rozumiesz?

Harry
         Nie wiedziałem tak naprawdę co się stało wczorajszego dnia. Nie mogłem pozbierać myśli. Widziałem Ją. Po prostu nie mogłem uwierzyć własnym oczom . Miałem wrażenie, że wyobraźnia płata mi figle. Byłem pewny To była Ona.
Co miałem teraz zrobić? Minęły już trzy dwa lata. Wszystko się zmieniło. Strasznie ja zraniłem. Wiedziałem o tym. Obiecałem, że nigdy jej nie zostawię. Skłamałem. Co miałem zrobić? Powiedzieć jej prawdę, ze tak naprawdę to wyprowadzamy się tylko dlatego, ze moja matka ma romans z jej ojcem. Wiedziałem, ze jeśli odejdę to wszystko jakoś się ułoży. Myliłem się tak cholernie się pomyliłem. Każdego dnia płaciłem za swój błąd. Nie sądziłem, ze kiedykolwiek jeszcze ją spotkam. Gdy ją zobaczyłem tamtego dnia na korytarzu pojawiła się nadzieja, ze wszystko będzie jak dawniej. Chciałem ja przytulić. To co zobaczyłem w jej oczach spowodowało straszny ból w mojej klatce piersiowej. Zobaczyłem tyle bólu w tych pięknych oczach. Były pełne nienawiści, strachu. Wiedziałem, ze ja zawiodłem. Zawidowem jej zaufanie. Karciłem sam siebie w myślach.
Zachowałem się jak skończony kretyn. Chciałem za wszelka cenę się jakoś usprawiedliwić jednak wiedziałem, że to nic nie zmieni.
-Kochanie.-Caroline pocałował mnie namiętnie na powitanie. Tak wiele się zmieniło. Znalazłem sobie dziewczynę. Byłem popularny miałem nowych przyjaciół. Byliśmy jedna z tych garażowych kapel. W szkole mogłem mieć każdą. Nie mogłem jednak powiedzieć, ze to była miłość. Była idealna zabawka do zaspokajania moich potrzeb. Zawsze dawała mi to co chciałem. Odwzajemniłam pocałunek dziewczyny.
-Dobra może skończycie bo robi mi się niedobrze. - Usłyszałem głos jednego z moich najlepszych przyjaciół.
-Zayn może po prostu znajdziesz sobie dziewczynę taka na trochę dłużnej a nie na jedna noc.-Powiedziałem ironicznie do przyjaciela.- Wczoraj chyba nieźle zaszalałeś. Bo nie widziałem Cię ani w szkole, później tez nie dało się do Ciebie dodzwonić.  
-Można powiedzieć, ze poznałem kochaś ciekawego.  
-To może powiesz kim jest szczęściara z która przespał się Zayn Malik. - Zapytała moja zaciekawiona dziewczyna.  
-Ma na imię Emily.- Po tych słowach mojej serce przestało bić na kilka sekund. Nie mogłem uwierzyć. To nie mogła być „moja” Emily- Ale do niczego nie doszło. Ta dziewczyna jest naprawdę dziwna. W ogóle nawet nie wiem kim ona jest bo wcześniej jej nie spotkałem. - Po tych słowach poczułem cholerna ulgę.  
-Kochanie, Nasz Zayn chyba spotkał to nowe dziwadło.- Cholernie nie spodobało mi się to jak Caroline nazwała Em.  
-Daruj sobie Caroline. - odpowiedziałem oschle.  
-O co Ci chodzi Harry, taka jest prawda. Wczoraj poznaliśmy ta pannę i gdy tylko zobaczyła Harrego uciekła.  
-No to trochę dziwne bo gdy ja ja spotkałem to siedziała pod drzewem i dusiła się od płaczu.- Po tym co powiedział Zayn jeszcze bardziej zrozumiałem jakim jestem dupkiem.  
-Dobra lepiej powiedz o której dzisiaj mamy probe? Starałem się zmienić temat.  
-Nie wiem chłopaki maja przyjść o 17.00  
-No to Zayn dzisiaj nie będzie zabaw. - Caroline zaczęła się śmiać tym swoim piskliwym głosikiem.  
Zadzwonił dzwonek.  
Każde z nas poszło na swoje lekcje. Jednak wiedziałem, że się spóźnię. Po długim „zegnaniu” się z moja dziewczyna w końcu ruszyłem w stronę klasy. Wiedziałem, że nauczyciel już jest w klasie.  
-Przepraszam za spóźnienie. Byłem u pielęgniarki. -Skłamałem. Ostatnio wychodziło mi to coraz lepiej.  -Oczywiście jak zawsze. Niedługo Panie Styles będzie pan się musiał naprawdę chodzić do pielęgniarki od tego całowania na korytarzu. Usłyszałem tylko cichy śmiech reszty klasy.
- Proszę zająć miejsce.


Rozejrzałem się po klasie po czym nie mogłem uwierzyć.Miałem lekcje z Nią w właśnie z Emily w dodatku tylko kolo niej było wolne miejsce. Nie wiedziałem co właśnie teraz miałem zrobić. Musiałem kiedyś z nią porozmawiać ale nie wiedziałem, ze nastąpi to tak szybko.
Popatrzyłem na Emily która była przerażona widząc mnie. Nie chciałem doprowadzić ja do takiego stanu. Nie widziałem w jej oczach już tej samej Emily co dwa lata temu. Wdziałem teraz cierpienie.  Usiadłem bez słowa obok dziewczyny.  
Widziałem, ze jej ciało zaczyna drzeć. Miałem wrażenie, ze zbladła. Była taka śliczna. Stała się taka kobieca. Subtelna uroda. Piękne proste blond włosy. Wpatrywała się wprost na nauczyciela. Widziałem, ze z trudem opanowuje emocje. Nie mogłem skupić się na tym co mówi nauczyciel. Wpatrywałem się tylko w jej jasna skórę, usta. Chciałem dostrzec każdą zmianę w jej wyglądzie.
Była idealna. Obserwowałem jak dziewczyna z trudem przebywa w mojej obecności. Chciałem powiedzieć jej o wszystkim jednak wiedziałem, ze lekcja Pana Higginsa nie jest odpowiednia chwila. Emily wpatrywała się uważnie w naszego nauczyciela. Jena rękę miała zaciśniętą w pięść. Gdyby mogła na pewno już dawno uciekłaby z sali. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwoniący dzwonek. Emily szybko wstała. Pakując swoje książki do torby. Chciała jak najszybciej opuścić klasę. Wiedziałem, że muszę zrobić to teraz albo nigdy. Złapałem dziewczynę za rękę.
-Musimy porozmawiać. -Powiedziałem niepewnie. Dziewczyna nawet na mnie nie spojrzała
-Nie mamy o czym. -odpowiedziała cicho. Głos jej się łamał. Ciało drżało.
-Przepraszam rozumiesz. Chce wszystko wyjaśnić.
- Jesteś dla mnie martwy. Rozumiesz? -Teraz już na mnie spojrzała i zobaczyłem w jej oczach coś czego jeszcze nigdy nie widziałem. Brzydziła się mną. Jej słowa przebiły moje serce jak ostra strzała.
-Umarłeś dwa lata temu. Gdy obiecałeś coś czego nigdy nie dotrzymałeś. - Rozumiałem teraz jak bardzo ja skrzywdziłem. Moja nadzieja pękła jak banka mydlana. Dziewczyna wyrwała rękę z mojego uścisku. Nie wiedziałem co mam teraz powiedzieć. Chciałem naprawić to wszystko jednak teraz zrozumiałem, ze jest za późno.  
Zniszczyłem wszystko. Zniszczyłem naszą przyjaźń. Zniszczyłem ją.  
Dziewczyna nawet na mnie nie spojrzała. Wyszła jakby nic z sali pozostawiając mnie samego w klasie.  
Chciałem za nią wybiec jednak to nie miało żadnego sensu. Gdy dotarło do mnie to co się przed chwila stało spakowałem książki i wyszedłem z klasy.
Zauważyłem grupkę moich przyjaciół. Dostrzegłem Zayna Nialla i Caroline dyskutujących o czymś. Musiałem odreagować to wszystko. Podszedłem do Caroline i przyciskając ja do szafki zacząłem namiętnie całować. Nigdy mi nie odmawiała. Zawsze była bardzo chętna na tego typu zabawy. W łózko tez była dobra. Chociaż seks był czymś zwyczajny zero emocji.
-Hej może wynajmiecie jakiś pokój co bo na korytarzu to trochę nie ten tego. -nagle usłyszałem głos mojego blond przyjaciela.
-Może po prostu znajdziesz sobie dziewczynę. - Powiedziałem do Nialla
-Stary wyluzuj trochę. - powiedział Zayn.
-Zayn a jak tam ta twoja panienka? - Powiedziała piskliwym głosikiem Caroline.  
-Ta „panienka” ma na imię Emily i chyba jestem na dobrej drodze – mój przyjaciel triumfalnie się uśmiechną. Wiedziałem, że mówi o Niej. Chciałem ja chronić, jednak nie wiedziałem jak.  
-Zayn no co ty. Udało się?- Moja dziewczyna nie dawała za wygrana.  
-Powiedzmy, ze wczoraj spełznęliśmy mile popołudnie i prawie była moja.  
-Uu nasz playboy znalazł nowa ofiarę.  
-Wątpię ze uda Ci się zaciągnąć ja do łózka. - powiedziałem teraz pewnie.  
-Niby dlaczego? -Powiedział Niall. Dopiero teraz uświadomiłem sobie co takiego powiedziałem. Nie mogłem zdradzić tajemnicy dziewczyny. Pomimo wszystkiego nadal mi na niej zależało.
-Nie wydaje się być z tych co by leciała z pierwszym lepszym chłopakiem do łóżka.  
-Może się założymy?- Odpowiedział Zayn.
-Nie dzięki. -Nie chciałem się w to mieszać. Wiedziałem ze nie wyszłoby z tego nic dobrego.  
-Dobra ale ja chętnie się założę. - odpowiedział mój blond przyjaciel.  
- Okej to kto pierwszy zaciągnie ja do łózka wygrywa. -Powiedział Zayn z tym swoim uśmiechem.
-Mamy na to miesiąc. Caroline przecinaj- odpowiedział Niall
Wiedziałem, że to zły pomysł. Jednak miałem pewność ze żadnemu z nich nie uda się wygrać tego zakładu. Emily była wyjątkowa. Taka delikatna. Znowu złapałem się na rozmyślaniu o dziewczynie, która darzyła mnie tak dużą nienawiścią. 

~~~
Chciałam Wam z całego serca podziękować za komentarze i za to, ze wchodzicie na tego bloga no i oczywiście czytacie.
Na wstępie przepraszam za beznadziejność tego rozdziału jednak musiałam go napisać żeby później nie było zaskoczenia. Zrozumiecie. Mam taka nadzieje przynajmniej ;D
W kolejnym rozdziale mały spojler aby Was zachęcić."Dotknęłam lekko opuszkiem palca jego miękkich ust. Przyjemny dreszcz przeszedł moje ciało." No wiec będzie tego więcej. W ogóle kolejny rozdział jest strasznie długi ale nie chce go dzielić. Tzn jak chcecie bo mogę ;P
Miałam dodać tych bohaterów ale mi weekendu zabrakło -_- 
Mam nadzieje, że następna notka pojawi się jeszcze w tym tygodniu oczywiście jeśli zechcecie. 
Pozdrawiam i całusy dla Was ! 


 

poniedziałek, 3 grudnia 2012

3.Nie wierze, ze inne dziewczyny na to lecą.


Kolejny dzień.

            Cholernie bałam się tego dnia. Nowa szkoła w której nie znałam nikogo. Dziś miało zacząć się moje nowe życie. Życie w samotności. Nie chciałam się wyróżniać. Założyłam czarne rurki, koszule w kratę i czerwone conversy. Wyglądałam zwyczajnie. Jak przeciętna nastolatka. Zabrałam torbę. Nadepnie zeszłam na do kuchni. Na dole siedziała już mama.
-Jesteś gotowa?- Powiedziała czytając gazetę.
-Chyba jestem. - Odpowiedziałam niepewnie. Wzięłam kanapkę ruszając do samochodu.  
Po jakiś 15 minutach byłyśmy już na miejscu. Zobaczyłam duży budynek szkoły. Przed budynkiem było wielu uczniów, którzy rozmawiali śmieli się. Pożegnałam się z mama i ruszyłam do nowego dla mnie miejsca. Widziałam ludzi wchodzących drzwiami frontowymi. Ruszyłam za nimi chcąc dojść do sekretariatu po plan.
Gdy już znalazłam gabinet administracji. Przywitałam się z miła panią która dała mi mapkę szkoły i plan zajęć.
Ruszyłam do klasy. Szukanie odpowiedniej klasy zajęło mi dobre dziesięć minut. Na szczęście nauczyciela jeszcze nie było. Zajęłam pierwsza lepsza ławkę co okazało się błędem.
-Chyba Ci się miejsca pomyliły kochanie.- Usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się. Zobaczyłam przed sobą wysoką blondynkę. Wyglądała jak przedowniczaca cheerleaderek. Miała krótka spódniczkę i bluzkę z dużym dekoltem. Wyglądała jak typowy plastik.  
-Wybacz jestem nowa. Nie wiedziałam, ze tu siedzisz. -Odpowiedziałam wpatrując się na jej zaciekawiona minę.  
-Jesteś nowa więc powinnaś wiedzieć, ze ja tutaj rządzę. Mi nie wchodzi się w drogę więc zabieraj swoje rzeczy i wracaj stamtąd skąd przyszłaś. -Po tych słowach coś we mnie pękło. Miałam się nie wyróżniać, ale chyba każdemu należy się odrobina szacunku.  
-Może trochę grzeczniej co? -Powiedziałam pełna złości.  
-Słucham ?- Odpowiedziała zaskoczona blondynka. -Chyba nie wiesz z kim zadzierasz. Chciała powiedzieć coś jeszcze jednak do klasy wszedł nauczyciel.  
-Dlaczego Pani stoi Panno Evans. Dziewczyna popatrzyła ze wściekłością w oczach na mnie następnie na nauczyciela. Zajęła miejsce. Czułam wzrok reszty uczniów który przeszywał każdy skrawek mojego ciała. Nauczyciel zaczął prowadzić lekcje. Po długim wysłuchiwaniu o tym jaka to literatura jest ciekawa zadzwonił dzwonek. Upragniony dzwonek na który czekałam od tak dawna. Chciałam jak najszybciej opuścić klasę. Gdy wchodziłam z klasy w poszukiwaniu kolejnej sali. Na mojej drodze stanęła wcześniej poznana blondynka. Przyglądała mi się uważnie z tym jej głupim uśmieszkiem.  
-Jeśli myślisz ze tak po prostu Ci odpuszczę to się myślisz. Postaram się abyś nie miała tutaj spokojnego życia. Jesteś już skończona. Dziewczyna prawie krzyczała przykuwając uwagę innych. Nie obchodziło mnie co chciała powiedzieć. Moje życie było niekończącymi się problemami. Jakaś pusta laska która chce zniszczyć moje życie które już jest beznadziejnie nie robiła na mnie najmniejszego wrażenia.  -Skończyłaś. Trochę spiesze się na lekcje.- Opowiedziałam ironicznie po czym odwróciłam się chcąc iść w poszukiwaniu klasy. Uderzyłam jednak w coś albo kogoś. Poczułam mocny zapach znanych mi perfum. Nie mogłam sobie przypomnieć skąd je znam.  
-Przepraszam...- Powiedziałam lekko zmieszana. Gdy podniosłam wzrok na osobę na która wpadłam prawie dostałam zawalu. Mojej serce znowu zaczęło się rozpadać. Poczułam łzy które chciały wydostać się z moich oczu. Zobaczyłam Jego. Kogoś kogo już nigdy nie chciałam widzieć. Chłopak podnosił książkę z ziemi. Wtedy nasze spojrzenia się spotkały. Nie wiedziałam co mam robić. Czułam, że jeszcze chwila a stracę przytomność.  
-Nie wierze. To chyba jakiś cholerny żart. -Krzyknęłam po czym szybko wybiegłam ze szkoły. Nie mogłam złapać powietrza. Prawie dusiłam się przez łzy. Gwałtownie łapałam powietrze która raniło moje płuca. Nie mogłam opanować emocji. Oparłam się o drzewo. Czułam, że dzieliły mnie dosłownie sekundy od straty przytomności. Świat wirował. Nie mogłam zebrać myśli. Po moich policzkach płyną strumień słonych łez. Płomień z którego został tylko popiół znów zaczął płonąc. Odradzając się jak feniks z tych właśnie popiołów. Nie mogłam zebrać myśli.  
-Dobrze się czujesz. -Usłyszałam głos. Patrzyłam do góry. Ku moim oczom ukazał się chłopak.  
-Czuje się świetnie. -Powiedziałam ironicznie. Odpływałam myślami gdzieś daleko. Nie mogłam sobie poukładać tego wszystkiego.  
-Tak w ogóle jestem Zayn. -Odpowiedział chłopak zapalając papierosa.  
-Emily.- Odpowiedziałam bez namysłu zamykając oczy.  
-Chyba wiem czego teraz potrzebujesz.- Otworzyłam lekko oczy. Widziałam chłopaka który stał nade mną szczerze się uśmiechając. Chłopak podał mi rękę. Chwyciłam za dłoń nowo poznanego chłopaka. Zayn pomógł mi wstać. Zrobiłabym teraz wszystko byleby zapomnieć o tym co się stało. Chłopak wziął mnie za rękę wyprowadzają za teren szkoły. Nie zadawałam żadnych pytań. Teraz kierowała mną ciekawość.
             Po jakiś 10 minutach znaleźliśmy się przed starym garażem. Zayn otworzył drzwi i wskazał abym weszła do środka. Gdy to zrobiłam ku moim oczom ukazało się wbrew pozorom nie tak małe pomieszczenie. Było tam kilka gitar, perkusja i statyw z mikrofonem. To wszystko przypominało miejsce spotkań jakiejś kapeli. Było widać, że często urządzano tam imprezy. W kacie stały butelki po piwie i niedopalone papierosy. Zauważyłam kanapę stająca w kacie. Usiadłam na jej oparciu.  
-Trzymaj.- Chłopak podał mi szklankę z nieznanym mi napojem. - To pozwoli Ci się chociaż trochę wyluzować. Poczułam silny zapach alkoholu. Wypiłam trochę.  
-Nie spotkałem Cię wcześniej.  
-Nie miałeś okazji mnie spotkać. -Widziałam jak chłopak uważnie mi się przygląda. Wypiłam trochę palącego alkoholu. Czułam jak zaczyna płonąc moje gardło. Jednak teraz czułam się lepiej. Alkohol zaczął krążyć w moich żyłach. Nawet nie zauważyłam kiedy Zayn włączył muzykę. Usiał obok mnie wypijając zawartość swojej szklanki. Zrobiłam to samo. Wskazałam na pusta szklankę. Po czym chłopak uzupełnił jej zawartość.  
-Czujesz się lepiej prawda?
-Czuje się cholemie dobrze. Chce tańczyć.- Po czym złapałam chłopaka za rękę ciągnąc go na środek pokoju. Czułam się cudownie pierwszy raz od tak dawna. Chłopak tańczył razem ze mną dając popisy swoich umiejętności tanecznych. Ja po prostu się śmiałam. Od tak dawna poczułam szczęście. Radość. Zaczęłam przybliżać się do chłopaka. Nie wiem co mną kierowało. Chciałam poczuć coś więcej. Widziałam wzrok Zayna przeszywający każdą część mojego ciała. Zbliżyłam się do chłopaka patrząc mu w oczy. Pocałowałam go. Poczułam miękki dotyk jego ust. Nie wiedziałam co robię. Zbyt duża ilość alkoholu w połączeniu z moimi wewnętrznymi pragnieniami wzięło gore. Chłopak odwzajemnił mój pocałunek, który stał się jeszcze bardziej namiętny. Nagle ocknęłam się z tego snu. Odsunęłam się gwałtownie od nowo poznanego mi chłopaka. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Widziałam zdezorientowany wzrok Zayna. Usiadłam z powrotem na kanapie. Nie mogąc pojąć co właśnie się stało. Wypiłam zawartość wcześniej odstawionej szklanki. Zobaczyłam zbliżającego się do mnie chłopaka. Chyba tego właśnie teraz potrzebowałam. Potrzebowałam bliskości drugiej osoby. Zayn usiadł obok mnie wpatrując się mi głęboko w oczy. Zaczął się powoli przybliżać. Czułam jego oddech przepełniony dymem papierosowym i zapachem alkoholu. Nadal patrząc mi się głęboko w oczy. Oczekując mojej reakcji pocałował mnie.

Poczułam jak jego cieple wargi dotykają moich. Czułam jak jego ręce wędrują po całym moim ciele. Zaczęłam zdejmować chłopakowi koszulkę. Ten zdejmował moja. Całował mnie namiętnie a zarazem agresywnie. Dotykał językiem skóry mojej szyi doprowadzając mnie do obłędu. Jednak w pewnym momencie nie wytrzymałam tego wszystkiego. Zaczęłam się głośno śmiać co spowodowało, ze Zayn przestał mnie całować. Nie wiedział co się dzieje.  
-Nie wierze, ze inne dziewczyny na to lecą. -Nadal nie mogłam przestać się śmiać. Co spowodowało jeszcze większe zaskoczenie na twarzy chłopaka. Jednak po chwili sam zaczął głośno się śmiać.
-Jeszcze żadnej to nie przeszkadzało.  
-Nie jestem jedna z wielu. -Odpowiedziałam patrząc uważnie na reakcje chłopaka.  
-Masz racje nie jesteś. Każda inna dziewczyna uległaby mi. Będę musiał popracować nad swoimi metodami.  -Masz racje. Musisz dosypywać im coś do wódki albo po prostu bardziej je spić. -Chłopak teraz śmiał się jeszcze głośniej.  
-Ty jesteś pijana. Więc nie rozumiem dlaczego to nie podziałało.  
-Po prostu tak jak mówiłam nie jestem jedna z wielu.  
-Czyli nic z szalonej nocy?- Zapytał chłopak nadal z nadzieja w oczach.  
-Może innym razem.- Odpowiedziałam zakładając bluzkę. Chłopak zrobił to samo.  
-Mam nadzieje ze jednak kiedyś uda mi się Cie spić.- Powiedział z nadzieja w głosie i pewnością siebie.  
-Muszę już iść.- Odpowiedziałam wstając z kanapy. Zayn złapał mnie za rękę.  
-Chyba nie myślisz ze pozwolę tak po prostu odejść, dziewczynie która nie uległa mojemu urokowi.- Uśmiechną się do mnie serdecznie. Odsłaniając przy tym samym jego śnieżnobiałe zęby. Odwzajemniłam uśmiech.  
Postanowił odprowadzić mnie do domu. Przez cała drogę śmieliśmy się i wygłupialiśmy. Już dawno nie zachowywałam się w ten sposób. Brakowało mi właśnie takiego spędzania czasu.
-Tutaj mieszkam.- Wskazałam mój dom
-Mam nadzieje, ze jeszcze kiedyś dokończymy to co zaczęliśmy. -Powiedział chłopak nadal się śmiejąc.
-Dobranoc. -Odpowiedziałam nie chcąc dalej drążyć tego tematu.
- Mój przyjaciel mieszka niedaleko więc zapewne jeszcze Cie odwiedzę i wtedy dokończymy to wszystko. -Zayna nadal nie przestawał mówić o naszym niedoszłym stosunku.  
-Dobranoc Zayn.- Pomachałam chłopakami idąc w stronę domu.  
-Śpij dobrze.- Krzyknął chłopak gdy otwierałam drzwi.  
Gdy weszłam do środka przytłoczyła mnie cisza. Zapaliłam światło w kuchni, po czym zobaczyłam mała karteczkę na lodówce.

              „Mam nadzieje, ze sobie poradzisz przez najbliższy tydzień. Musiałam wyjechać na spotkanie służbowe. Przepraszam ale zapomniałam Ci powiedzieć. Kocham Cie Mama”

-Jasne spotkanie.- Powiedziałam pod nosem
Matka od dawna wyjeżdżała. Robiła to bardzo często i wcale nie były to spotkania służbowe. Ona zdradzała ojca a on zdradzał ją. Pomimo wszystkiego i tak mnie bardzo kochali. Nie chciałam się w to wszystko mieszać. Wystarczyło mi ze nie kłócili się przy mnie. Dogadywali się.
Otworzyłam lodówkę i nalałam sobie soku pomarańczowego do szklanki. Cisza w domu zaczęła mnie przytłaczać. Alkohol już dawno przestaw dawać mi ukojenie. Wspomnienia zaczęły stawać się coraz bardziej natarczywe. Wzięłam zimny prysznic który dawał ukojenie mojemu ciału.
Myślałam o tym wszystkim co stało dzisiejszego dnia. Nie wiedziałam co zrobię jutro. Jak pójdę do miejsca gdzie jest On. Dla mnie on już dawno był martwy. Nie chciałam dłużej o tym myśleć. Jedyne co dodawało mi otuchy był nowo poznany kolega. To co dzisiaj zaszło pomiędzy nami nie miało znaczenia. Było zwykłem oderwaniem od problemów. Chwila zapomnienia. Ja byłam dla niego tylko kolejna panną do zaliczenia. Pomimo wszystkiego nie byłam zła dał mi chwile zapomnienia, iskierkę radości w moim beznadziejnym życiu.

~~~
Czytałam ten rozdział tak wiele razy, że juz nie wiem czy jest ciekawy czy nie. Zostawiam to waszej opinii.
Przepraszam za błędy.
Wiecej Zayna w tym rozdziale niz Harrego. Wybaczcie ale musiałam jakoś zacząc a tylko z nim tak mogłam (ale to głupio brzmi) W nastepnym rozdziale. Uwaga spojler: Pojawi sie Harry, duzo Harrego ;D
Taka mała informacja. Informacje o bohaterach wstawie w piątek albo w sobote. Chwilowo nie mam czasu. Możecie pisać też jesli chcecie znaleśc sie w poleconych ;)
Piszcie do mnie na twitterku : ann_buu
Pozdrawiam!