Budzisz się z uśmiechem na twarzy.
Wszystko co Cię otacza wywołuje uśmiech na Twojej twarzy.
Po kilku minutach nawet szczęście
wywołuje ból. Tym razem jest to ból policzków które już nie
wytrzymują ciągłego uśmiechania się.
Twoje ciało nie potrafi dłużnej
znosić tego stanu który przecież Cię uszczęśliwia.
Przyzwyczajasz się do tego i zdajesz
sobie sprawę, że tak naprawdę czekolada sprawia tyle samo
szczęścia. To co wydawało się ważne staje się błahe w
porównaniu do otaczającego Cię świata. Jesteś przecież tylko
mała odrobina w porównaniu do kosmosu. Potrafisz zrozumieć
otaczający Cię świat?
Ja nigdy tego nie rozumiem. Nie
rozumiem co decyduje o naszym losie. Nawet jeśli bardzo chcesz coś
poznać nie udaje się. Jesteś przecież niewielką jednostką. Co
myślisz o śmierci?
Ja wiem, że urodziliśmy się żeby
umrzeć. Boli? Mnie bardzo. Nie chce robić w życiu czegoś co nie
sprawia mi przyjemności nie przynosi szczęścia. Wracam jednak do
punktu w którym zaczęłam do bólu który sprawia, że moje życie
staje się inne i nabiera głębszego sensu. Jakie byłoby życie bez
bólu i cierpienia? Byłoby bezwartościowe. Byłabym jedna z tych
siedmiu miliardów ludzi.
Jedni się rodzą, inni umierają.
Jesteśmy tylko ludźmi.
Emily
Z każdym dniem moje ciało przeszywało
narastające szczęście. Każdy mój nerw zmuszał mnie do uśmiechu.Od tak dawna byłam tak po prostu
szczęśliwa. Uczucie lęku zniknęło pozostawiając po sobie
szczęście.
Prawie każdy dzień spędzałam z
Harrym. Matka z Ojcem stwierdzili, że przyda mi się odpoczynek.
Byłam zwolniona od zajęć szkolnych. Wiedziałam, że będę miała
zaległości jednak szkoła nie była odpowiednim dla mnie miejscem.
Każdego dnia pod pretekstem uczenia się spędzaliśmy z Harrym
wieczory. W rzeczywistości to ja uczyłam Harrego który jak się
okazało ma straszne zaległości.
Całymi dniami mogłam wpatrywać się
w jego piękne zielone oczy, kręcone włosy i cudowne dołeczki w
policzkach.
Leżeliśmy na łóżku. Harry bawił
się moimi palcami. Każdy ciepły dotyk jego skóry powodował
przyjemne dreszcze.
-O czym myślisz?
-Nadal wydaje mi się, że to sen.
-Czy w śnię mógłbym zrobić tak?-
Chłopak lekko nachylił się nade mną. Poczułam miękki dotyk jego
ust. Odwzajemniłam czuły pocałunek. Usłyszeliśmy pukanie do
drzwi. Odsunęliśmy się od siebie jak oparzeni.
-Właśnie tak trzeb zrobić to
zadanie. - powiedział Harry pokazując mi coś w książce do
Literatury w chwili gdy drzwi się otworzyły.
Nie mogłam powstrzymać śmiechu.
Widziałam, że Loczek tez ledwo może się powstrzymać.
Do pokoju wszedł mój ojciec.
-Jedziemy z Anne na zakupy może
pojedziecie z nami? -Powiedział mój ojciec wpatrując się na
książki?- Z czego się uczycie
-Z matematyki-Z Literatury.
-Czyli w końcu z czego.?
-Trochę z tech,trochę z tego- Odpowiedział Hazza
-Ciekawy ten Wasz sposób nauki.- Powiedział tato lekko się uśmiechając – Więc jak jedziecie? Przydałaby nam się pomoc. Emily mama się zgodziła. -Sspojrzałam na Harrego który posłał mi radosne spojrzenie.
-Jedziemy- Opowiedziałam wstając z łózka.
Harry
Po jakiś 30 minutach drogo byliśmy
już w centrum handlowym. Siedzieliśmy z Emily na tylnym siedzeniu
samochodu. Dzieliła nas przestrzeń, która stawała się granicą.
Wszystko wkrótce miało się zmienić. Ten cały ślub. Doskonale
wiedzieliśmy, że ten dzień nadchodzi. Dwa tygodnie i już na
zawsze będziemy musieli zostać tylko przyjaciółmi. Napięta
atmosfera narastała z każdą minuta chcąc jak najszybciej opuścić
przestrzeń samochodu.
-Jesteśmy- powiedział Phil. - Emily
szybko opuściła samochód łapiąc oddech jakby powietrze było
przepełnione tylko trującym dwutlenkiem węgla.
-Gdzie idziemy?
-Musimy kupić parę rzeczy na ślub.- Powiedział Phil obserwując uważnie reakcje Emily.- Ta jednak
patrzyła tylko przed siebie. Tak jakby nie usłyszała odpowiedzi
Ojca. Ślub to nadal był trudny temat dla nas wszystkich.
Szczególnie dla Emily.
-Anne wybrałaś już sukienkę na
sub?- Zapytała blondynka. Spojrzałem uważnie na dziewczynę.-Zastanawiałam się nad kremowa sukienką. Mam nadzieje, że pomożesz mi wybrać- Powiedziała moja matka uśmiechając się do blond dziewczyny.
-Nie ma sprawy Harry nie jest najlepszym doradcą.
-Słucham? Twierdzisz, że źle się ubieram. - Udałem urażonego.
-Nie bierz tego do siebie. - Powiedziała dziewczyna szeroko się uśmiechając, uśmiechnąłem się do dziewczyny. Chciałem do niej podejść i ja pocałować. Chciałem poczuć smak jej różowych ust. Zakazany owoc smakuje przecież najlepiej.
-Muszę coś załatwić.- Powiedział Phil żegnając się z moja mamą.
-Jak zawsze.- Powiedziała znudzona Em.
-To może wejdziemy tutaj?- Powiedziała mama wskazując na sklep przed nami.
-Jasne.
Po jakiś 10 minutach szukania
odpowiedniej sukienki na ślub moja matka weszła do przymierzalni
zabierając ze sobą chyba z 10 rożnych sukienek. Ja razem z Em
siedzieliśmy na małej kanapie przed przymierzalnia.
-Umre tutaj.
-Jeśli ja jeszcze żyje to Tobie
tez się nic nie stanie. -Powiedziała ironicznie dziewczyna.
-Wszystko dobrze?- Zapytałem
widząc, że dziewczyna znowu błądzi gdzieś myślami.
-Jasne.
Chciałem dodać jej odrobinę
wsparcia. Jednak co mogłem zrobić.
-Jak Wam się podoba?- Moja matka
wyszła z przymierzalni spoglądając na nas w chwili gdy chciałem
złapać Emily za rękę.
Zrobiło się trochę niezręcznie.
-Jest idealna powiedziała
dziewczyna uśmiechając się do mojej mamy. Ta odwzajemniła
uśmiech dziewczyny. Po kilku godzinach chodzenia po sklepach
wróciliśmy do domu.
To znaczy do domu Emily
stwierdziliśmy, ze przyda nam się jeszcze trochę nauki.
-Nareszcie w domu. Już nigdy nie pójdę
z Twoja mama na zakupy.
-Ile można wybierać jedna parę
butów?- Zaczęliśmy się głośno śmiać.
Weszliśmy do środka domu Em. Światło
w salonie i kuchni rozświetlało ciemny korytarz. Znaczyło to, że
matka dziewczyny była w domu. Weszliśmy do kuchni.
-Wróciliście. Jak udały się zakupy.-Zapytała matka Emily serdecznie się uśmiechając.
-Męcząco.
-Może coś zjecie?
-Zjemy na górze. -Emily zabrała
talerze ze spaghetti podając mi dwie szklanki i sok pomarańczowy.
-Wychodzę za godzinę.. Nie siedźcie
do późna.
-Dobrze. Będziemy grzeczni.- Powiedziałem ruszając po schodach do pokoju blondynki.
Postawiłem szklanki i sok na jasnym
biurku dziewczyny.
-To co robimy imprezę?
-Zapomnij. Twoje imprezy nie kończą
się najlepiej.
-Jestem mistrzem melanżów. Robię
najlepsze imprezy.
-Tylko, że to ja po nich sprzątam- Powiedziała dziewczyna siadając na łóżku i podając mi talerz z
jedzeniem.
-Ostatecznie mogę się poświecić i
Ci pomóc.
-Nie będzie żadnej imprezy.
-Jesteś strasznie nudna.
-Nudna Emily chyba się do tego
przyzwyczaję.- Powiedziała dziewczyna pokazując mi język.
Jadłem swoje spaghetti po czym
zobaczyłem jasnego długiego włosa.
-Ooo fuuuuuuuuuuu! - Pokazałem.
Podsuwając Emily moje znalezisko prosto przed jej oczy.
-Nie patrz tak na mnie. To nie
moję.
-I co ja mam to jeść?
-Jeśli Ci tak smakuje. - Dziewczyna zaczęła się śmiać
-Sama to zjedz.
-Zabierz to. Harry zabierz to.
-Krzyczała dziewczyna, odpychając moja rękę, w której trzymałem
długi makaron.
-No przecież tak bardzo chcesz.
-Zabierz to!- Dziewczyna uderzyła
mnie w rękę w ten sposób, ze talerz który trzymałem w drugiej
wylądował na mojej koszulce.
-Aaaaaaaa patrz co zrobiłaś. -
Dziewczyna tylko głośno się śmiała.
-Może chcesz i moje powiedziała
dziewczyna biorąc kilka klusków i kładąc mi na włosy.
-Nie nie nie tylko nie na włosy.
Fuu teraz cały się kleje. -Powiedziałem śmiejąc się
jednocześnie.
-Masz szczęście, że nie wylałem
soku na moje piękne łózko.
-Masz szczęście, ze Ci nie
oddałem. -Powiedziałem ściągając resztki makaronu z koszulki i
włosów.
-Może chcesz się umyć, poszukam
jakiejś koszulki.
-Chętnie jeśli ta koszulka nie
będzie różowa. -Dziewczyna wstała i wyszła z pokoju. Po kilku
minutach wróciła z bordową koszulka w rozmiarze XL.
-Moja mama wyszła, więc możesz
iść.
Emily pokazała mi gdzie znajdę
ręcznik. Po czym zostawiła mnie samego. Już po chwili poczułem
jak ciepła woda spływa po moim ciele. Tak jakby wszystkie
problemy zmywały się razem z mokrymi kroplami wody. Szum wody
zakłóciło pukanie do drzwi
-Harry zostawałam komórkę, Mogę
wejść?
-Jeśli nie będziesz podglądać.
- Powiedziałem.
-Chciałbyś. - Drzwi do łazienki
się otworzyły. -Nie widziałeś jej nigdzie?
-Leży obok lusterka.
- Emily jesteś tam?- Kolejne pukanie
do drzwi. - Zapomniałam kluczyków. - Co jeszcze zostawiają te
kobiety w łazience?
-Mamo kapie się. - Powiedziała
dziewczyna lekko drżącym głosem.
-Spokojnie tylko zabiorę
kluczyki.
-Cholera. Co teraz? Po
chwili zobaczyłem jak zasłona która która oddzielała prysznic
od łazienki odsunęła się. Zobaczyłem przed sobą Emily. Byłem
w takim szoku, że chyba przez chwile przestałem oddychać. Emily
podała mi ubrania zasłaniając mi druga ręką usta. Uważnie
wpatrywała się w moje uczy. Usłyszeliśmy otwieranie drzwi. Po
blond włosach dziewczyny zaczęły spływać pierwsze krople wody.
-Harry już poszedł?
-Tak mamo.- powiedziała dziewczyna
wpatrując mi się w oczy.
-Nie zauważyłam. O tutaj są.
Dobra to ja jadę. Wrócę późno nie czekaj na mnie.
-Dobrze mamo. Usłyszeliśmy
zamykanie drzwi. Dziewczyna zabrała rękę.
-Jeśli chciałaś mnie zobaczyć nago
to trzeba było poprosić. - Powiedziałem lekko się śmiejąc
-Proszę nie chce nic widzieć.
Naprawdę.- powiedziała dziewczyna robiąc dziwna minę.
Przemoczone ubrania zaczęły przylegać
do szczupłej sylwetki Emily.
Dziewczyna przeszywała wzrokiem moje
ciało. Zatrzymując się na klatce piersiowej.
Zobaczyłem jak lekko się czerwieni.
Ciepłe strumienie wody nadal spływały
po naszych ciałach.
-Nie ładnie. -Powiedziałem podnosząc
pacem podbródek Emily do góry w ten sposób aby spojrzała mi
głęboko w oczy.
-Przysunąłem się lekko do
dziewczyny. Dotknąłem jej mokrego policzka. Zbliżyłem się na
taka odległość ze nasze usta lekko się stykały. Nadal
obserwowałem reakcje Emily.
Nagle poczułem jak miękki usta
dziewczyny dotykają moich. Poczułem jak przyjemne dreszcze
przechodzą po moim ciele. Z niewinnych całusów. Nasze pocałunki
stawały się jeszcze bardzie zachłanne.
Każdy centymetr mojego
ciała pragnął bliskości Emily. Pragnąłem jej ciała, jej bliskości.
Przyciągnąłem Emily jeszcze bliżej . Błądząc rekami po jej
ciele. Ta jednak gwałtownie odsunęła się ode mnie.
-Nie! Przestań.- powiedziała
szybko wychodząc spod prysznica. Nie wiedziałem co teraz.
Zakręciłem kurek. Wyszyłem spod prysznica przewieszając się w
pasie ręcznikiem. Wyszedłem z łazienki ruszając do pokoju
dziewczyny. Zobaczyłem Emily siedząca na łóżku. Usiadłem
naprzeciwko niej wpatrując się w jej smutną twarz , która
jeszcze przed sekundą radośnie się do mnie uśmiechała.-Myślałem, że jesteś szczęśliwa?
-Szalenie szczęśliwa- Odpowiedziała dziewczyna pustym głosem.
-A to co się stało? Co teraz z nami?
-Nie ma nas. To się po prostu stało. - Słowa dziewczyny przebiły moje serce. Dlaczego to robiła. Dlaczego odpychała mnie od siebie. Jak długo jeszcze miałem to znosić. Czułem jak gniew pali każdy mój nerw. Nie potrafiłem tak dłużnej. Musiałem szybko wyjść z tego cholernego pokoju.
Cały czas wracaliśmy do jednego punktu. Nie wiedziałem jak mam to zmienić.
Zamknij oczy
Policz do dziesięciu
Naładuj pocisk jeszcze
raz
Powiedz moje imię
Uderz mnie mocno
Przyłóż pistolet prosto do mojego serca
BUM!
Powiedz moje imię
Uderz mnie mocno
Przyłóż pistolet prosto do mojego serca
BUM!
~~~~
Napisałam! Nie wiem już jak mam Wam dziękować. Jesteście cudowni. Gdy czytam te wszystkie komentarze, to nie mogę przestać się uśmiechać.
Zaczeły mi sie ferie dlatego będe miała wiecej czasu na pisanie rozdzialów. Nadrobie troche i przeczytam chetnie wasze wpisy na blogach. Mam nadziej, że rozdzial Wam sie spodoba. Chetnie sie dowiem. Zostawcie komentarz :)
Jeszcze raz Wam dziękuje. Nawet nie wiecie jaką motywacje mi dajecie.
Kocham Was♥
Kocham to <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział . Tylko pod koniec zrobiło mi się szkoda Harolda .
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
Pozdrawiam :D
uwieeeelbiam <3
OdpowiedzUsuńCzekałam i się doczekałam na ten rozdział...kocham go <3 Szkoda,że między nimi nic więcej nie zaszło,bo liczyłam na to.Mam nadzieję,że w następnym rozdziale coś zajdzie ;p Mam pytanko... mniej więcej w jakim dniu pojawi się nowy rozdział???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
super rozdział <3 na końcu zrobiło mi się troche szkoda Hazzy :) z niecierpliwością czekam na następny. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Magda. xx
świetny, świetny i jeszcze raz świetny. dziękuje, że dodałaś nowy rozdział, uwielbiam, a nawet kocham twoje opowiadania :* pozdrawiam. ♥
OdpowiedzUsuńuwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! z niecierpliwością czekam na następny rozdział, jesteś cudowna! :*
OdpowiedzUsuńcudowny, uwielbiam twoje opowiadanie, czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńNiedawno zaczelam czytac twojego bloga. Bardzo mi sie podoba bo jest taki inny.. Nie opisuje szczesliwego zycia dziewczyny i slawnego Harrego Stylesa. Nie. Pokazuje cierpienie i szczescie. Podziwiam cie. Ale prosze niech to sie wkoncu pouklada. Niech ona juz tyle nie cierpi.. Ona juz wystarczajaco przeszla.. Prosze :')
OdpowiedzUsuńTo jest genialne! Jestem na maksa ciekawa, co wydarzy się dalej :)
OdpowiedzUsuńBoże! To było cudowne ;D
OdpowiedzUsuńNaprawdę wspaniały rozdział! Bardzo mi się podoba, rozpływam się normalnie... :)
OdpowiedzUsuńTa sytuacja pomiędzy Harry'm a Emily jest taka... napięta, a zarazem cudowna. Oni naprawdę do siebie pasują... Szkoda, że prawdopodobnie będą musieli to zakończyć, bo staną się rodziną... Ja nie chcę, żeby tak się stało! :( Ale zrobisz jak uważasz ;)
Cieszę się, że masz ferie, może wstawisz częściej rozdziały! Byłoby fajnie, pokochałam Twojego bloga już od pierwszego rozdziału. Jak już wspominałam ma on w sobie coś takiego niezwykłego, co przyciąga moją uwagę i pewnie nie tylko moją...
Po prostu chcę Ci uświadomić, że stworzyłaś coś pięknego ;] Masz wielki talent! ;)
No więc z niecierpliwością czekam na nn :3
Troszkę mało się dzieje ..
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział i blog :) Bd tu częściej zaglądać ...HEH (*.*)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Nie mogę się doczekać następnego xd
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3 Szkoda tylko że Harry i Emily nie mogą być razem bo nie długo staną się rodziną. Ja tak nie chcę, ja chcę żeby byli razem. Ale zrobisz jak chcesz :) Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńCudowny :) Czekam na następny. Masz wielki talent.
OdpowiedzUsuńJak zawsze cudowny *.*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :D Po prostu kocham tego bloga!!! :D Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńBuziaki :** Veronica ^^
P.S. Mam nadzieję, że dałam Ci należytą motywację :))
jesteś niesamowita. ;3 cudownie piszesz. ♥ ZAKOCHAŁAM SIĘ !
OdpowiedzUsuńJesteś boska. Uwielbiam twój blog <333
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny !!! Czekam z niecierpliwością na następny *.*.*.*.*.*
wielbię. :o <3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Varsatile Blogger. Więcej na http://the-story-of-us-one-direction-girls.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWybacz, że dodaje już drugi komentarz do tego rozdziału, ale muszę się spytać kiedy dodasz nowy, bo doczekać się nie mogę! ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział, już nie mogę się doczekać :*
OdpowiedzUsuń