Kolejnego ranka obudziły mnie ciepłe promienie słońca. Otworzyłam zaspane oczy. Zauważyłam mała karteczkę na poduszczę obok.
„Nie chciałem cię budzić. Twoja
mama wróciła i nie chciałem żeby mnie zauważyła dlatego
wymknąłem się. Mam nadzieje ze dobrze ci się spało”
Uśmiechnęłam się sama do siebie.
Wstałam, zabrałam ubrania i weszłam do łazienki. Po porannych
czynnościach postanowiłam przywitać się z mama.
Zeszłam na do kuchni. Zobaczyłam, że
moja rodzicielka właśnie pije kawę czytając jakąś poranna
gazetę.
-Cześć. -Przywitałam się.
-Dobrze Cie widzieć. Mam nadzieje, że
jakoś przeżyłaś.- powiedziała lekko się uśmiechając.
-Jakoś dałam rade. - nie chciałam
jej mówić o wydarzeniach sprzed kilku dni a nawet z wczorajszej
nocy.
-W ogóle to coś się stało?
Widziałam apteczkę w salonie. - cholera. Przeklinałam w myślach.
Zapomniałam o tym.
-Zacielam się kartka. Skłamałam .
-Już się bałam.- widziałam
zatroskana minę mojej mamy. - Emily musimy o czymś porozmawiać. -
teraz już mówiła całkiem poważnie.
-Gdzie ojciec?
-Właśnie o tym musimy
porozmawiać.- Nie wiedziałam czego mam się spodziewać.
-Ja i twój tata rozwodzimy się.-
słowa mojej matki nie były dla mnie zaskoczeniem.
-Przykro mi. Powiedziałam patrząc
ze współczuciem na moja matkę.
-Jest coś jeszcze. Nie wiem jak
mam Ci to powiedzieć. Twój ojciec bardzo Cie kocha.
-Tak to dlaczego go tutaj nie ma?
-Po prostu bał się twojej
reakcji. Harry...- teraz uważnie wpatrywała się w moje oczy. -
Harry wyprowadził się tylko dlatego, ponieważ jego matka i twój
ojciec maja romans. - Słowa boleśnie zakuły mnie w serce.
-Co ? -Prawie krzyknęłam. Nie
wierzyłam w to co słyszę.
-Oni tutaj mieszkają Emily.
-Wiem o tym. -powiedziałam cicho
wpatrując się w zaskoczony wyraz twarzy mojej matki.
-Ale jak to możliwe?
-To nie ma znaczenia. Ojciec
mieszka z nimi?
-Tak. Powiedziała cicho moja
matka. Traciłam nad sobą panowanie. - przeprowadziliśmy się
tutaj ponieważ twój ojciec chce być nadal częścią twojego
życia.
-On i matka Harrego będą mieli
dziecko. Serce biło jak oszalałe. Czułam szum krwi w moich
uszach. Wstałam gwałtownie z krzesła wybiegając z domu.
Słyszałam za sobą tylko wołanie mojej matki. Nie wiedziałam
nawet gdzie teraz idę. Szłam przed siebie. Byłam wściekła On o
wszystkim wiedział. Ukrywał to przede mną! Stanęłam naprzeciwko
znajomego mi budynku. Słyszałam głośna muzykę Otworzyłam drzwi
co przykuło uwagę wszystkich w pomieszczeniu. Zauważyłam
Harrego.
Podeszłam do niego pewnym krokiem
uderzając cała siła w jego policzek. Chłopak miał
zdezorientowany wyraz twarzy.
-O wszystkim wiedziałeś! Dlaczego
nic nie powiedziałeś? Chcesz mi zabrać wszystko? -Krzyczałam nie
zważając na obecność innych osób. Czułam słony smak łez
spływających po moim policzku.
-Emily przepraszam. Nie widziałem
jak mam Ci o tym powiedzieć.
-Zamknij się, nie chce tego
słyszeć! -Zaczęłam bić pięściami Harrego w klatkę piersiowa.
Nie panowałam nad sobą. Nagle poczułam czyjś silny uścisk dłoni
na swoich ramionach. Zayn próbował odciągnąć mnie od Harrego.
-Emily uspokój się. -Mówił
spokojnie. Ja jednak nadal się wyrywałam.
-Zostaw mnie. Pożałujesz tego
Styles! Nienawidzę Cię rozumiesz! -Krzyczałam dusząc się łzami.
Zayn wyprowadził mnie z budynku. Poczułam zimny powiew wiatru.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że byłam w krótkich
spodenkach i białej bokserce. Zaczęłam się trzęsąc z zimna i
łez.
Chłopak założył na moje ramiona
swoja niebieska bluzę.
-Dziękuje. -Powiedziałam.
-Wiem ze to nie jest odpowiedni
moment ale wytłumacz mi co się przed chwila stało.
- Nie chce o tym rozmawiać. -
powiedziałam siadając na trawie wpatrując się w pusta
przestrzeń.
-Podobno rozmowa uspokaja. -
powiedział chłopak zapalając papierosa.
-Palenie uspokaja? Powiedziałam
wskazując na papierosa.
-Mnie chyba tak.
-Chce zapalić.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.
-Możesz to dla mnie
zrobić?-Chłopak podał mi zapalonego papierosa. Wciągnęłam
lekko dym. Zaczęłam kaszleć co spowodowało śmiech chłopaka.
-Robisz to źle. Chłopak nadal się
śmiał. -Teraz po prostu zaciągnij trochę tak jakbyś brała
wdech. Poczuj to tutaj.- Dotknął mojego mostka. - Teraz jeszcze
raz wciągnij powietrze. Poczuj jak dym przemieszcza się do Twoich
płuc. - Przejechał palcem niżej. Zatrzymując swój palec w
miejscu gdzie znajdował się mój stanik - Teraz wypość
powietrze. Po czym zabrał swoja rękę. -
Jeszcze nigdy tego nie robiłem. Nie
uczyłem nikogo palić. Wypuściłam dym ze swoich płuc. Oddając
papierosa chłopakowi
-Dziękuję.- powiedziałam do
chłopaka.
-Co chcesz wiedzieć? - widziałam
zaskoczony wzrok chłopaka.
-To, że się znacie z Harrym to
zdążyłem zauważyć.
-Więc chyba wiesz wszystko.
-Długo się znacie?
-Od 18 lat nie licząc 2 lat gdy
zniknął.
-Myślałem, że jesteś jedna z
tych lasek które zostawił po jednej nocy.
-Nie jestem. Nigdy nie byliśmy
razem. Nie sadziłam, że mówiąc to Zaynowi mogę być taka
spokojna.
-Dlatego nie założył się z
nami.- powiedział cicho chłopak.
-Co takiego? Jaki zakład?
-Za dużo powiedziałem. Nie
ważne.
-Zayn daj spokój.
-To głupie. Teraz znienawidzisz
nas wszystkich.
-Powiedz w końcu.
-Założyłem się z Niallem o to
kto pierwszy z nas się z Tobą prześpi. Przepraszam nie wiedziałem
nic o tobie. Myślałem, ze jesteś pusta laska. - Gdy to usłyszałam
sama nie wiem dlaczego ale zaczęłam się głośno śmiać.
-Co Cie tak rozbawiło? Czasami mam
wrażenie, że jesteś szalona.
-Może i jestem. Skoro wcale nie
jestem na Ciebie zła.
Usłyszałam dźwięk otwieranych
drzwi. Widziałam wychodzącego Harrego. Nie chciałam z nim
rozmawiać. Czułam gniew, który palił cale moje ciało w środku.
-Muszę iść. - powiedziałam
wstając. Chłopak pokiwał tyko twierdząco głową. Widziałam jak
Styles zbliża się w naszym kierunku. Nie obchodziło mnie teraz
nic. Nie byłam gotowa z nim porozmawiać. Zaczęłam szybko iść
w przeciwnym kierunku. Nie sądziłam, że coś jeszcze może
sprawić mi tyle bólu. Okłamał mnie tak wiele razy. Nie
potrafiłam mu znowu zaufać.
Harry
Widziałem jak dziewczyna ucieka.
Chciałem za nią pobiec. Chciałem jej wszystko wyjaśnić.
Wiedziałem jednak, że to nie ma najmniejszego sensu teraz. Czułem
się jak totalny głupek. Okłamałem ją tłumacząc sobie, że
przecież nie chce jej ranić.
-Stary, nie wiem co zrobiłeś ale ona
prawie Cię tam zabiła.- Zayn uderzył mnie lekko w ramie. Lekko
syknąłem z bólu łapiąc się za ramię.
-Pobiła Cię dziewczyna, tego
jeszcze nie było.- Usłyszałem głośny śmiech mojego
przyjaciela. Doskonale wiedziałem, że zasłużyłem na te
wszystkie siniaki.
-Zamknij się. Nie wiem o co jej
chodziło.
-Harry myślisz, że jestem głupi?
Reszcie możesz wciskać takie brednie ale z tego co wiem to znacie
się od dość dawna. - Chyba nie zostawiłeś jej przed ołtarzem?
- słowa chłopaka sprawiły, że lekko się zaśmiałem.
-Gdybym to zrobił pewnie nigdy
byśmy się nie poznali. - Tym razem mój przyjaciel wybuchł
śmiechem.
-Musisz mi wszystko opowiedzieć.-
powiedział Zayn i poklepał mnie po plecach.
- Jasne.- powiedziałem niechętnie.
Co mu miałem powiedzieć, że chyba zrozumiałem, że coś do niej
czuję. Ruszyliśmy w stronę garażu gdzie czekali Niall Louis i
Liam. Oczywiście zadawali zbędne pytania tak samo jak Zayn.
Ogólnie atmosfera podczas próby była dosyć napięta. Za dwa
tygodnie mieliśmy mieć koncert na jednej ze szkolnych imprez.
-Ja pierdole Zayn ogarnij się. Za
dwa tygodnie mamy koncert a ty tylko piszesz z jakimiś laskami. -
Nie wytrzymałem. Miałem dosyć wszystkiego.
-Masz jakiś problem Hazza? Możesz
się na mnie nie wyzywać?
-On ma racje. To ty masz jakieś
problemy. Przychodzi jakaś panna. Prawie Cię tutaj pobiła. Nie
chcesz nic powiedzieć. -Powiedział Louis.
-Dajcie mi spokój. -Teraz już coś
we mnie pękło. Zabrałem kurtkę i wyszedłem z garażu.
Przez następne kilka dni nie
pokazywałem się w szkole. Chciałem wszystko sobie pookładać.
Dać czas sobie i Emily. W środę postanowiłem jednak, że pójdę
do szkoły.
Gdy przekroczyłem ogrodzenie szkoły
zobaczyłem ze na murku obok boiska siedzi Niall i Zayn. Śmieli się
patrzyli uważnie na grupę dziewczyn które miały wf.
-Wrócił syn marnotrawny.
-Powiedział mój blond przyjaciel.
-Chciałem tylko powiedzieć,że
głupio się zachowałem.
-Daj spokój zrozumieliśmy. - Zayn
wstał i wyciągną do mnie rękę. Uścisnąłem jego dłoń.
-Spadam na lekcje.- powiedział Zayn
idąc w stronę szkoły. Uważnie obserwowałem jak mój kolega
odchodzi.
-A jemu co się stało gdy mnie nie
było przez te kilka dni?
- Stary daj spokój zdążyłem
przegrać stówę i zaliczyć niezłego zgona.
-Haha zgubiłeś pieniądze czy
przepiłeś? - powiedziałem śmiejąc się z Nialla który wyglądał
jakby do dzisiaj miał niezłego kaca.
-Pamiętasz nasz zakład?
-No co z nim?
-Właśnie Zayn go wygrał.
-Starałem się sobie przypomnieć zasady. Wtedy uświadomiłem
sobie kogo dotyczył. Nie wierzyłem w to co słyszę. Ona i On
zrobili to. Byłem wściekły i na nią i na Niego. Chciał
zrozumiałem teraz jaka naprawdę była Emily. Czułem się
zdradzony przez kogoś koga najwyraźniej w ogóle nie znałem.
Byłem wściekły.
-Stary gdzie idziesz?
-Muszę pomyśleć. - powiedziałem
po czym szybko opuściłem teren szkoły.
Emily
Musiałam z nim porozmawiać. Chciałam
zrobić to już kilka dni temu. Jednak go nigdy nie było. Chciałam
dowiedzieć się prawdy. Miałam dość kłamstw. Po pierwszej lekcji
jak co dzień ruszyłam stronę znajomego mi murku. Uważnie
patrzyłam na osoby siedzące na murku. Widziałam Zayna i Nialla
którzy jak zawsze głośno się śmieli. Tym razem zobaczyłam go.
Poczułam straszne ukłucie w sercu. Mocniej ścisnęłam butelkę
wody, która trzymałam w ręce. Widziałam jak Harry która jeszcze
tydzień temu całował się z ze mną teraz robi to z Caroline która
podobno go zdradziła.
Podeszłam pewnie w stronę chłopaka.
Wyjęłam z torby kilka zdjęć i rzuciłam je w stronę chłopaka.
-Żałuje, że Cie poznałam. -
krzyknęłam co przykuło uwagę innych. Widziałam jak Harry
uważnie mi się przygląda. Odsuną Caroline lekko od siebie. Nie
chciałam słuchać tłumaczeń chłopaka. Odwróciłam się i
ruszyłam w stronę wejścia do szkoły.
-Ja żałuje, że poznałem taka
szmatę jak ty. - Moje serce albo jego pozostałości pękło i
boleśnie zaczęło krwawic. Nie wierzyłam w to co przed chwila
usłyszałam Zatrzymałam się i odwróciłam w stronę chłopaka.
-Jesteś cholernym kretynem.
-A ty głupią dziwką. - Teraz już
nie wytrzymałam. Od nikogo jeszcze czegoś takiego nie usłyszałam.
Zacisnęłam mocna swoja dłoń na butelce wody po czym rzuciłam
nią w chłopaka. Nawet nie wiem czy trafiłam. Szybko odwróciłam
się tym razem chcąc jak najszybciej opuścić teren szkoły.
Chciałam uciec.
-Emily zaczekaj. - Usłyszałam jak
ktoś mnie woła. Nie chciałam z nikim rozmawiać.
Po chwili jednak poczułam jak ktoś
chwyta mnie za nadgarstek. Zobaczyłam przed sobą zdyszanego Zayna.
-Bieganie to chyba nie jest twoja
dyscyplina sportu co?- Powiedziałam ironicznie
-Em posłuchaj to moja wina.
-O czym ty mówisz?
-Znienawidzisz mnie ale proszę daj
mi wyjaśnić.- Chłopak zaczął się plątać w swoich słowach
-O co do cholery chodzi?
-Potrzebowałem kasy. Powiedziałem
Niallowi, że …. a on powiedział Harremu. - nie rozumiałam o
czym mówi chłopak, który z trudem łapał oddech. Wszystko jednak
zaczęło układać się w całość. Byłam wściekła. Nie byłam
jednak zła na Zayna. Tylko na tego głupiego loczka, który w to
uwierzył.
-Nie wierze.- powiedziałam cicho.
-Emily ja mu wszystko wyjaśnię.
-Zayn zamknij się i słuchaj. Nic
mu nie wyjaśnisz. On uwierzył w to chociaż znał mnie 18 lat.
Jestem dla niego zwykła szmata. Teraz już wiem co o mnie myśli.
Nie musisz mu nic wyjaśniać to nie ma sensu. Nie miała sensu
nasza znajomość. Nic już nie ma sensu. Jeśli chce w to wieżyc
niech wierzy.
-Przepraszam. - Po tych słowach
odeszłam wróciłam do domu i rzuciłam się na łózko.
Miałam dosyć życia, dosyć tej
pieprzonej rzeczywistości.
Z dniem na dzień stawało się robić
coraz trudniej. Ojciec chciał się spotkać, porozmawiać. Co miałam
powiedzieć. „Oczywiście Tato rozumiem, że pieprzyłeś się z
matka mojego najlepszego przyjaciela który teraz uważa mnie za
dziwkę?”
Było to takie „normalne” Normalna
rodzina. Matka zdradza ojca ojciec zdradza matkę. Chodziłam do
szkoły gdzie na każdym kroku spotykałam Harrego liżącego się z
inna laska. Po jakimś czasie przestało mnie to obchodzić.
Chodziłam do tej szkoły już jakieś trzy tygodnie a nadal nie
znałam nikogo. Miałam jednak wrażenie, że każdy zna mnie.
Spojrzenia ludzi na korytarzu. Przeszywając wzrok innych uczniów.
Nowa dziewczyna która nie wiadomo skąd zna jednego z
najpopularniejszych chłopaków w szkole. Robi sceny nie wiadomo po
co. Setki plotek tysiące wymysłów.
Słyszałam już wiele bredni żadna
jednak nawet odrobinę nie przypominała rzeczywistości.
Nauczyciele jednak nie zwracali uwagi
na plotki. Nie byłam jedyna. Jedna lekcja była jednak wyjątkowo
ciekawa. Ja i On podczas jednej lekcji. Nie tym razem Styles nie
siedział już ze mną siedział ławkę obok. Ja byłam sama. Kto
chciałby siedzieć koło dziewczyny, która była uważana za
szmatę.
Był piątek 15:05 kończyłam lekcje.
Ostatni raz w tym tygodniu musiałam udawać, że wszystko jest ok.
Ostatni raz musiałam przeciskać się przez zatłoczony korytarz.
Chciałam jak najszybciej opuścić budynek szkoły. Jedyna rzecz
jaka musiałam jeszcze zrobić to zabrać książki z szafki która
niestety znajdowała się obok szafki Caroline z która Styles
spędzał tak wiele cholernego czasu.
Starałam się unikać chwil kiedy On i
Ona stali właśnie przy tej nieszczęsnej szafce i po prostu się
całowali. Tego dnia jednak wiedziała, że nie minie mnie spotkanie
z ta „cudowna” parą.
Widziałam Harrego który stoi przy
szafce Caroline rozmawiając przez telefon. Podeszłam do mojej
szafki. Wprowadziłam kod i otworzyłam szafkę. Czułam wzrok
chłopaka przeszywający moje ciało. Spakowałam kilka książek do
torby i zamknęłam szafkę. Chciałam jak najszybciej stamtąd się
wydostać. Czułam się jak w jakiejś klatce.
-Co tak szybko. Może szybki
numerek?- usłyszałam jednak głos chłopaka który staną mi na
drodze.
-Zejdź mi z drogi.
-No nie tak szybko. - poczułam
rękę chłopaka na moim biodrze.
-Nie dotykaj mnie.- krzyknęłam co
przykuło uwagę innych osób.
-Dlaczego tez chce się z Tobą
zabawić.- chłopak mocniej przycisną mnie do szafki. - Innym nie
odmawiałaś.
-Kurwa zostaw mnie odepchnęłam
Harrego.
-Zapomniałem dziewczyny już Ci
nie wystarczają . - powiedział głośniej chłopak co na pewno
usłyszeli inny którzy uważnie przypatrywali się całej sytuacji.
Dopiero teraz uświadomiłam sobie co powiedział chłopak. Moje
serce zaczęło szybciej bić. Powiedział to. Kurwa powiedział. Do
oczy zaczęły napływać mi łzy. Słyszałam ciche szepty innych.
Nie wytrzymałam. Uderzyłam chłopaka w twarz.
-Tylko na tyle Cię stać? Lesba do
tego jeszcze szmata.- Słone łzy spływały po moich policzkach.
Byłam taka głupia. Nie miałam siły. Kogo miałam oszukiwać sama
siebie?
-Obiecałeś. Nie wierze, że to
powiedziałeś.- Powiedziałam tak cicho, że tylko Harry mógł
mnie usłyszeć. Minęłam chłopaka i tak szybko jak tylko
potrafiłam wróciłam do domu.
Chciałam być sama. Byłam sama. Moje
życie które już dawno okazało się być beznadziejne właśnie
dzisiejszego dni nastąpił przełom i beznadziejność zamieniła
się w tragizm. Mój telefon zaczął dzwonić. Pierwsza wiadomość
od Zayna który chciał wiedzieć czy wszystko porządku kolejna od
nieznanego mi numeru. Kilka słów, które wyrwały jeszcze większą
dziurę w moim sercu.
„Przepraszam H "
-Emily proszę zejdź na dół.-
usłyszałam głos matki.
Wytarłam mokre oczy. Poprawiłam makijaż który miał zakryć moje zapuchnięte oczy.
Wytarłam mokre oczy. Poprawiłam makijaż który miał zakryć moje zapuchnięte oczy.
Zobaczyłam ojca siedzącego na kanapie
w salonie. Gdy tylko mnie zobaczył wstał chcąc mnie przytulic. Ja
jednak się odsunęłam.
-Dobrze Cię widzieć. Przepraszam, że
nic Ci nie powiedziałem.
-Nie powiedziałeś, że pieprzysz
się z matka mojego najlepszego przyjaciela.
-Uważaj na słowa- powiedziała
surowo matka.
-Jesteście siebie warci.
- Wiemy, że może nas nienawidzisz
ale chcemy to naprawić.
-Twoja matka i ja rozmawialiśmy
i... - przerwałam im.
-Rozmowy nie najlepiej wam
wychodzą.
-Muszę wyjechać na kilka tygodni-
powiedziała matka
-Stwierdziliśmy, że to będzie
dobry czas abyś zamieszkała z nami. Ze mną i Anne. Skoro mamy być
rodzina.
-Chyba sobie żartujesz. Myślisz,
że zamieszkam z Wami i będę udawać, że wszystko jest dobrze?
-To już postanowione. -
Zamieszkasz z nami nie możesz zostać tutaj sama. - powiedział
ojciec z tym swoim tonem głosu. Wiedziałam, ze nic nie dadzą moje
krzyki. - spakuj się.
-Ruszyłam w stronę pokoju.
Zabrałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy. W końcu dom był tylko
kilka minut drogi stąd. Tam musiałam tylko spędzać noc. Noc w
tym samym domu z On.
Gdy już zabrałam wszystkie rzeczy do
niewielkiej torby. Pożegnałam się z mama która mocno mnie
przytuliła.
Wsiadłam do samochodu ojca.
Po kilku minutach byliśmy już przed
domem Harrego.
Ojciec otworzył mi drzwi. Poczułam
silny zapach znanych mi perfum i zapewne lazanii.
-Witaj Emily- kobieta o ciemnych
włosach mocno mnie przytuliła. Mam nadzieję, że jakoś uda nam
się dogadać. Powiedziała posyłając mi znajomy uśmiech.- Zaraz
będzie kolacja więc jak tylko będziesz gotowa. To proszę zejdź.
Ojciec zaprowadził mnie do mojego nowego pokoju.
-Zejdź za chwilę. Harry powinien
zaraz wrócić.- Nie mogłabym zapomnieć o nim. Jak miałam spędzić
z nim tych kilka tygodni w jednym domu po tym wszystko. Po
dzisiejszym dniu.
Przebrałam się biała przydużą
koszulkę, która odkrywała moje ramię i czarne rurki.
Zeszłam na dół. Chciałam chociaż
trochę pokazać, że staram się dopasować do tej całej sytuacji.
Udawać , że należne do idealnej rodziny.
-Może w czymś pani pomóc?
-Mówi mi Anne.- Powiedziała
kobieta serdecznie się uśmiechając.
-Mamo wróciłem.- Usłyszałam
głos Harrego co sprawiło, że moje serce zatrzymało się na kilka
sekund.
-Kochanie kolacja.- powiedziała
Anne. Sama usiadłam przy stole. Naprzeciwko mnie usiadł Harry,
który chyba nie mógł uwierzyć własnym oczom. Jedliśmy w ciszy
czasami tylko nasi rodzice pytali się jak było w szkole. Żadne z
nas jednak nie chciało o tym mówić.
- Emily mam nadzieje, że Ci smakuje.
-Tak jest pyszne. -Odpowiedziałam
z wymuszonym uśmiechem.
- Mamy do Was prośbę- tym razem
odezwał się mój ojciec.- Wiem,że to może nie jest odpowiednia
chwila, ale musimy jechać do szpitala na jakieś badania kontrolne
jutro i zapewne nie będzie nas dwa dni. Dlatego proszę nie
zdemolujcie domu. Mam nadzieje, że mogę na was liczyć. W końcu
kiedyś świetnie się dogadywaliście.
-Przepraszam- nie wytrzymałam tego
napięcia. Wstałam i ruszyłam do pokoju. Położyłam się na
łózko i zasnęłam.
~~~~
Kolejny mega długi rozdział. Mam nadzieję, że nie nudny bo ja czasami gubiłam się w akcji haha
+przepraszam za błedy
Mam nadzieję, że spodoba Wam się. Dialogi mnie rozwaliły chyba w tym rozdziale to one nakręcają cała akcję. Dziękuje osobom które komentują ponieważ jest to dla mnie ogromną motywacją. Ten rozdział to taki Świąteczny prezent dla Was miałam go dodać dopiero w niedziele ale co tam ;D
Dziękuje jeszcze raz. Mam nadzieję, że osoby które czytają co wynika z ankiety też zaczną komentować. Dziękuje i dziękuje. Kocham Was
WESOŁYCH ŚWIĄT!
~~~~
Kolejny mega długi rozdział. Mam nadzieję, że nie nudny bo ja czasami gubiłam się w akcji haha
+przepraszam za błedy
Mam nadzieję, że spodoba Wam się. Dialogi mnie rozwaliły chyba w tym rozdziale to one nakręcają cała akcję. Dziękuje osobom które komentują ponieważ jest to dla mnie ogromną motywacją. Ten rozdział to taki Świąteczny prezent dla Was miałam go dodać dopiero w niedziele ale co tam ;D
Dziękuje jeszcze raz. Mam nadzieję, że osoby które czytają co wynika z ankiety też zaczną komentować. Dziękuje i dziękuje. Kocham Was
WESOŁYCH ŚWIĄT!