Jak ważny jest każdy
oddech? Widziałeś kiedyś gdy ktoś umiera jak próbuje łapać
powietrze do swoich płuc. Straszny dźwięk przepełniający całe
pomieszczenie. Nie wiesz co masz robić. Paraliż który ogarnia całe
twoje ciało. Boisz się. Pojawia się uczucie, którego nie da się
kontrolować. Słone łzy spływają po Twojej twarzy. Widzisz przed
sobą kogoś kto zaraz odejdzie na zawsze. Co wtedy robisz? Potrafisz
się pożegnać? Jak wiele rzeczy chcesz powiedzieć tej osobie? Nie
potrafisz wtedy powiedzieć nic. Nie potrafisz patrzeć. To co
oglądałeś w serialach staje się tak cholernie realne.
Łzy kogoś kto siedzi na
korytarzu wpatrując się zaczerwionymi oczami w ścianę. Chcesz
podejść do tej osoby i ją pocieszyć. Nie możesz. To ty siedzisz
na tym krzesełku. Krzyczysz do Boga dlaczego Ci to robi. Dlaczego
odbiera Ci ta osobę? Przestajesz wierzyć we wszystko czego uczono
Cię przez te wszystkie lata na lekcji religii. Nie ma już nic.
Nigdy nie usłyszysz ponownie tego głosu. Nie zobaczysz tego
uśmiechu. Nie poczujesz uścisku dłoni. Wtedy uświadamiasz sobie
jakie życie jest ważne. Nie zepsuj tego.
Siedziałem na łóżku wpatrując się
w wyświetlacz telefonu. Czyli to prawda nigdy mnie nie kochała.
Po co miała kochać kogoś takiego jak
ja?
Spieprzyłem wszystko na czym mi
zależało. Zraniłem kogoś kto tak wiele dla mnie znaczył. Taki
potwór bez uczuć. Chciałem ją obwiniać ale nie potrafiłem.
Cisze przerwał dźwięk telefonu. Na
wyświetlaczu urządzenia wyświetlił się numer Liama.
Nie miałem ochoty na imprezy. Mogłem
od razu odrzucić połączenie. Potrzebowałem jednak usłyszeć głos
kogoś kto nie jest mną.
Nacisnąłem zielona słuchawkę.
-Co tam?
-Gdzie jesteś?- usłyszałem
zdenerwowany głos przyjaciela.
-W domu a gdzie mogę być. Co się
dzieje?
-Emily jest w szpitalu podcięła
sobie żyły.- słowa chłopaka uderzyły mnie prosto w twarz.
Poczułem się jak śmieć. Jeszcze kilka godzin temu słyszałem
jej delikatny głos. Gdy wybiegła z pokoju... Dlaczego za nią nie
pobiegłem?
-Zaraz będę- Tylko tyle udało mi
się wydusić z siebie. Uczucie, którego nie da się opisać.
Wybiegłem z domu. Z trudem udało mi
się włożyć kluczyk do stacyjki samochodu. Ręce drżały. Serce
biło w nienaturalnym tempie. Tak jakby odbijało się o mostek
klatki piersiowej.
Ruszyłem ulica prosto do szpitala.
Miałem przekroczyć próg tego przeklętego miejsca kolejny raz.
Teraz liczyła się tylko drobna
dziewczyna, która zniszczyłem.
Nie potrafiłem nazwać się
człowiekiem. Jak miałem nim być. Doprowadziłem do czegoś czego
nie da się wytłumaczyć żadnymi słowami. Mogłem nazwać siebie
mordercą. Nie byłem nim, jednak tak się czułem.
Już po kilkunastu minutach byłam na
terenie szpitala. Zaparkowałem i nie zawracając uwagi na innych
biegłem do szpitala.
Z trudem łapałem oddech gdy
próbowałem dowiedzieć się gdzie leży Emily
Pokój 304 Piętro 5
Odnalazłem wyznaczone miejsce.
Zobaczyłem Liama, który siedzi przed sala.
Podbiegłem do niego.
-Co z nią? Muszę tam iść!-
Ruszyłem do sali jednak poczułem, ze ktoś złapał mnie za ramię.
-Poczekaj. Zayn jest u niej.
-O czym ty mówisz ja muszę ją
zobaczyć.- próbowałem opanować emocje.
-Emily jest w śpiączce. Wzięła
jakieś tabletki, które zdążyły zacząć działać. Podali jej
jakieś leki. Jej organizm ma dojść do siebie.
-To moja wina.
-O czym ty mówisz? Lekarz
powiedział, ze od dawna nie brała leków.
- Muszę ją zobaczyć- nie zawracałem
uwagi na przyjaciela, który zaczął powtarzać jakieś bzdury.
-Wyminąłem Liama. Wszedłem do
pokoju.
Zobaczyłem łózko na którym leży
blond dziewczyna. Wydawała się taka mała. Na jednym z nadgarstków
związany był biały bandaż z śladami krwi.
W drugiej ręce miała wbita igle.
Przezroczysty płyn spływał wolno w jasnym woreczku.
Kroplówka. Kilka kabli które mierzą
jej akcje serca. Na monitorze pojawiały się niewielkie schodki.
Przestałem kontrolować własne
uczucia. Łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. Zapomniałem kim
jestem. Nie chciałem być sobą. Skrzywdziłem kogoś kto na to nie
zasłużył. Kochałem ja całym sercem. Każdy mój nerw płona z
gniewu do samego siebie. Nienawidziłem siebie. Ona nie powinna tam
leżeć. Jestem śmieciem. Ona nie powinna tu być.
-Harry?- głos Zayna, który nie
wiedział co zrobiłem.
Zayn podszedł do mnie.
-Będzie dobrze. Znalazłem ją w
łazience. Jechaliśmy z Liamem do Ciebie. Zobaczyłem, ze drzwi jej
domu są otwarte. Wszedłem na górę. Stala i zakrywała
nadgarstek...
Ciągle powtarzała, ze przeprasza.
Cały czas mówiła, ze nie chciała. Straciła przytomność.-Nie potrafiłem dłużej.
-To moja wina.- Nie powstrzymywałem
dłużej słonych łez. Ten dzień zmienił wszystko. Pierwsze mama
teraz ona.
-To moja wina Zayn- powtórzyłem.-
Zraniłem ją. Dlaczego za nią nie pobiegłem? To moja wina.-
Widziałem jak mój przyjaciel lekko napina mięśnie. Tylko on
wiedział o czym mowie. Tylko on rozumiał to wszystko pomiędzy
nami.
-To moja wina. To przez ze mnie to
zrobiła.
-Ty cholerny idioto. - Zayn
chwycił mnie mocno za barki i uderzył o ścianę. - Mogłem się
domyśleć, że to wszystko Twoja wina. Za mało Ci było?
-To moja wina. - poczułem ból
rozchodzący się po moim ciele.
-Czego jeszcze chcesz?
-Kocham ją. - poczułem silne
uderzenie w oko. Dokładnie wiedziałem, że na to zasługiwałem.
Oczy Zayna były pełne gniewu. Chciał uderzyć mnie jeszcze raz
ale został odciągnięty prze Liama.
-Co wy robicie do cholery?
-Nie zbliżaj się do niej więcej.-
Krzyczał Zayn wyrywając się Liamowi. - Poczułem jak po moim
policzku spływa łza wymieszana z krwią. Poczułem słony i
metaliczny smak krwi.
-Zabije Cię rozumiesz? Nie zbliżaj
się do niej więcej! - Czułem, ze straciłem najważniejszą osobę
w moim życiu i przyjaciela.
-Puść mnie ten kretyn zasłużył
na coś gorszego!- Chłopak dalej próbował się wyrwać. Ja nie
mogłem wydobyć z siebie słowa stałem i wpatrywałem się na
drobna dziewczynę, która wygląda jak Anioł.
-Zabije go!- Zayn wyrwał się
Liamowi i już próbował uderzyć mnie kolejny raz gdy został
powstrzymany prze Ojca Emily.
-Dosyć tego!- Powiedział
stanowczo mężczyzna. - Co tu się dzieje?
-Może Harry Panu wyjaśni.-
wysyczał chłopak.
-Na pewno wyjaśni. Zayn Liam
dziękuje Wam za wszystko ale chyba powinniście już iść.
-Nie zostawię Em z tym czymś.
-Zayn zostanę z nią. - Powiedział
mężczyzna lekko uśmiechając się do mojego chyba już byłego
przyjaciela. -Proszę wyjdźcie. Harry ty też.
Ostatni raz spojrzałem w stronę
nieprzytomnej dziewczyny.
Wyszedłem z sali na pusty korytarz.
Łapałem powietrze. Czułem, ze się
dusze. Tak jakby tlen nie był już składnikiem powietrza którym
oddychałem. Usiadłem na krześle chowając twarz w dłonie.
-Wszystko będzie dobrze. -Poczułem
czyjąś dłoń na ramieniu. Podniosłem wzrok i zobaczyłem Liama.
Moja uwagę przykuła jednak postać wychodzącego Zayna. Nie miałem
mu za złe tego co zrobił, sługiwałem na dużo więcej.
-Przejdzie mu. Trzymaj się. -
powiedział chłopak i ruszył za moim byłym przyjacielem.
Nie potrafiłem wydobyć z siebie
żadnego dźwięku.
-Porozmawiamy?
-Tak. - powiedziałem niepewnie.
Doskonale wiedziałem, ze ta rozmowa nie będzie łatwa.
Jakie to miało jednak znaczenie.
-Harry uspokój się. Nie obwiniaj się.
Nikt nie mógł tego przewidzieć.
-Ja mogłem. Mogłem za nią iść.
Widziałem, ze jest coś nie tak. To wszystko moja wina.
-Musisz wiedzieć, że od czasu gdy
wyjechaliście z Anne Emily bardzo się zmieniła. Bardzo przeżyła
to wszystko. Chodziła do psychologa. Miała brać leki, które teraz
prawie przedawkowała. -Nie potrafiłem słuchać tego wszystkiego.
Tak naprawdę nie wiedziałem co się z nią działo przez ten cały
czas gdy wyjechałem. Była sama. Opuściłem głowę próbując
powstrzymać kolejne łzy.
-Jeśli chcesz kogoś obwiniać to
obwiniaj mnie ponieważ to ja nakłoniłem Twoja matkę do
wyprowadzki.
-Co z mamą?- starałem się opanować
oddech i drżący głos.
-Wszystko dobrze. Możesz ja jutro
zobaczyć. Czuje się już dużo lepiej.
-To dobrze. - Jaka część mnie
poczuła lekką ulgę.
-Powinieneś wrócić do domu,
odpocząć.
-Mogę zostać chwilę z Emily?
-Tylko krótko. -Pokiwałem głowa
na znak, ze rozumiem.- Harry?
-Tak?
-Będę u Anne.
-Dobrze. - Wszedłem do sali. Byłem
teraz tylko ona i ja. Wpatrywałem się kolejny raz w jej drobne
ciało. Jasne włosy opadające na jej blade policzki. Wyglądała
tak niewinne.
Balem się jednak podszedłem bliżej.
Usiadłem na niewielkim krześle. Moją uwagę przykuł
zabandażowany nadgarstek dziewczyny.
Widać było kilka blizn. To nie był
pierwszy raz. Zbliżyłem moje palce do jasnych blizn. Bałem się.
Dotknąłem opuszkami palców wyraźnych śladów. Poczułem zimną
skore Emily. Szybko zabrałem rękę.
Dlaczego tego nie zauważyłem? Powinienem być jej przyjacielem. Nie potrafiłem tak dłużnej. Biłem się w
myślach sam ze sobą.
Oparłem głowę o krawędź łózka.
Poczucie winny nie dawało o sobie zapomnieć. Wszystkie emocje
toczyły wewnętrzną bitwę. Bitwę o moją duszę. Czułem
zmęczenie. Straciłem resztę świadomości. Chyba po prostu
zasnąłem.
Pomocy,znowu to zrobiłam
Byłam tu już wiele razy wcześniej
Dziś znowu się zraniłam
I najgorsze jest to, że nie ma innego winnego
Bądź moim przyjacielem
Trzymaj mnie, okryj mnie ciepło
Rozwiń mnie
Jestem mała
Jestem złakniona
Rozgrzej mnie
I oddychaj mną
Auć, znowu się zagubiłam
Zagubiłam się i nigdzie nie można mnie odnaleźć
Tak, myślę, że mogę się załamać
Zagubiłam się i nie czuję się bezpieczna
Byłam tu już wiele razy wcześniej
Dziś znowu się zraniłam
I najgorsze jest to, że nie ma innego winnego
Bądź moim przyjacielem
Trzymaj mnie, okryj mnie ciepło
Rozwiń mnie
Jestem mała
Jestem złakniona
Rozgrzej mnie
I oddychaj mną
Auć, znowu się zagubiłam
Zagubiłam się i nigdzie nie można mnie odnaleźć
Tak, myślę, że mogę się załamać
Zagubiłam się i nie czuję się bezpieczna
~~~~
Zacznę od początku. Jest to coś w pewnym sensie bardzo osobistego. Poruszone tam zostały sprawy religii. Nie chce nikogo urazić ten tekst jest o mnie. Ciężko było mi to napisać. Pisząc tych kilka zdań nie mogłam powstrzymać łez. Nie wiedziala czy mam to dodać jednak uznałam, ze tego potrzebuje.
Co do dalszej części rozdziału to nie mi to oceniać licze na Was. Dziękuje za wszystkie komentarze. Wcześniejszym rozdziałem najwidoczniej trochę namieszałam. Mam nadzieje, ze nie rozczaruje Was powyższym. Witam nowych obserwatorów i tym obecnym dziękuje, że jesteście ze mną i komentujecie. Uwielbiam Was ♥
Pozdrawiam serdecznie i cały czas przypominam, ze mozecie zadawać pytania na asku.
Wow !! *_* . Coś niesamowitego ! Boję się o nich . Tak , o oboje . Heh ... Kocham to, jak realnie wszystko opisujesz. Niektóre momenty to trochę jak kartka z mojego pamiętnika :') .. Kocham Cię ! <3 .
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny ..?? Chyba nie wytrzymam.
Ach KOCHAM CIE ty moja!!! <3 :*
OdpowiedzUsuńBoże! Jakie to jest świetne!! Kocham ciebie i to jak ty piszesz! Poprostu ten rozdział jest niesamowity, tak samo jak każde inne! Ja prawie się popłakałam. Bardzo smuutne. :( niech oni będą razem :*
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny.
Pozdrawiam, Magda.xx
OMG...jak to czytałam miałam łezki w oczach <333 Na prawde ŚWIETNY !
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam nn ;]
O matkoo < 333 Świetny rozdział ! *0* Ale taki smutny, że szkoda słów ;ccc Powiem szczerze, że zachowanie Zayna nie zdziwiło mnie zbytnio ;x Miał prawo tak zareagować ;o Dobrze, że ten rozdział jest z perspektywy Harrego ;3 Bo w taki sposób dowiedzieliśmy się, że Harry ją kocha i że żałuje wsZystkiego. Przynajmniej ma jakieś uczucia ;* Ciekawe w którym rozdziale Emily się obudzi ;o
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Wenyy <3333333
genialny i taki smutny, boże pisz szybko nowy! zachowanie Zayn'a mnie zdziwiło, nie wiedziała,że tak potraktuje harry'ego.trochę mi go szkoda,niech ona się już wybudzi i niech wszystko będzie dobrze ;3
OdpowiedzUsuńczekam na nowy.
zapraszam do mnie: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/
ŻYCZĘ WENY ♥
jestem pod wrażeniem. z każdym kolejnym rozdziałem brakuje mi słów. gratuluję sukcesu. :) czekam na dalszą część.
OdpowiedzUsuńdagy
Szczerze, na początku tego rozdziału myślałam, że ona już umarła i skończysz pisać! Ale rozdział jest świetny, według mnie jeżeli w poprzednim były jakieś braki, to nadrobiłaś je tym. Czekam z niecierpliwością na następny i weny życzę :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, naprawdę <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <33
Bardzo ciekawy rozdział, lubię Twoje opowiadania :)
OdpowiedzUsuńNiesamowity!
OdpowiedzUsuńTaki prawdziwy... Emocje przez ciebie opisane były takie prawdziwe, niesamowite, co wzbudziło moją ciekawość jeszcze bardziej.
Czekam na następny rozdział :)
Ja przepraszam, że pytam, wiem, że nie powinnam, ale no muszę.
OdpowiedzUsuńNapisałaś, że to jest jakby o tobie, czyli..to oznacza, że się cięłaś? Zrozumiem, jeżeli nie odpowiesz.
Ale jeżeli to prawda, to chce ci tylko powiedzieć, że życie pisze nam przeróżne scenariusze, ale jednak możemy jakoś poprowadzić to życie po swojemu, minie sporo czasu, zanim sobie wszystko poukładamy, ale w końcu sie uda i będziemy szczęśliwi. Julka
Odpowiem. Nie cięłam się. Może raz. Wstęp dotyczy czegoś innego. Straciłam kogoś bliskiego. Chce pokazać, że śmierć nie rozwiązuje wszystkich problemów. Ktoś umiera ale druga osoba zostaje sama. Nie jest łatwe patrzeć na kogoś kogo już nigdy się nie zobaczy.
UsuńWielbie, uwielbiam, kocham, normalnie pokłony dla Ciebie !
OdpowiedzUsuńNa początku przepraszam za ten komentarz, bo za pewne będzie chaotyczny.
Znalazłam tego bloga niedawno i zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Urzekła mnie historia, a przede wszystkim to jak ją piszesz. Raz płakałam, a zaraz się cieszyłam i tak w kółko. Najbardziej zastanawiało mnie to, dlaczego oni po prostu nie powiedzą rodzicom, że są razem czy tam, że chcą być razem ?
No, ale w sumie nie wiem czy ja bym się zdecydowała, więc nie będę ich obwiniać. Mam nadzieję, że będą szczęśliwi choć przez chwilę, a przede wszystkim, że Emily się wybudzi cała i zdrowa :)
Czekam na ciąg dalszy kochana z niecierpliwością <33
Super zapraszam do nas
OdpowiedzUsuńhttp://loveissomethingmorethanfriendship.blogspot.com/
Płacze, ja po prostu płacze. To jest totalne odzwierciedlenie życia potencjalnego człowieka. Dzięki
OdpowiedzUsuńCzytam ten rozdział po raz drugi i nadal mam łzy w oczach, które zamazują mi tekst. Uwielbiam Cię, Twojego bloga. Cieszę się, że go prowadzisz. Doskonale ukazuje iż życie to nie tylko same piękne chwile, cudowne zakochanie i prawdziwa miłość lecz także ból i cierpienie, którego jest bardzo dużo w naszym życiu. Czytam mnóstwo blogów, w których ukazane jest właśnie samo szczęście, same dobre chwile, tylko w nielicznych pojawia się prawdziwa strona życia. Właśnie w Twoim blogu jest ona najbardziej odzwierciedlona i najbardziej realna. Dziękuję Ci za to. Pisz dalej gdyż masz wielki talent i chyba potrafisz wzruszyć nawet najbardziej odporną osobę. Nie zmarnuj tego. Kocham Cię <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział, jeżeli można wiedzieć ?? ;DD
OdpowiedzUsuńMasz talent! I to ogromny! Po raz pierwszy czytając bloga płakałam. Tak - płakałam, razem z Emily. Dosłwnie czułm prawie to co ona, widziałam i słyszałam to co Em. I teraz to w sumie jużnie dziwie się, że użyła tej cholernej żyletki. Miała spory powód, a nawet wiele powodów.
OdpowiedzUsuńSama historia mnie urzekła. Ten blog jest cudny - grafika (szablon itp), rozdział itd.
Naprade to takie wzruszające… Brak mi słów…
Pewnie uznasz to za jakiś przesłodzony komentarz, ale tak nie jest. Mam w zwyczaju pisać szczere opinie.
A teraz moje standardowe zdanie ostateczne - CZEKAM NA NN :D
aa! super rozdział *_*
OdpowiedzUsuńczekam na nexta :D:D
Zostałaś nominowana do Libster Award.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz na moim blogu: http://baran1d.blogspot.com/
[SPAM]
OdpowiedzUsuńSzkoła Muzyczna w Coulsdon Town jest zwykłym budynkiem z niezwykłymi osobami we wnętrzu. Pełnymi pasji, motywacji i marzeń. Sarah Elmer jest jedną z uczennic tego nadzwyczajnego miejsca, prowadzi normalne życie, w którym najważniejszy jest taniec. Jednak z czasem niektóre sytuacje zaczynają się komplikować.. pojawia się uczucie, którego nie potrafi do końca zidentyfikować. Pojawiają się nowe osoby, które nieodwracalnie komplikują jej dotychczasowe życie. Czy uda jej się dojść do celu?
http://breath-of-blue.blogspot.com/
Opowiadanie z udziałem niesławnych One Direction :)
Mam nadzieję, że wpadniesz, każdy czytelnik jest dla mnie niezwykle ważny <3 z resztą, Ty wiesz o co chodzi, bo również masz bloga.
Jeśli zaobserwujesz moje opowiadanie i poinformujesz mnie o tym w zakładce "SPAM", ja również zaobserwuję Twoje :) Zachęcam do czytania i komentowania! Całuję, Pluton <3
Pamiętaj, liczysz się dla mnie TY.
+ zachęcam do obejrzenia zwiastunu - kto wie, może Cię zainteresuje? http://breath-of-blue.blogspot.com/p/zwiastun.html
spodobał mi się twój wygląd i twoją bohaterką jest jedna z moich ulubionych modelek, więc obiecuję ci, że gdy tylko znajdę więcej czasu, to tu wrócę i spróbuję nadrobić zaległości, a tymczasem: zapraszam cię na nasze nowe opowiadanie life-is-a-trap.blogspot.com, gdzie pojawił się prolog. zachęcam do wyrażania szczerych opinii, obserwowania. pozdrawiam - amy
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award na moim blogu http://i-have-to-vin.blogspot.com/ i do The Best Blog Award
OdpowiedzUsuńBardzo fajne tylko troche męczące jest to, że Emily cały czas się kłóci z Hazzą :c A Cara? Ohh, *.* Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń[SPAM]
Selena od najmłodszych lat wychowywała się w 'Akademii' uczyli ją tam kultury, manier i przede wszystkim czarów. Dziewczyna jest czarodziejką, lecz nie tylko. Ma dodatkową moc, a jest nią bycie aniołem. Młoda czarodziejka jest gnębiona, przez posiadanie drugiej mocy. Nie radzi sobie. Kiedy kończy upragnione 18 lat i przenosi się do Londynu gdzie musi radzić sobie sama. Poznaję tam uroczą blondynkę - Aurorę, która wraz z nią dzieli sekret. Również ma moce. Lecz nie tylko Aurora staje jej na drodze. Poznaje również chłopaków z One Direction. Czy zespół pomoże dziewczyną dochować tajemnicy? Czy może wszystko popsują? Czy czarodziejki poradzą sobie w normalnym świecie?
http://beautiful-magic-and-scared.blogspot.com/
Ten blog jest EXTRA *-*
OdpowiedzUsuńjuż się uzależniłam :)
czekam na next :)
wpadniesz, pokomentujesz? dopiero zaczynam :)
http://onedirection1237.blogspot.com/