poniedziałek, 10 grudnia 2012

4.Jesteś dla mnie martwy. Rozumiesz?

Harry
         Nie wiedziałem tak naprawdę co się stało wczorajszego dnia. Nie mogłem pozbierać myśli. Widziałem Ją. Po prostu nie mogłem uwierzyć własnym oczom . Miałem wrażenie, że wyobraźnia płata mi figle. Byłem pewny To była Ona.
Co miałem teraz zrobić? Minęły już trzy dwa lata. Wszystko się zmieniło. Strasznie ja zraniłem. Wiedziałem o tym. Obiecałem, że nigdy jej nie zostawię. Skłamałem. Co miałem zrobić? Powiedzieć jej prawdę, ze tak naprawdę to wyprowadzamy się tylko dlatego, ze moja matka ma romans z jej ojcem. Wiedziałem, ze jeśli odejdę to wszystko jakoś się ułoży. Myliłem się tak cholernie się pomyliłem. Każdego dnia płaciłem za swój błąd. Nie sądziłem, ze kiedykolwiek jeszcze ją spotkam. Gdy ją zobaczyłem tamtego dnia na korytarzu pojawiła się nadzieja, ze wszystko będzie jak dawniej. Chciałem ja przytulić. To co zobaczyłem w jej oczach spowodowało straszny ból w mojej klatce piersiowej. Zobaczyłem tyle bólu w tych pięknych oczach. Były pełne nienawiści, strachu. Wiedziałem, ze ja zawiodłem. Zawidowem jej zaufanie. Karciłem sam siebie w myślach.
Zachowałem się jak skończony kretyn. Chciałem za wszelka cenę się jakoś usprawiedliwić jednak wiedziałem, że to nic nie zmieni.
-Kochanie.-Caroline pocałował mnie namiętnie na powitanie. Tak wiele się zmieniło. Znalazłem sobie dziewczynę. Byłem popularny miałem nowych przyjaciół. Byliśmy jedna z tych garażowych kapel. W szkole mogłem mieć każdą. Nie mogłem jednak powiedzieć, ze to była miłość. Była idealna zabawka do zaspokajania moich potrzeb. Zawsze dawała mi to co chciałem. Odwzajemniłam pocałunek dziewczyny.
-Dobra może skończycie bo robi mi się niedobrze. - Usłyszałem głos jednego z moich najlepszych przyjaciół.
-Zayn może po prostu znajdziesz sobie dziewczynę taka na trochę dłużnej a nie na jedna noc.-Powiedziałem ironicznie do przyjaciela.- Wczoraj chyba nieźle zaszalałeś. Bo nie widziałem Cię ani w szkole, później tez nie dało się do Ciebie dodzwonić.  
-Można powiedzieć, ze poznałem kochaś ciekawego.  
-To może powiesz kim jest szczęściara z która przespał się Zayn Malik. - Zapytała moja zaciekawiona dziewczyna.  
-Ma na imię Emily.- Po tych słowach mojej serce przestało bić na kilka sekund. Nie mogłem uwierzyć. To nie mogła być „moja” Emily- Ale do niczego nie doszło. Ta dziewczyna jest naprawdę dziwna. W ogóle nawet nie wiem kim ona jest bo wcześniej jej nie spotkałem. - Po tych słowach poczułem cholerna ulgę.  
-Kochanie, Nasz Zayn chyba spotkał to nowe dziwadło.- Cholernie nie spodobało mi się to jak Caroline nazwała Em.  
-Daruj sobie Caroline. - odpowiedziałem oschle.  
-O co Ci chodzi Harry, taka jest prawda. Wczoraj poznaliśmy ta pannę i gdy tylko zobaczyła Harrego uciekła.  
-No to trochę dziwne bo gdy ja ja spotkałem to siedziała pod drzewem i dusiła się od płaczu.- Po tym co powiedział Zayn jeszcze bardziej zrozumiałem jakim jestem dupkiem.  
-Dobra lepiej powiedz o której dzisiaj mamy probe? Starałem się zmienić temat.  
-Nie wiem chłopaki maja przyjść o 17.00  
-No to Zayn dzisiaj nie będzie zabaw. - Caroline zaczęła się śmiać tym swoim piskliwym głosikiem.  
Zadzwonił dzwonek.  
Każde z nas poszło na swoje lekcje. Jednak wiedziałem, że się spóźnię. Po długim „zegnaniu” się z moja dziewczyna w końcu ruszyłem w stronę klasy. Wiedziałem, że nauczyciel już jest w klasie.  
-Przepraszam za spóźnienie. Byłem u pielęgniarki. -Skłamałem. Ostatnio wychodziło mi to coraz lepiej.  -Oczywiście jak zawsze. Niedługo Panie Styles będzie pan się musiał naprawdę chodzić do pielęgniarki od tego całowania na korytarzu. Usłyszałem tylko cichy śmiech reszty klasy.
- Proszę zająć miejsce.


Rozejrzałem się po klasie po czym nie mogłem uwierzyć.Miałem lekcje z Nią w właśnie z Emily w dodatku tylko kolo niej było wolne miejsce. Nie wiedziałem co właśnie teraz miałem zrobić. Musiałem kiedyś z nią porozmawiać ale nie wiedziałem, ze nastąpi to tak szybko.
Popatrzyłem na Emily która była przerażona widząc mnie. Nie chciałem doprowadzić ja do takiego stanu. Nie widziałem w jej oczach już tej samej Emily co dwa lata temu. Wdziałem teraz cierpienie.  Usiadłem bez słowa obok dziewczyny.  
Widziałem, ze jej ciało zaczyna drzeć. Miałem wrażenie, ze zbladła. Była taka śliczna. Stała się taka kobieca. Subtelna uroda. Piękne proste blond włosy. Wpatrywała się wprost na nauczyciela. Widziałem, ze z trudem opanowuje emocje. Nie mogłem skupić się na tym co mówi nauczyciel. Wpatrywałem się tylko w jej jasna skórę, usta. Chciałem dostrzec każdą zmianę w jej wyglądzie.
Była idealna. Obserwowałem jak dziewczyna z trudem przebywa w mojej obecności. Chciałem powiedzieć jej o wszystkim jednak wiedziałem, ze lekcja Pana Higginsa nie jest odpowiednia chwila. Emily wpatrywała się uważnie w naszego nauczyciela. Jena rękę miała zaciśniętą w pięść. Gdyby mogła na pewno już dawno uciekłaby z sali. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwoniący dzwonek. Emily szybko wstała. Pakując swoje książki do torby. Chciała jak najszybciej opuścić klasę. Wiedziałem, że muszę zrobić to teraz albo nigdy. Złapałem dziewczynę za rękę.
-Musimy porozmawiać. -Powiedziałem niepewnie. Dziewczyna nawet na mnie nie spojrzała
-Nie mamy o czym. -odpowiedziała cicho. Głos jej się łamał. Ciało drżało.
-Przepraszam rozumiesz. Chce wszystko wyjaśnić.
- Jesteś dla mnie martwy. Rozumiesz? -Teraz już na mnie spojrzała i zobaczyłem w jej oczach coś czego jeszcze nigdy nie widziałem. Brzydziła się mną. Jej słowa przebiły moje serce jak ostra strzała.
-Umarłeś dwa lata temu. Gdy obiecałeś coś czego nigdy nie dotrzymałeś. - Rozumiałem teraz jak bardzo ja skrzywdziłem. Moja nadzieja pękła jak banka mydlana. Dziewczyna wyrwała rękę z mojego uścisku. Nie wiedziałem co mam teraz powiedzieć. Chciałem naprawić to wszystko jednak teraz zrozumiałem, ze jest za późno.  
Zniszczyłem wszystko. Zniszczyłem naszą przyjaźń. Zniszczyłem ją.  
Dziewczyna nawet na mnie nie spojrzała. Wyszła jakby nic z sali pozostawiając mnie samego w klasie.  
Chciałem za nią wybiec jednak to nie miało żadnego sensu. Gdy dotarło do mnie to co się przed chwila stało spakowałem książki i wyszedłem z klasy.
Zauważyłem grupkę moich przyjaciół. Dostrzegłem Zayna Nialla i Caroline dyskutujących o czymś. Musiałem odreagować to wszystko. Podszedłem do Caroline i przyciskając ja do szafki zacząłem namiętnie całować. Nigdy mi nie odmawiała. Zawsze była bardzo chętna na tego typu zabawy. W łózko tez była dobra. Chociaż seks był czymś zwyczajny zero emocji.
-Hej może wynajmiecie jakiś pokój co bo na korytarzu to trochę nie ten tego. -nagle usłyszałem głos mojego blond przyjaciela.
-Może po prostu znajdziesz sobie dziewczynę. - Powiedziałem do Nialla
-Stary wyluzuj trochę. - powiedział Zayn.
-Zayn a jak tam ta twoja panienka? - Powiedziała piskliwym głosikiem Caroline.  
-Ta „panienka” ma na imię Emily i chyba jestem na dobrej drodze – mój przyjaciel triumfalnie się uśmiechną. Wiedziałem, że mówi o Niej. Chciałem ja chronić, jednak nie wiedziałem jak.  
-Zayn no co ty. Udało się?- Moja dziewczyna nie dawała za wygrana.  
-Powiedzmy, ze wczoraj spełznęliśmy mile popołudnie i prawie była moja.  
-Uu nasz playboy znalazł nowa ofiarę.  
-Wątpię ze uda Ci się zaciągnąć ja do łózka. - powiedziałem teraz pewnie.  
-Niby dlaczego? -Powiedział Niall. Dopiero teraz uświadomiłem sobie co takiego powiedziałem. Nie mogłem zdradzić tajemnicy dziewczyny. Pomimo wszystkiego nadal mi na niej zależało.
-Nie wydaje się być z tych co by leciała z pierwszym lepszym chłopakiem do łóżka.  
-Może się założymy?- Odpowiedział Zayn.
-Nie dzięki. -Nie chciałem się w to mieszać. Wiedziałem ze nie wyszłoby z tego nic dobrego.  
-Dobra ale ja chętnie się założę. - odpowiedział mój blond przyjaciel.  
- Okej to kto pierwszy zaciągnie ja do łózka wygrywa. -Powiedział Zayn z tym swoim uśmiechem.
-Mamy na to miesiąc. Caroline przecinaj- odpowiedział Niall
Wiedziałem, że to zły pomysł. Jednak miałem pewność ze żadnemu z nich nie uda się wygrać tego zakładu. Emily była wyjątkowa. Taka delikatna. Znowu złapałem się na rozmyślaniu o dziewczynie, która darzyła mnie tak dużą nienawiścią. 

~~~
Chciałam Wam z całego serca podziękować za komentarze i za to, ze wchodzicie na tego bloga no i oczywiście czytacie.
Na wstępie przepraszam za beznadziejność tego rozdziału jednak musiałam go napisać żeby później nie było zaskoczenia. Zrozumiecie. Mam taka nadzieje przynajmniej ;D
W kolejnym rozdziale mały spojler aby Was zachęcić."Dotknęłam lekko opuszkiem palca jego miękkich ust. Przyjemny dreszcz przeszedł moje ciało." No wiec będzie tego więcej. W ogóle kolejny rozdział jest strasznie długi ale nie chce go dzielić. Tzn jak chcecie bo mogę ;P
Miałam dodać tych bohaterów ale mi weekendu zabrakło -_- 
Mam nadzieje, że następna notka pojawi się jeszcze w tym tygodniu oczywiście jeśli zechcecie. 
Pozdrawiam i całusy dla Was ! 


 

4 komentarze:

  1. O maaaaatko.... Kocham Cię <3 rozdział z perspektywy Harry'ego - istne cudo :D czułam każde najmniejsze drgnięcia jego serca, czułam jego ból. Jednak nie dziwie się, że jest martwy dla Emily. Mógł coś zrobić. Cokolwiek. Ale nie, wolał uciec zostawiając ją sama z milionem pytań i bez żadnej odpowiedzi... Prawda nie byłaby dobra dla niej, ale najgorsza prawda jest lepsza od najsłodszego kłamstwa. Sądzę, że Em by to zrozumiała :) oh to zły pomysł z tym zakładem... To tylko skrzywdzi tą biedną dziewczynę jeszcze bardziej :( mam nadzieję, że Harry jednak zrobi coś i ją uchroni od tego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ryczę, po prostu ryczę. Szkoda mi Emily. A Harry był zwykłym ch**em, gdy nie zadzwonił.
    Kocham twój styl.pisania, na serio. Wszystko jest takie lekkie...
    Buziaki,
    Gosia xx

    @malgosia_0797

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDO !!!!!!!!!!
    No po prostu kocham ;DD
    Rozdział jest świetny :D
    Ja chcę następny i to jak najszybciej :))) ! .
    Pozdrawiam xx.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham cię. Kocham twojego bloga, Kocham Twoje opowiadanie, KOCHAM TEN ROZDZIAŁ!!! <333
    Nie mogę się doczekać kiedy wstawisz następny rozdział ♥
    Jeszcze raz: Świetny, boski, niesamowity...

    OdpowiedzUsuń