Myślę, myślę, że kiedy to
wszystko jest już skończone, to powraca tylko przez mgłę,
rozumiesz. Jak kalejdoskop wspomnień. Powraca wszystko, za
wyjątkiem jego samego. Myślę, że gdy pierwszy raz go ujrzałam,
jakaś cząstka mnie wiedziała co może się wydarzyć. I naprawdę,
nie chodzi tutaj o jego słowa, czy czyny. Chodzi o uczucie, które
pojawiło się razem z nim. Szalonym wydaje się fakt, że nie mogę
być pewna czy kiedykolwiek poczuję coś podobnego.I nie wiem, czy powinnam to poczuć.
Wiedziałam, że jego świat poruszał się zbyt szybko i spalał
wyjątkowo jasnym płomieniem, ale pomyślałam wtedy: "Jak
diabeł mógłby pchać mnie w ramiona kogoś, kto przypomina anioła
gdy tylko się uśmiechnie?". Może to wiedział, kiedy mnie
zobaczył. Zgaduję, że straciłam wszelką równowagę. I myślę,
że najgorszą częścią tego wszystkiego, nie było utracenie
jego. Tylko to, że zatraciłam siebie.
Kilka tygodni minęło jak jeden
dzień. Jedyna osoba z jaką miałam kontakt był Zayn. To od niego
dowiadywałam się co robił Harry. Nie widywałam się z nim. Nie
chciałam. Wszystko wydawało się tak proste. Brak tęsknoty, brak
żalu. Wiedzieliśmy, że tak musi być. Wiedziałam, że znowu
widuje się Caroline. Nawet ten fakt nie bolał mnie tak bardzo. W
ciągu tych dwóch tygodni nie działo się zupełnie nic. Chodziłam
do szkoły. Duży budynek ludzi, których interesuje tylko życie
innych. Usłyszałam już tak wiele plotek na mój temat, że
przestałam zwracać na nie uwagę. Kilka wizyt u psychologa i nowe
leki, które brałam każdego dnia. Nie czułam zupełnie nic.
Strachu, żalu czy miłości. Uczucia przepadły pozostawiły po
sobie smak gorzkiej tabletki. Dzisiaj był dzień, który miał już
na zawsze zamknąć wszystkie niedokończone sprawy. Miał zrobić
to za nas. Za mnie i za Harrego. Nie potrzebowaliśmy rozmowy. Ten
ślub miał zrobić to za nas. Ubrałam czarną sukienkę sięgającą
do połowy ud. Zrobiłam lekki makijaż i wyprostowałam włosy.
Popatrzyłam w lustro lekko się do siebie uśmiechając. Wzięłam
kilka głębokich oddechów przypominając sobie, ze przecież muszę
oddychać.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Zeszłam
na dół. Otworzyłam drzwi. Przede mną stał chłopak w eleganckim
garniturze i czerwonym krawacie.
-Emm wyglądasz naprawdę...
naprawdę pięknie- chłopak na mój widok szeroko się uśmiechną.
-Dziękuje ty tez wyglądasz dobrze
Panie Malik. Wchodź pociągnęłam chłopaka za rękę prowadząc
do salonu.
-Gdzie Twoja mama?
-Ślub i to wszystko. Potrzebuje
trochę czasu, jest u przyjaciółki.
-Jasne. - Chłopak nadal patrzył
na mnie spojrzeniem pełnym pożądania.
-Nie patrz tak na mnie.
-Jak mam nie patrzeć? Tak? -
chłopak zrobił głupią minę przez co zaczęłam się głośno
śmiać.
- Wiesz doskonale jak.- pokazałam
chłopakowi język.
-Trzeba było założyć krótsza
sukienkę.
-Pomyśle nad tym.... Nie raczej
nie.
-Musimy już chyba jechać. Głupio
by było się spóźnić.
-A może darujemy sobie durne
formalności w urzędzie i pójdziemy tylko na wesele?
-Emily twój ojciec nie będzie
zadowolony.
-Zayn od kiedy zrobiłeś się taki
nudny.
- Ja nudny? Wypraszam sobie. - Zayn
udał urażonego.
-Ojeeej nie obrażaj się nie
wiedziałam, że jesteś taki wrażliwy. -Podeszłam do chłopaka i
pocałowałam go w policzek.
-Nie gniewasz się?
-Zastanowię się.
Nasza sprzeczka trwała dobra godzinę.
Zayn wymyślał rożne sposoby abym tylko dała mu całusa. Było to
przyjemne. Ponieważ od dawna potrzebowałam takiej bliskości.
Naszą uwagę przykuł jednak dźwięk
smsa.
"Gdzie jestescie do cholery" Harry
-Najwidoczniej zauważyli, że nas nie ma.
Po jakiś dwudziestu minutach byliśmy już na przyjęciu weselnym. Wszyscy tańczyli. Wchodząc z Zaynem zobaczyłam Harrego i ta tlenioną blondynkę tańczących na środku parkietu. Najwidoczniej nie przeszkadzało im towarzystwo innych ludzi. Chciałam jak najszybciej dostać się do stolika Ojca i Anne i złożyć im „najszczersze życzenia”
Gdy mijaliśmy parę idealną nie mogłam się podtrzymać i powiedziałam chyba kilka słów za dużo i za głośno.
-Wynajmijcie sobie pokój.
-Co ty powiedziałaś ty mała lesbo?- warknęła Caroline
-To co słyszałaś ty mała dziwko.- posłałam jej jeden z najbardziej ironicznych i przesłodzonych uśmiechów na jakie mogłam sobie pozwolić. Widziałam, ze tak idiotka chce powiedzieć coś jeszcze jednak została odciągnięta przez Harrego który zaczął ją namiętnie całować patrząc mi w oczy.
Zrobiło mi się niedobrze. Każda cześć mojego ciała chciała odreagować jednak nie widziałam jak. Mój organizm pragną alkoholu którego zapach unosił się w powietrzu.
- Muszę się napić- powiedziałam do Zayna, który uważnie mi się przyglądał.
-Wyglądasz jakbyś chciała kogoś zabić.
-Zabić, poćwiartować i wydrapać zielone oczy Twojego przyjaciela. - Uśmiechnęłam się szeroko do chłopaka.
-Dobra znajdźmy coś do picia.
Gdy podchodziliśmy bliżej stolika na naszej drodze staną mój ojciec.
Harry
Pamiętam dokładnie ten dzień. Najpiękniejszy dzień w moim życiu. Czułem się taki wolny. Pierwszy raz w życiu poczułem coś takiego. Co czego nie da się opisać żadnymi słowami.
"Gdzie jestescie do cholery" Harry
-Najwidoczniej zauważyli, że nas nie ma.
Po jakiś dwudziestu minutach byliśmy już na przyjęciu weselnym. Wszyscy tańczyli. Wchodząc z Zaynem zobaczyłam Harrego i ta tlenioną blondynkę tańczących na środku parkietu. Najwidoczniej nie przeszkadzało im towarzystwo innych ludzi. Chciałam jak najszybciej dostać się do stolika Ojca i Anne i złożyć im „najszczersze życzenia”
Gdy mijaliśmy parę idealną nie mogłam się podtrzymać i powiedziałam chyba kilka słów za dużo i za głośno.
-Wynajmijcie sobie pokój.
-Co ty powiedziałaś ty mała lesbo?- warknęła Caroline
-To co słyszałaś ty mała dziwko.- posłałam jej jeden z najbardziej ironicznych i przesłodzonych uśmiechów na jakie mogłam sobie pozwolić. Widziałam, ze tak idiotka chce powiedzieć coś jeszcze jednak została odciągnięta przez Harrego który zaczął ją namiętnie całować patrząc mi w oczy.
Zrobiło mi się niedobrze. Każda cześć mojego ciała chciała odreagować jednak nie widziałam jak. Mój organizm pragną alkoholu którego zapach unosił się w powietrzu.
- Muszę się napić- powiedziałam do Zayna, który uważnie mi się przyglądał.
-Wyglądasz jakbyś chciała kogoś zabić.
-Zabić, poćwiartować i wydrapać zielone oczy Twojego przyjaciela. - Uśmiechnęłam się szeroko do chłopaka.
-Dobra znajdźmy coś do picia.
Gdy podchodziliśmy bliżej stolika na naszej drodze staną mój ojciec.
-Chyba musisz mi coś wyjaśnić.
-Tatoo wszystkiego dobrego. Chyba nie
chcesz zepsuć tego cudownego wieczoru.
-Porozmawiamy później. - Ojciec
posłał mi jedno z tych swoich groźnych spojrzeń. Chciała udać
jak bardzo się tym przejęłam. Jednak z trudem powstrzymywałam śmiech.
Widziałam odchodzącego ojca. My z
Zaynem podeszliśmy do stolika. Chłopak nadał mi do kieliszka
przezroczystego płynu. Wzięłam kieliszek i wypiłam zawartość.
Poczułam jak mój przełyk zaczyna płonąć. Tego było mi trzeba.
-Panie Malik może chce pan ze mną zatańczyć?
-Z przyjemnością.
-Pociągnęłam chłopaka na parkiet. Czułam się szczęśliwa. Alkohol, który zaczynał płynąc w moich żyłach potęgował to uczucie. Razem z Zaynem głośno się śmieliśmy tańcząc.
- Przepraszam mogę porwać moja córkę do tańca?
-Oczywiście- powiedział mój przyjaciel odchodząc do stolika i zostawiając mnie z moim ojcem.
-Piłaś?
-Najwidoczniej za mało.
-Nie ważne. Wrócimy niedługo do tej rozmowy.
-Tak jak zawsze. - powiedziałam nadal kołysząc się lekko w rytm melodii.
-Ciesz się, ze lepiej się czujesz. Zayn to Twój chłopak? - na te słowa prawie się zakrztusiłam własna śliną.
-Niee- powiedziałam stanowczo.
-Wiem to nie moja sprawa.
-Właśnie nie Twoja.
-Mam jednak nadzieje, że wszystko się ułoży pomiędzy Tobą i Harrym. To dobra okazja żeby porozmawiać skoro macie być rodzeństwem. - Na sama myśl o tym zrobiło mi się niedobrze.
Poczułam jednak jak ojciec lekko mnie puszcza.
-Może odbijany. - Zobaczyłam przed sobą Anne z nikim innym jak Harry.
-Może zatańczycie. - powiedziała matka Harrego.
-Z przyjemnością- powiedział Chłopak lekko się krzywiąc.
Już po chwili stałam z Harrym razem na parkiecie. Z głośników wydobywała się melodia wolnej piosenki.
-Panie Malik może chce pan ze mną zatańczyć?
-Z przyjemnością.
-Pociągnęłam chłopaka na parkiet. Czułam się szczęśliwa. Alkohol, który zaczynał płynąc w moich żyłach potęgował to uczucie. Razem z Zaynem głośno się śmieliśmy tańcząc.
- Przepraszam mogę porwać moja córkę do tańca?
-Oczywiście- powiedział mój przyjaciel odchodząc do stolika i zostawiając mnie z moim ojcem.
-Piłaś?
-Najwidoczniej za mało.
-Nie ważne. Wrócimy niedługo do tej rozmowy.
-Tak jak zawsze. - powiedziałam nadal kołysząc się lekko w rytm melodii.
-Ciesz się, ze lepiej się czujesz. Zayn to Twój chłopak? - na te słowa prawie się zakrztusiłam własna śliną.
-Niee- powiedziałam stanowczo.
-Wiem to nie moja sprawa.
-Właśnie nie Twoja.
-Mam jednak nadzieje, że wszystko się ułoży pomiędzy Tobą i Harrym. To dobra okazja żeby porozmawiać skoro macie być rodzeństwem. - Na sama myśl o tym zrobiło mi się niedobrze.
Poczułam jednak jak ojciec lekko mnie puszcza.
-Może odbijany. - Zobaczyłam przed sobą Anne z nikim innym jak Harry.
-Może zatańczycie. - powiedziała matka Harrego.
-Z przyjemnością- powiedział Chłopak lekko się krzywiąc.
Już po chwili stałam z Harrym razem na parkiecie. Z głośników wydobywała się melodia wolnej piosenki.
Położyłam swoje ręce na kark Harrego
unikając jego wzroku. Poczułam jak Chłopak kładzie ręce na mojej
talii. Zrobiło mi się gorąco. Chciałam jak najszybciej uciec.
-Jeśli szukasz Zayna to widziałem go
z moją kuzynką.
-Caroline chyba tez nie jest
zainteresowana skoro wychodzi z tamtym chłopakiem.
-Nic nas nie łączy. To tylko seks. - powiedział chłopak.
-Widać, ze seks z Tobą tez jej nie zadowala.-Wyszeptałam chłopakowi do ucha. Wiedziała, ze to jego słaby punkt. Najprostszym sposobem żeby zdenerwować chłopaka jest powiedzenie mu, że jest słaby w łóżku. To wystarczyło. Chłopak przyciągną mnie bliżej do siebie. Nasze ciała lekko się o siebie ocierały nadal ruszając się w rytm melodii. Z każdą chwila napięcie pomiędzy nami narastało.
-Ślicznie wyglądasz. - Czułam jak moje policzki zaczynają plonąć.
-Ty tez wyglądasz dobrze.
Czułam mocne perfumy chłopaka. Serce zaczynało bić mocniej. Znowu zapomniałam jak się oddycha. Wdech i wydech powtarzałam sobie w myślach.
-Chcesz stąd iść?- poczułam ciepły oddech na swojej szyi. Moje ciało zamarło a rozum przestał myśleć racjonalnie.
-Tak.
Nie wiem co mną teraz kierowało. Wszystko działo się tak szybko. Nie potrafiłam nad tym zapanować. Chciałam czegoś więcej. Nim się obejrzałam byliśmy już w jakimś pokoju.
-Nic nas nie łączy. To tylko seks. - powiedział chłopak.
-Widać, ze seks z Tobą tez jej nie zadowala.-Wyszeptałam chłopakowi do ucha. Wiedziała, ze to jego słaby punkt. Najprostszym sposobem żeby zdenerwować chłopaka jest powiedzenie mu, że jest słaby w łóżku. To wystarczyło. Chłopak przyciągną mnie bliżej do siebie. Nasze ciała lekko się o siebie ocierały nadal ruszając się w rytm melodii. Z każdą chwila napięcie pomiędzy nami narastało.
-Ślicznie wyglądasz. - Czułam jak moje policzki zaczynają plonąć.
-Ty tez wyglądasz dobrze.
Czułam mocne perfumy chłopaka. Serce zaczynało bić mocniej. Znowu zapomniałam jak się oddycha. Wdech i wydech powtarzałam sobie w myślach.
-Chcesz stąd iść?- poczułam ciepły oddech na swojej szyi. Moje ciało zamarło a rozum przestał myśleć racjonalnie.
-Tak.
Nie wiem co mną teraz kierowało. Wszystko działo się tak szybko. Nie potrafiłam nad tym zapanować. Chciałam czegoś więcej. Nim się obejrzałam byliśmy już w jakimś pokoju.
Harry
Pamiętam dokładnie ten dzień. Najpiękniejszy dzień w moim życiu. Czułem się taki wolny. Pierwszy raz w życiu poczułem coś takiego. Co czego nie da się opisać żadnymi słowami.
Siedzieliśmy w jednym z pokoi
hotelowych. Zbyt dużo alkoholu za dużo emocji. Traciłem kontrolę
nad sobą. Obok mnie siedziała blondynka ubrana w czarną koronkową
sukienkę sięgająca do połowy jej ud. Wyglądała idealnie. Była
idealna pod każdym względem.
-Nie wierze, że od dziś jesteśmy
rodzeństwem- powiedziała dziewczyna.
-Nie do końca ale jednak.-Mam brata to chore.- Dziewczyna położyła się na łóżku. Zrobiłem to samo położyłem się obok dziewczyny.
-Będziemy udawać rodzeństwo?
-Będziemy udawać rodzinę? -Dziewczyna odpowiedziała mi pytaniem
-Czasami chyba przypominaliśmy rodzeństwo.
-Szczególnie wtedy gdy wyzywałeś mnie od dziwek?- nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Oparłem się na ręce lekko się podnosząc patrzyłem uważnie na twarz dziewczyny która leżała wpatrując się w sufit. Każdego dnia żałowałem tego wszystkiego.
-Skrzywdziłem Cię. Nawet nie wiem w jaki sposób mógłbym Cie przeprosić.
-Czasami nie da się zapomnieć.
-Nigdy nie chciałem zapominać. Gdy tamtego dnia cię zostawiłem nigdy obiecałem Ci ze nigdy Cie nie zapomnę. To jedyna obietnica której tak naprawdę dotrzymałem.
-Przeżyliśmy już chyba wszystko. Prawda? - powiedziała dziewczyna tym razem uważnie mi się przyglądając. Nie wiedziałem na jaka odpowiedz czeka.
-Nigdy tak naprawdę nie powiedziałem Ci najważniejszego. -Wpatrywałem się w te niesamowite oczy dziewczyny.- Nigdy nie powiedziałem jak bardzo Cię kocham. - Powiedziałem to. Powiedziałem jej. Nie wiedziałem co zrobi blondynka.
-Teraz to powiedziałeś. Dlaczego teraz?
-Bo rodzeństwo powinno się kochać prawda? Nie wytrzymałem wpatrywałem się już tylko w malinowe usta dziewczyny. Zmniejszyłem dzieląca nas odległość do minimalnej. Wpatrywałem się w zaskoczone spojrzenie Emily. Bałem się, że mnie odrzuci. Robiła to tak wiele razy. Dlaczego nie miałaby zrobić tego teraz? Zbliżyłem się jeszcze bardziej. Nachylałem się nad dziewczyna tak ze nasze usta prawie się stykały. Teraz albo nigdy. Pocałowałem Emily. Poczułem miękki dotyk jej ust. Całowałem ja tak delikatnie jak jeszcze żadną dziewczynę. Chciałem jej pokazać jak bardzo mi na niej zależny. Po kilku sekundach odsunąłem się jednak.
-Byliśmy znajomymi, przyjaciółmi, wrogami, teraz będziemy rodzeństwem jednak nigdy nie byliśmy parą. Dlaczego nie możemy spróbować ten ostatni raz?
-Już jest za późno Harry.
-Mamy jeszcze kilka godzin zanim wstanie nowy dzień. Przez te parę godzin możemy nadrobić wiele rzeczy. Wtedy będziemy dla siebie tylko rodzeństwem.
-Rodzeństwo tego nie robi. Jesteśmy chorzy wiesz?-Dziewczyna przyciągnęła mnie do siebie. Pocałowała mnie. Poczułem jak miliony fajerwerków właśnie strzela w mojej głowie.
-Zawsze byliśmy.- tym razem ja przejąłem kontrolę. Jeszcze bardziej namiętnie pocałowałem dziewczynę. Chciałem poczuć smak jej ust. Zapamiętać tą chwilę na zawsze. Pragnąłem zbadać każdy element jej ciała. Błądziłem rekami po jej ciele. Natknąłem się na zamek od sukienki. Dziewczyna jednak złapała mnie za rękę.
-Jesteśmy na etapie trzeciej randki.
- Jaka była pierwsza? Szybko
pocałowałem Emily
-Zabrałeś mnie na kolacje. - nie
dałem jej dokończyć kolejny szybki pocałunek.
-Odprowadziłeś do domu- Tym
razem całowałem dziewczynę w szyje. Emily lekko odchyliła głowę
dając mi większy dostęp.
-Pocałowałeś w policzek na
pożegnanie. Powiedziała dziewczyna
-Jestem taki romantyczny. Tak Cię
pocałowałem? -Pocałowałem dziewczynę czule w policzek. Nie
mogłem jednak się powstrzymać przeniosłem swoje pocałunki na
jej usta.
-Przejdźmy do drugiej randki- Tym
razem to dziewczyna przejęła kontrole. Przewrócilismy się tak,
że to ona teraz była na górze.
-Uczyliśmy się do egzaminu. -
Dziewczyna pocałowała mnie w szyje. Doprowadzała mnie do obłędu.
- Z anatomii.- dokończyłem
-Nigdy nie mieliśmy takich
sprawdzianów.- odpowiedziała dziewczyna powracając do całowania
mojej szyi. Czułem jak każdy kolejny pocałunek powoduje czerwone
ślady.
-Podczas nauki zbliżaliśmy się
do siebie. Trzymaliśmy się z ręce. Dziewczyna wzięła moja
dłoń. Nasze dłonie splotły się w jedna całość.
-Całowaliśmy się. -Tak?
-dziewczyna gwałtownie wpiła się w moje usta. Lekko rozchyliła
wargi. Wykorzystałem tą chwilę. Lekko muskałem swoim językiem
jej.
-Co było dalej?- powiedziała
dziewczyna odsuwając się.
-Przyszła Twoja mama.
-Styles ty naprawdę nie potrafisz
opowiadać historii. -Emily zaczęła się śmiać.
-Chciałem szybciej dojść do
etapu tej randki.- Złapałem Emily w talii przyciągając do
siebie. Poczułem jak dziewczyna wędruje swoimi zgrabnymi rekami
pod moja koszulką. Moje mięśnie się napinały. Odsuwała ją
coraz wyżej. Po kilku chwilach już jej nie miałem. Dziewczyna
trzymała swoja zdobycz mocno w rekach. Całując mnie. Jednak na
chwilę przerwała.
-Każda dziewczyna chce chodzić w
koszulce chłopaka.- Dziewczyna szybko wstała wbiegając do
łazienki. Chciałem ja zatrzymać jednak było za późno.
Zostałem sam. Cały czas leżałem na plecach. Zamknąłem oczy.
Nie mogłem uwierzyć ze to wszystko się dzieje naprawdę. Bałem
się ze dziewczyna ucieknie albo ta chwila okaże się zwykłym
snem lub pęknie jak banka mydlana.
Poczułem jak łózko lekko się
ugina. Otworzyłem lekko oczy. Zobaczyłem ze koło mnie leży
drobna blondynka w mojej koszulce. Poczułem się tak cholernie
szczęśliwy.
-Co było dalej?-Zapytała ?
-Leżeliśmy w Twoim pokoju.
-Dłonią dotknąłem jej uda. Przejechałem ręką do góry.
Widziałem ze dziewczyna lekko się uśmiecha. Widziałem jej
idealne ciało. Chciałem zobaczyć więcej. Zaczałem podciągać
koszulkę dziewczyny do gry. Zatrzymując się na jej zebrach.
-Musisz się postarać. Dziewczyna
odwrócił na bok..znowu zacząłem podziwiać jej miękkie ciało.Znowu przejechałem dłonią po jej
biodrze następnie zacząłem przesuwać swoja dłon jeszcze wyżej.
Nachyliłem się nad uchem dziewczyny Pocałowałem ja w głowę.
Nachyliłem się nad uchem dziewczyny Pocałowałem ja w głowę.
-Przejdźmy do randki czwartej. -
wyszeptałem.. Z każda minuta pragnąłem jej jeszcze bardziej.
Odwróciłem ja do siebie. Znowu
całowaliśmy się tak jak wcześniej. Tym razem to ja pozbawiłem
dziewczyny koszulki. Była w samym staniku. Chciałem pozbawić ja
również tej części garderoby. Błądziłem rekami po jej plecach.
Nadal nie odrywając się od ust Emily. Nasze oddechy stawały się
coraz cięższe. Bicie serca przyspieszało z sekundy na sekundę.
Znalazłem w końcu mój cel. Doskonale wiedziałem jak co się robi.
Jednak dopiero teraz po prostu nie byłem pewien czy potrafię.
Jednym ruchem rozpiąłem stanik dziewczyny
Ta jednak wykorzystała chwile mojej nieuwagi i siedziała na mnie tak jak wcześniej.
-Na czwartej randce takie rzeczy? -
powiedziała posyłając mi jeden z tych najpiękniejszych
uśmiechów. Pocałowała mnie w usta. Następnie schodziła coraz
niżej. Całowała każdy element mojej klatki piersiowej. Traciłem
nad sobą panowanie. Chciałem jeszcze więcej. Nie chciałem jednak
jej zranić. Jeden ruch a dziewczyna leżała już pode mną.
Calowałem aksamitna skórę jej szyi. Dziewczyna błądziła
paznokciami po moich plecach. Zjeżdżałem niżej. Zabrałem
przeszkadzającą mi część garderoby dziewczyny. Robiło mi się
gorąco. Nie wiedziałem co teraz. Chciałem tylko jej. Chciałem
znaleźć zrozumienie w jej oczach. Pozwolenie.Ta jednak wykorzystała chwile mojej nieuwagi i siedziała na mnie tak jak wcześniej.
-Harry co było dalej?
-Dalej chciałem żebyś była szczęśliwa. Chcesz tego? Pamiętasz czerwone pudełko i jego zawartość?- Miałem nadzieje, że pamięta. Chciałem żeby pamiętała co wtedy zostawiłem.
-Masz to teraz?- pokiwałem twierdząco
głową.
-Harry ja ...- głos jej się lekko
łamał i tym razem spuściła wzrok na moje usta.-Nigdy tego z nikim nie robiłam. - powiedziała. Na jej twarzy pojawiły się rumieńce. Do mojej głowy dotarły słowa dziewczyny. Jestem, będę tym pierwszym. Zawsze chciałem usłyszeć to z ust dziewczyny.
-Pokażę Ci. - szepnąłem dziewczynie do ucha. Następnie bardzo czule ją pocałowałem. Chciałem żeby ta noc była dla niej wyjątkową. Chciałem żeby czuła się bezpiecznie.
Zjeżdżałem niżej. Dotykałem jej
skóry językiem zostawiając mokry ślad. Dotknąłem ręką jej
jędrnych piersi.
Całowałem każdy centymetr jej skóry.
Piersi brzuch zjeżdżając coraz niżej. Znalazłem się na linii
jej czerwonych majtek.
Wiedziałem co muszę robić. Zacząłem
zsuwać je lekko. Dziewczyna wplotła dłoń w moje włosy.
Wszystko działo się tak szybko. W
pokoju unosił się żar naszych rozpalonych ciał. O puste ściany
uderzał dziwek cichych jęków dziewczyny która wiła się na
łóżku z rozkoszy. Nim się zorientowałem byliśmy nadzy. Byłem
tylko ja i ona. Nic więcej się nie liczyło. Czas staną w
miejscu, był tylko dla nas.
-Chce tylko Ciebie. - wyszeptałem w
rozchylone usta dziewczyny.
-Zrób to. Oszaleje. - powiedziała
dziewczyna uśmiechając się.
Nasze nagie ciała nadal się stykały.
Nie dałem dziewczynie długo czekać.
Wiedziałem co teraz muszę zrobić.
Nadal nie przerywając naszych pocałunków. Wszedłem w dziewczynę,
która lekko się wygięła swoje ciało i jęknęła.
Dziewczyna miała mocno zaciśnięte
powieki i napięte mięśnie. Każdy kolejny mój ruch powodował,
że dziewczyna wydobywała z siebie ciche jęki. Każdy ruch
powodował dreszcze przyjemności.
Nasze ruchy stawały się coraz
bardzie rytmiczne.
Czułem, że zaraz to się stanie.
Dziewczyna wbiła mocniej paznokcie w moje plecy powodując przyjemny
ból. Emily złapała mnie za ramiona
Czułem się taki spełniony. Z każdym
kolejnym ruchem czułem, że dochodzę. Dziewczyna rozluźniła swój
uścisk.
Przyjemność rozchodziła się po
całym moim ciele. Nasze oddechy stały się jeszcze bardzie
płytkie. Pomiędzy pocałunkami łapaliśmy upragnione oddechy.
-Kocham Cię- wyszeptałem do
dziewczyny opadając na łóżko.
Każdy centymetr mojego ciała
przychodził przyjemny dreszcz. Nadal nie wiedziałem co tak naprawdę
się stało.
-Nigdy czegoś takiego nie czułam.-
powiedziała dziewczyna nadal głośno łapiąc każdy oddech.
-Dziękuje- powiedziała całując mnie czule w usta. -Odwzajemniłem
pocałunek nachylając się nad dziewczyną. Nasz pocałunek przerwał
zegar stojący drugim końcu pokoju. Wybijał głośno dwanaście
godzin. Oznaczał początek czegoś nowego. Coś co skończyło się
zanim zaczęło.
Jestem tak uzależniony od
Tych wszystkich rzeczy, które robisz
Kiedy schodzisz w dół, leżąc na mnie
Pomiędzy prześcieradłami
Wszystkie dźwięki, jakie wydajesz
Z każdym kolejnym oddechem
Nie da sie porównać do niczego
Kiedy ty kochasz mnie
Tych wszystkich rzeczy, które robisz
Kiedy schodzisz w dół, leżąc na mnie
Pomiędzy prześcieradłami
Wszystkie dźwięki, jakie wydajesz
Z każdym kolejnym oddechem
Nie da sie porównać do niczego
Kiedy ty kochasz mnie