Harry
Nie wiedziałem tak naprawdę co się
stało wczorajszego dnia. Nie mogłem pozbierać myśli. Widziałem
Ją. Po prostu nie mogłem uwierzyć własnym oczom . Miałem
wrażenie, że wyobraźnia płata mi figle. Byłem pewny To była
Ona.
Co miałem teraz zrobić? Minęły już
trzy dwa lata. Wszystko się zmieniło. Strasznie ja zraniłem.
Wiedziałem o tym. Obiecałem, że nigdy jej nie zostawię.
Skłamałem. Co miałem zrobić? Powiedzieć jej prawdę, ze tak
naprawdę to wyprowadzamy się tylko dlatego, ze moja matka ma romans
z jej ojcem. Wiedziałem, ze jeśli odejdę to wszystko jakoś się
ułoży. Myliłem się tak cholernie się pomyliłem. Każdego dnia
płaciłem za swój błąd. Nie sądziłem, ze kiedykolwiek jeszcze
ją spotkam. Gdy ją zobaczyłem tamtego dnia na korytarzu pojawiła
się nadzieja, ze wszystko będzie jak dawniej. Chciałem ja
przytulić. To co zobaczyłem w jej oczach spowodowało straszny ból
w mojej klatce piersiowej. Zobaczyłem tyle bólu w tych pięknych
oczach. Były pełne nienawiści, strachu. Wiedziałem, ze ja
zawiodłem. Zawidowem jej zaufanie. Karciłem sam siebie w myślach.
Zachowałem się jak skończony kretyn.
Chciałem za wszelka cenę się jakoś usprawiedliwić jednak
wiedziałem, że to nic nie zmieni.
-Kochanie.-Caroline pocałował mnie
namiętnie na powitanie. Tak wiele się zmieniło. Znalazłem sobie
dziewczynę. Byłem popularny miałem nowych przyjaciół. Byliśmy
jedna z tych garażowych kapel. W szkole mogłem mieć każdą. Nie
mogłem jednak powiedzieć, ze to była miłość. Była idealna
zabawka do zaspokajania moich potrzeb. Zawsze dawała mi to co
chciałem. Odwzajemniłam pocałunek dziewczyny.
-Dobra może skończycie bo robi mi się
niedobrze. - Usłyszałem głos jednego z moich najlepszych
przyjaciół.
-Zayn może po prostu znajdziesz
sobie dziewczynę taka na trochę dłużnej a nie na jedna
noc.-Powiedziałem ironicznie do przyjaciela.- Wczoraj chyba nieźle
zaszalałeś. Bo nie widziałem Cię ani w szkole, później tez nie
dało się do Ciebie dodzwonić.
-Można powiedzieć, ze poznałem
kochaś ciekawego.
-To może powiesz kim jest
szczęściara z która przespał się Zayn Malik. - Zapytała moja
zaciekawiona dziewczyna.
-Ma na imię Emily.- Po tych
słowach mojej serce przestało bić na kilka sekund. Nie mogłem
uwierzyć. To nie mogła być „moja” Emily- Ale do niczego nie
doszło. Ta dziewczyna jest naprawdę dziwna. W ogóle nawet nie
wiem kim ona jest bo wcześniej jej nie spotkałem. - Po tych
słowach poczułem cholerna ulgę.
-Kochanie, Nasz Zayn chyba spotkał
to nowe dziwadło.- Cholernie nie spodobało mi się to jak Caroline
nazwała Em.
-Daruj sobie Caroline. -
odpowiedziałem oschle.
-O co Ci chodzi Harry, taka jest
prawda. Wczoraj poznaliśmy ta pannę i gdy tylko zobaczyła Harrego
uciekła.
-No to trochę dziwne bo gdy ja ja
spotkałem to siedziała pod drzewem i dusiła się od płaczu.- Po
tym co powiedział Zayn jeszcze bardziej zrozumiałem jakim jestem
dupkiem.
-Dobra lepiej powiedz o której
dzisiaj mamy probe? Starałem się zmienić temat.
-Nie wiem chłopaki maja przyjść
o 17.00
-No to Zayn dzisiaj nie będzie
zabaw. - Caroline zaczęła się śmiać tym swoim piskliwym
głosikiem.
Zadzwonił dzwonek.
Każde z nas poszło na swoje lekcje.
Jednak wiedziałem, że się spóźnię. Po długim „zegnaniu”
się z moja dziewczyna w końcu ruszyłem w stronę klasy.
Wiedziałem, że nauczyciel już jest w klasie.
-Przepraszam za spóźnienie. Byłem
u pielęgniarki. -Skłamałem. Ostatnio wychodziło mi to coraz
lepiej.
-Oczywiście jak zawsze. Niedługo
Panie Styles będzie pan się musiał naprawdę chodzić do
pielęgniarki od tego całowania na korytarzu. Usłyszałem tylko
cichy śmiech reszty klasy.
- Proszę zająć miejsce.
Rozejrzałem
się po klasie po czym nie mogłem uwierzyć.Miałem lekcje z Nią
w właśnie z Emily w dodatku tylko kolo niej było wolne miejsce.
Nie wiedziałem co właśnie teraz miałem zrobić. Musiałem kiedyś
z nią porozmawiać ale nie wiedziałem, ze nastąpi to tak szybko.
Popatrzyłem na Emily która była
przerażona widząc mnie. Nie chciałem doprowadzić ja do takiego
stanu. Nie widziałem w jej oczach już tej samej Emily co dwa lata
temu. Wdziałem teraz cierpienie.
Usiadłem bez słowa obok dziewczyny.
Widziałem, ze jej ciało zaczyna
drzeć. Miałem wrażenie, ze zbladła. Była taka śliczna. Stała
się taka kobieca. Subtelna uroda. Piękne proste blond włosy.
Wpatrywała się wprost na nauczyciela. Widziałem, ze z trudem
opanowuje emocje. Nie mogłem skupić się na tym co mówi
nauczyciel. Wpatrywałem się tylko w jej jasna skórę, usta.
Chciałem dostrzec każdą zmianę w jej wyglądzie.
Była idealna. Obserwowałem jak
dziewczyna z trudem przebywa w mojej obecności. Chciałem powiedzieć
jej o wszystkim jednak wiedziałem, ze lekcja Pana Higginsa nie jest
odpowiednia chwila. Emily wpatrywała się uważnie w naszego
nauczyciela. Jena rękę miała zaciśniętą w pięść. Gdyby mogła
na pewno już dawno uciekłaby z sali. Z moich rozmyśleń wyrwał
mnie dzwoniący dzwonek. Emily szybko wstała. Pakując swoje książki
do torby. Chciała jak najszybciej opuścić klasę. Wiedziałem, że
muszę zrobić to teraz albo nigdy. Złapałem dziewczynę za rękę.
-Musimy porozmawiać. -Powiedziałem
niepewnie. Dziewczyna nawet na mnie nie spojrzała
-Nie mamy o czym. -odpowiedziała
cicho. Głos jej się łamał. Ciało drżało.
-Przepraszam rozumiesz. Chce wszystko
wyjaśnić.
- Jesteś dla mnie martwy. Rozumiesz?
-Teraz już na mnie spojrzała i zobaczyłem w jej oczach coś czego
jeszcze nigdy nie widziałem. Brzydziła się mną. Jej słowa
przebiły moje serce jak ostra strzała.
-Umarłeś dwa lata temu. Gdy
obiecałeś coś czego nigdy nie dotrzymałeś. - Rozumiałem teraz
jak bardzo ja skrzywdziłem. Moja nadzieja pękła jak banka
mydlana. Dziewczyna wyrwała rękę z mojego uścisku. Nie
wiedziałem co mam teraz powiedzieć. Chciałem naprawić to
wszystko jednak teraz zrozumiałem, ze jest za późno.
Zniszczyłem wszystko. Zniszczyłem
naszą przyjaźń. Zniszczyłem ją.
Dziewczyna nawet na mnie nie spojrzała.
Wyszła jakby nic z sali pozostawiając mnie samego w klasie.
Chciałem za nią wybiec jednak to nie
miało żadnego sensu. Gdy dotarło do mnie to co się przed chwila
stało spakowałem książki i wyszedłem z klasy.
Zauważyłem grupkę moich przyjaciół.
Dostrzegłem Zayna Nialla i Caroline dyskutujących o czymś.
Musiałem odreagować to wszystko. Podszedłem do Caroline i
przyciskając ja do szafki zacząłem namiętnie całować. Nigdy mi
nie odmawiała. Zawsze była bardzo chętna na tego typu zabawy. W
łózko tez była dobra. Chociaż seks był czymś zwyczajny zero
emocji.
-Hej może wynajmiecie jakiś pokój
co bo na korytarzu to trochę nie ten tego. -nagle usłyszałem głos
mojego blond przyjaciela.
-Może po prostu znajdziesz sobie
dziewczynę. - Powiedziałem do Nialla
-Stary wyluzuj trochę. -
powiedział Zayn.
-Zayn a jak tam ta twoja panienka?
- Powiedziała piskliwym głosikiem Caroline.
-Ta „panienka” ma na imię
Emily i chyba jestem na dobrej drodze – mój przyjaciel
triumfalnie się uśmiechną. Wiedziałem, że mówi o Niej.
Chciałem ja chronić, jednak nie wiedziałem jak.
-Zayn no co ty. Udało się?- Moja
dziewczyna nie dawała za wygrana.
-Powiedzmy, ze wczoraj spełznęliśmy
mile popołudnie i prawie była moja.
-Uu nasz playboy znalazł nowa
ofiarę.
-Wątpię ze uda Ci się zaciągnąć
ja do łózka. - powiedziałem teraz pewnie.
-Niby dlaczego? -Powiedział Niall.
Dopiero teraz uświadomiłem sobie co takiego powiedziałem. Nie
mogłem zdradzić tajemnicy dziewczyny. Pomimo wszystkiego nadal mi
na niej zależało.
-Nie wydaje się być z tych co by
leciała z pierwszym lepszym chłopakiem do łóżka.
-Może się założymy?- Odpowiedział Zayn.
-Nie dzięki. -Nie chciałem się w
to mieszać. Wiedziałem ze nie wyszłoby z tego nic dobrego.
-Dobra ale ja chętnie się założę.
- odpowiedział mój blond przyjaciel.
- Okej to kto pierwszy zaciągnie ja
do łózka wygrywa. -Powiedział Zayn z tym swoim uśmiechem.
-Mamy na to miesiąc. Caroline
przecinaj- odpowiedział Niall
Wiedziałem, że to zły pomysł.
Jednak miałem pewność ze żadnemu z nich nie uda się wygrać
tego zakładu. Emily była wyjątkowa. Taka delikatna. Znowu
złapałem się na rozmyślaniu o dziewczynie, która darzyła mnie
tak dużą nienawiścią.
~~~
Chciałam Wam z całego serca podziękować za komentarze i za to, ze wchodzicie na tego bloga no i oczywiście czytacie.
Na wstępie przepraszam za beznadziejność tego rozdziału jednak musiałam go napisać żeby później nie było zaskoczenia. Zrozumiecie. Mam taka nadzieje przynajmniej ;D
W kolejnym rozdziale mały spojler aby Was zachęcić."Dotknęłam lekko opuszkiem palca jego miękkich ust. Przyjemny dreszcz przeszedł moje ciało." No wiec będzie tego więcej. W ogóle kolejny rozdział jest strasznie długi ale nie chce go dzielić. Tzn jak chcecie bo mogę ;P
Miałam dodać tych bohaterów ale mi weekendu zabrakło -_-
Mam nadzieje, że następna notka pojawi się jeszcze w tym tygodniu oczywiście jeśli zechcecie.
Pozdrawiam i całusy dla Was !
O maaaaatko.... Kocham Cię <3 rozdział z perspektywy Harry'ego - istne cudo :D czułam każde najmniejsze drgnięcia jego serca, czułam jego ból. Jednak nie dziwie się, że jest martwy dla Emily. Mógł coś zrobić. Cokolwiek. Ale nie, wolał uciec zostawiając ją sama z milionem pytań i bez żadnej odpowiedzi... Prawda nie byłaby dobra dla niej, ale najgorsza prawda jest lepsza od najsłodszego kłamstwa. Sądzę, że Em by to zrozumiała :) oh to zły pomysł z tym zakładem... To tylko skrzywdzi tą biedną dziewczynę jeszcze bardziej :( mam nadzieję, że Harry jednak zrobi coś i ją uchroni od tego :)
OdpowiedzUsuńRyczę, po prostu ryczę. Szkoda mi Emily. A Harry był zwykłym ch**em, gdy nie zadzwonił.
OdpowiedzUsuńKocham twój styl.pisania, na serio. Wszystko jest takie lekkie...
Buziaki,
Gosia xx
@malgosia_0797
CUDO !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo po prostu kocham ;DD
Rozdział jest świetny :D
Ja chcę następny i to jak najszybciej :))) ! .
Pozdrawiam xx.
Kocham cię. Kocham twojego bloga, Kocham Twoje opowiadanie, KOCHAM TEN ROZDZIAŁ!!! <333
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy wstawisz następny rozdział ♥
Jeszcze raz: Świetny, boski, niesamowity...