Rozpadasz się.
Spadasz na dno. Głęboko, na dno własnych myśli. Tylko to zostaje.
Ty i niedające Ci funkcjonować wspomnienia. Nie mogę analizować
wszystkiego. Tylko z pozoru mało ważna chwila. Taka ulotna. Dająca
tyle szczęścia i cierpienia. Dotyk powodujący dreszcze. Miękkie
usta. Zapach męskich perfum. Szept drugiej osoby. Kolejny raz
odpływam gdzieś daleko.
To pieprzone
uczucie nie dające Ci spokoju. Jakbym coś straciła. Może odrobinę
godności. Ktoś pozbawił mnie tego co należało do mnie. Tak
bardzo pokazał mi inna mnie. Ktoś kazał mi być dorosła. Kazał
mi nie myśleć. Kazał mi myśleć tylko o sobie. Powiedział „Masz
19 lat i musisz podejmować własne decyzje. Nie możesz myśleć o
innych. To Twoje życie. Musisz robić to co chcesz. Ktoś kogo
znałam kilka dni rozmawiał ze mną bardziej otwarcie niż
przyjaciel. W takim razie czy osobę, która uważałam za
przyjaciela nadal nim jest. Czy była kiedykolwiek?
Od kilku tygodni
żadna łza nie popłynęła po moim policzku. Nie czuje się
bezpiecznie. Czuje, że nie pasuje. Nie pasuje do tego miasta. Nie
pasuje do tych ludzi. Gdzie pasuje?
Jednak ta chwila
gdy budzisz się i czujesz uścisk osoby, która znasz kilka dni a
masz wrażenie, że znasz ja całe życie. Czujesz bicie serca osoby,
która nigdy nie miała być Ci bliska. Nigdy nic takiego nie miało
się stać. To wszystko miało być skutkiem dużej ilości alkoholu
to miało być chwilowe. Bo przecież nie możesz mieć tego co już
należy do kogoś. Rozumiesz ale nie potrafisz zaakceptować. Ta
chwila zmienia twoją przestrzeń. Twoje życie. Taka chwila. Jedna
mała. Mało ważna. Zmienia coś i nie daje Ci normalnie żyć. Może
ja po prostu jestem dziwna. Może widziałam za mało. Może czułam
za mało. Może nie jestem już sobą.
Serce biło
jeszcze mocniej. W drzwiach stała jakaś dziewczyna. Miała ciemne
włosy, a może były ciemniejsze tylko dlatego, ze oświetlała ja
jedna niewielka żarówka. Miała około 168 cm wzrostu. Była
szczupła. Opalona buzia. Opalone ciało. Wyglądała jak modelka.
Była jednym słowem idealna. Stałam tam i czułam się coraz
dziwniej.
-Melissa co ty
tutaj robisz? - Powiedział Harry. Teraz odsunął się ode mnie.
Poczułam się dziwnie. Znali się. W mojej głowie zaczęły
pojawiać się niechciane myśli. Jak długi? Ok kiedy? Kim byli?
-Harry nawet
nie wiesz jak się ciesze, ze tutaj jesteś.- Wymieniali spojrzenia
pomiędzy sobą. - Przyjechałam do babci na jakiś czas i
pomyślałam, ze może Was tu znajdę. - „was” nie miała na
myśli raczej mnie i chłopaka.
- Super Cie
widzieć.
-Nie chciałam
przeszkadzać- Teraz już popatrzyła na mnie. - Tak w ogóle to my
się nie znamy. Jestem Melissa -Dziewczyna podeszła bliżej nas i
wyciągnęła rękę w moja stronę.
-Emily. -
powiedziałam lekko ochrypłym głosem i uścisnęłam dłoń.
-Jesteś
Emily? Ta Emily? - Powiedziała dziewczyna i szeroko się
uśmiechnęła
-Mess. Daj
spokój. - Powiedział Harry.
-Dlaczego?
Słuchałam o Tobie przez kilka tygodni. - Zrobiłam zdziwiona minę.
-Nie rozumiem.
-Spotykałam
się z Harrym przez kilka miesięcy i trochę opowiadał mi o Tobie.
Miło mi Cie w końcu poznać.
-Mi nie
opowiadał niestety o Tobie.- W końcu z siebie wydusiłam.
-Nie było
okazji. - Powiedział sam zainteresowany i osiadł na kanapie.
Popatrzyłyśmy na
niego i zrobiłyśmy to samo. Ja usiadłam obok chłopka. Była
ciekawa czego jeszcze mi nie powiedział Kim w ogóle była ta
dziewczyna. Co ich łączyło. Chciałam wiedzieć tak wiele. Nie
wiedziałam nic. Bałam się zapytać.
Nieznajoma usiadła
na fotelu naprzeciwko nas. Ja siedziała na jednej kanapie z
chłopakiem, który okazał się teraz zagadka. Siedziałam jak
najdalej niego.
Wyglądało to chyba zabawnie. Przecież jeszcze
chwile temu czułam smak jego ust. Dotyk jego ciała.
-Jesteście
razem? - zapytała dziewczyna. Chyba była dosyć bezpośrednia.
Była inna niż ja.
-To
skomplikowane. - Powiedziałam.
-Już się
nasłuchałam co jest skomplikowane. Mogłam się spodziewać, ze wy
dwoje to raczej normalnie razem być nie potraficie.
-Mess serio
skończ.
-Dobra już
nic nie mówię.
-Skąd wy się
znacie?- Moja ciekawość była silniejsza.
-Poznaliśmy
się chyba na tamtych wakacjach kiedy przyjechałam do babci. No i
tak wyszło, że spotykaliśmy się przez jakiś czas. Jak na
wakacyjne znajomości przystało, ja wyjechałam. Trochę głupio
wszyło. - Mogłam się spodziewać, że usłyszę to szybciej od
tej dziewczyny niż Stylesa.
-Gadaliśmy z
Mess dużo i tak dowiedziała się o Tobie.- Tym razem Hazza
wyprzedził moje kolejne pytanie.
-Jasne. Po
prostu byłam ciekawa.- Chyba zrobiłam dziwna minę ponieważ
Melissa zaśmiała się.
-Emily
spokojnie mnie i Harrego już nic nie łączy i raczej nie łączyło.
-Bardzo mnie
to uspokaja. Pewnie i tak o tym bym się nie dowiedziała. -
Powiedziałam i popatrzyłam wymownie na chłopaka.
Nowo poznana
dziewczyna wydawała się bardzo sympatyczna. Była bezpośrednia.
Chyba nawet pyskata. Ładna. Pewna siebie. Tylko dlaczego
powiedziała, że tak naprawdę nic ich nie łączyło.
-Chyba trochę
niezręcznie wyszło. - Powiedziała.
-Nie. Ja się
ciesze, ze mogłam Cie poznać. - Starałam się nie wyjść na
głupia zazdrosna dziewczynkę.
Mess jak to ją
nazywał Harry, uśmiechnęła się. W pomieszczeniu rozległ się
dźwięk telefonu Harrego. Chłopak popatrzył na wyświetlacz i na
nas.
-Spokojnie
odbierz. Przecież się nie pozabijamy.- Powiedziała Melissa i obie
zaczęłyśmy się śmiać.
Gdy Harry już
wyszedł i usłyszałyśmy jak drzwi uderzają o futrynę w pokoju
zrobiło się trochę duszno.
-Fajnie, ze ty
i Harry w końcu się spotykacie. Jesteś tutaj na długo?
-Mieszkam
tutaj.
-To chyba
sporo mnie ominęło.- Melissa lekko się zamyśliła.
-Nie wiem co
opowiadał Ci Hazza ale raczej trochę się wydarzyło.
-Wyglądasz na
trochę spiętą. Wyluzuj serio.
-Chyba nie za
dobrze odnajduje się w takich sytuacja.- Próbowałam się
uśmiechnąć, ale chyba nie wyszło mi to.
-Poznałam
Harrego na jakiejś imprezie. Trochę się całowaliśmy i takie tam
inne. Później powiedział Twoje imię i zaczął mi opowiadać o
Tobie. Nic więcej nie zaszło między nami. Czasami tylko się
całowaliśmy. Trochę głupio, ze Ci to mówię ale on nie jest w
moim typie.
-Trochę mnie
to uspokoiło. Nie musiałaś mi tego mówić. Dzięki.
-Spoko. Po
prostu wydajesz się być nie za bardzo pewna siebie. Harry Cie
kocha z tego co mi mówił i wątpię żeby się to zmieniło.
-Sytuacja się
zmieniła.
-Jestem
ciekawa co się działo bo to serio jak jakiś serial z tego co mi
mówił. Ja mogę się pochwalić tylko nieudanymi związkami i
szalonymi nocami. - Dziewczyna zaczęła się śmiać.
Chwile
zastanawiałam się czy mogę to powiedzieć. Nie znałam jej. Nie
wiedziałam co pomyśli. Może powie, że to chore. Może jest taka
jak reszta społeczeństwa. Nie miałam nigdy przyjaciółki. Nie
wiedziałam jak reagują dziewczyny. Była z nimi czasami ale to
ograniczało się do kontaktów tylko cielesnych. Nie ważne jak
głupio to brzmi.
-Ja i Harry
będziemy mieli brata lub siostrę. Super co nie?- Przełamałam
się. Spojrzałam tylko na dziewczynę, która patrzyła się na
mnie szeroko otwartymi oczyma.
-Jest jeszcze
lepiej widzę. - w końcu się odezwała.- Macie przekichane. Wasi
rodzice jednak są razem?
-Są. I nie
jest zabawnie.
-Moje życie
jednak nie jest ciekawe.
-Wolałabym
żeby moje tez nie było za ciekawe.
-Harry pewnie
udaje głupiego kiedy coś się psuje co nie?
-Jest jak
pięciolatek.
-Jak zawsze.
Kiedyś jego mama przyłapała nas jak ja byłam bez bluzki on bez
spodni w tak trochę dziwnie to zaczął tłumaczyć jakieś dziwne
historie. Upss chyba nie powinnam Ci tego mówić.
- Jest okej. To
co działo się wcześniej i z iloma dziewczynami był nie robi na
mnie wrażenia.
-Jesteś fajna
Em. Ciesze się, ze Harry ma kogoś takiego.
-Trochę mi
teraz głupio. - Powiedziałam.
-Może
pójdziemy niedługo na jakaś imprezę?
-Imprezy ze
mną nie kończą się za dobrze.
-Daj spokój
ze mną kończą się super. Będzie fajnie.
Dalsza część
rozmowy przerwał na Harry, który wszedł.
-Żyjecie.-
powiedział jakby to była najmniej oczywista rzecz.
-Myślisz, ze
wszystkie dziewczyny chcą się o Ciebie bić? - Popatrzyłam na
chłopaka.
-Psujesz moja
reputacje Emily.
-Miałeś
kiedyś jakąś?- Melissa zaczęła się śmiać.
-Chyba za
dobrze się dogadujecie co?
-Myślę, ze
ja i Emily zostaniemy dobrymi znajomymi.
-Nie wiem czy
mam się bać?- Powiedział chłopak.- Emily chyba powinniśmy już
iść bo zdzwoniła moja mama, a i twój ojciec pyta gdzie jesteś.
-Okej. Miło
było Cię poznać. - Powiedziałam.
-To ja tez już
chyba będę się zbierać bo sama tutaj nie zostanę.
-Właśnie
dzwonił jeszcze Zayn i zaraz tutaj będzie.
-Zayn? Ten
kolega przystojniejszy od Ciebie. - Zapytała dziewczyna i pokazała
Harremu język. Teraz to ona wyglądała jak pięciolatka.
-Tak chyba
łączy Was jeszcze więcej niż myślicie.- Doskonale wiedziałam o
co chodziło Hazzie.
Ostatni raz
uśmiechnęłam się do dziewczyny i wyszliśmy ze starego garażu.
~~~
Rozdział bardzo krótki ale jest szybciej. Kolejne będą dłuższe. Próbuje pracować nad czasem i długością wiec stopniowe postępy.
Troche sie na komplikowało przynajmniej raz nie u Hamily. Nie zrobiłam z tajemniczej osoby dramatu życiowego. Nie zniosłabym tego. Wystarczy, ze u mnie jest dziwnie. Tylko dlatego dodałam ten wstep. Przepraszam. Czytać tego nie musicie. Kiedy to napisałam zrobiło mi sie lepiej. Tylko dlatego to tutaj sie znalazło.
Bardzo Was szanuje i jestescie w pewnym stopniu dla mnie bliscy. Nie miałam gdzie tego napisac i dodaje to tutaj. Dziekuej, że jestescie.
czytasz= komentujesz