Harry
Widziałem jak dziewczyna odchodzi. Co
miałem zrobić niby za nią pobiec. Przez chwilę myślałem, ze
może być tak jak było. Miałem czuć się winny? Niby dlaczego bo
moja „najlepsza przyjaciółeczka” przespała się z moim
przyjacielem. Miałem dosyć wszystkiego.
Chciałem się po prostu napić. Po
ostatniej nocy jednak ból głowy nadal dawał znać.
Dojechałem do domu Louisa.
Zaparkowałem na podjeździe.
Louis skończył szkolę już jakieś 2
lata temu. Jest dobrym kumplem. Zawsze nas rozbawia.Był najlepszym przyjacielem.
Zapukałem w ciemne drzwi. Po chwili
otworzył mi mój przyjaciel.
-Siema stary.
-No nie taki stary- powiedział Lou
witając się.
-Gdzie reszta?
-Zayn ma przyjść za pół godziny
bo musi coś załatwić.- Jasne pewnie tyle im wystarczy.- Harry
słuchasz mnie?
-Co? AAA tak. A co z Liamem i
Niallem?
-Liam przyjdzie dopiero do clubu a
Niall spotyka się z Amy.
-Uuu nasz Niall ma kogoś?- Bardzo
zaciekawiła mnie ta wiadomość
-Podobno to jakaś stara znajoma.
-Takie są najgorsze- powiedziałem
po chwili.
-Ty mi lepiej powiedz o co to
chodzi z ta cała Emily?
-Lou nie ma o czym gadać.
Wariatka.
-No może i tak, ale dlaczego Cie
tak boli to, że przespała się z Zaynem?
-Haha no co ty? Mam to gdzieś.-
Skłamałem. Co miałem podpowiedzieć, że mi na niej zależny a
ona mnie oszukała?
-Jak tam chcesz.
Resztę południa stwierdziliśmy na
graniu w FIFE i inne durne gry.
-Hazza telefon Ci dzwoni. - wziąłem
telefon i zobaczyłem, że dzwoni moja matka. Odebrałem.
-Tak Mamo?
-Obiad jest gotowy. Możecie
wracać. -Zrozumiałem, że Emily nie wróciła do domu.
-Mamo wiesz zjemy na mieście
idziemy na imprezę.
-No trudno. Bawcie się dobrze i
nie wracajcie późno.
- Dobra mamo. Paa – pożegnałem się
z mama i odłożyłem telefon.
-Czy mi się wydaje czy mówiłeś
o Emily?- widziałem wzrok zaciekawionego przyjaciela.
-Miałem ja zabrać na wycieczkę
ale pokłóciliśmy się.
-I gdzie ona jest?
-Nie obchodzi mnie to. - przyjaciel
nie pytał o nic więcej po prostu dalej graliśmy.
Po jakiś 2 godzinach gry w FIFE
zaczęliśmy się zbierać na imprezę.
Gdy już byliśmy na miejscu
spotkaliśmy się z Zaynem i Liamem.
-Co tak długo?
-Co? Byłem u durnego dentysty przez
którego nie mogę teraz pic.
-Nie widziałeś się z Emily?
-Nawet do niej nie pisałem. Hazza
masz jakąś obsesje.
-Już mu to mówiłem- Lou poklepał
mnie po plecach
Po zabawie w wyrywanie dziewczyn i
wypiciu kilku piw. Jak zwykle zapaliła mi się lampka w głowie o
nazwie „Emily"
-Idę do łazienki.
-Tez muszę. -powiedział Liam.
Gdy już znaleźliśmy się w jednym z
cichszych miejsc w klubie postanowiłem, że zadzwonię do
dziewczyny. Wybrałem numer. Kilka sygnałów i poczta głosowa.
-Liam. - mógłbyś spróbować
zadzwonić? Podałem przyjacielowi numer. Temu jednak tez nie udało
się dodzwonić do dziewczyny
Wybrałem numer do mamy.
-Tak Harry. - Usłyszałem zaspany
głos mamy.
-Jest może Emily w domu?
-Miała być z Tobą.
-Ale wyszła wcześniej. - Cholera
teraz już zaczynałem się lekko martwic. Rozłączyłem się.
Wiedziałem jedno Em nie wróciła do domu. Nie wiedziałem czy jest
u siebie.
Wróciliśmy z Liamem do stolika.
-Mam sprawę
-Co znowu narozrabiałeś Hazza?
-Emily nie wróciła do domu.
-To może jest w swoim domu.
-Próbowałem do niej dzwonić, ale
nie odbiera.
-Znowu zjebałeś sprawę
-Zamknij się. -warknąłem na Liama.
Musieliśmy ja znaleźć. W końcu
gdzie mogła być. Zadzwoniłem jeszcze raz do mamy. Dowiedziałem
się, że Phil był w jej domu jednak nikogo nie było. Nadal
dzwoniliśmy jednak odpowiadała tylko poczta. Zaczynałem się bać.
Wiedziałem, że to wszystko moja wina.
Chciałem wrócić wspomnieniami do
chwili gdy było dobrze. Gdy siedzieliśmy na ławce w parku i głośno
się śmieliśmy z wyznających sobie miłość ludzi.
-Wiem gdzie jest. - Powiedziałem
bardziej do siebie niż do moich przyjaciół
-Gdzie?- dopytywał się Lou. Ja
jednak ignorowałem chłopaka chcąc jak najszybciej dostać się do
samochodu.
-Co ty robisz?
-Muszę po nią jechać!-
krzyknąłem do Liama który był już nieźle wkurzony.
-Nie możesz piłeś!- Liam zawsze
zachowywał się jak nasz ojciec. Czasami jedna miał racje.
-To nie ma znaczenia. - wyciągałem
kluczyki z kieszeni. Poczułem jednak, że ktoś wyrwał mi je z
ręki.
-Kurwa co ty robisz?
-Nie możesz prowadzić dlatego ja
prowadzę. - powiedział stanowczo Zayn. Wiedziałem, ze nie mam
innego wyjścia.
Nie byłem jednak zadowolony z tego
powodu. Miałem spędzić z Zaynem dobre 4 godziny jadąc do Holmes
Chapel . Bałem się jednak gdy tam już dojedziemy okaże się, że
jej tam nie ma. Ale gdzie mogła być. Ja zawsze tam wracałem. Do
miejsca gdzie wszystko się zaczęło.
Wsiadłem do samochodu po stronie
kierowcy. Zayn usiadł za kierownica przygotowując się do jazdy.
Cały czas czułem alkohol płynący w moich żyłach i palący mnie
od środka. Nie chciałem jednak powiedzieć czegoś co będę
żałował do końca życia.
-Gdzie jedziemy?
-Do Holmes Chapel. - powiedziałem
patrząc przed siebie. Zayn wstukał w nawigacje miejsce do którego
mamy dotrzeć i włączył silnik.
Jechaliśmy w ciszy. Cisza stawała się
coraz bardziej przytłaczająca. Niezręczną cisze przerywała tylko
nawigacja „skręć w prawo” i cicho grające radio.
-Harry wiem jesteś na mnie zły
ale możemy porozmawiać?
-Nie wiem czy mamy o czym. Wszystko
jest jasne. Życzę szczęścia z Emily.
-Kurwa. Ogarnij nic mnie z nią nie
łączy i nie łączyło! Jesteśmy przyjaciółmi.
„za 10 metrów skręć w prawo”
-Seks tez Was nie łączy? Ciekawy
ten wasz związek.- Powiedziałem ironicznie.
-Jaki związek do cholery. To nie
tak. Nie było żadnego seksu!- Spojrzałem uważnie na przyjaciela.
Nie wierzyłem w to co słyszę.
-Potrzebowałem kasy. Później ty wyskoczyłeś na nią z tym, że jest szmata. Chciałem Ci
powiedzieć. Powiedziała, że mam Ci nic nie mówić. - Wszystko
zaczynało się układać w całość. Do mojej głowy docierały
słowa dziewczyny wysiadającej z samochodu.
-Hazza co ma jeszcze powiedzieć.
Przepraszam!Nie chciałem żeby tak wyszło. Wszystko działo się
tak szybko.
-To moja wina. Dlaczego jestem
takim kretynem Przecież ona nigdy by się z Tobą nie przespała.
-Dzięki. -powiedział ironicznie
Zayn.
-Wszystko zepsułem.
-Po prostu powiedz jej co do niej
czujesz.
-Jaa niee ja nic. Zamknij się i
uważaj na drogę. - nie chciałem o tym z nim rozmawiać.
„skręć w lewo”
Wszystko wróciło do normy. Bolało
to, że Zayn mnie okłamał. Nie obwiniałem go jednak za to co się
stało. Moja głupia zazdrość do tego doprowadziła,
Była 4 nad ranem dojechaliśmy do
mojego miasta gdzie dorastałem. Dorastałem razem z Emily.
-Zatrzymaj się.
-Dlaczego tutaj.
Ujrzałem przed sobą ten sam park.
Słonce lekko wychodziło nad horyzontem oświetlając drzewa.
-Ona tutaj jest.
Wysiadłem z samochodu. Chciałem jak
najszybciej dotrzeć do tej ławki. Do tego miejsca, które było
wcześniej nasze.
Świerze powietrze ożywiło mnie
jeszcze bardziej. Szybkim krokiem dotarłem do celu.
Zobaczyłem dziewczynę siedząca na
starej ławce. Podszedłem bliżej. Bałem się tylko, że gdy się
odwróci okaże się ze to nie ona. Zdjąłem bluzę. Podszedłem pod
ławkę. Założyłem swoja bluzę na zmarzniętą dziewczynę.
-Przepraszam. -Powiedziałem,
blondynka gwałtownie wstała z ławki odwracając się w moja
stronę. Zobaczyłem przed sobą najważniejsza w moim życiu osobę.
Patrzyła na mnie tymi samymi oczami co 3 lata temu. Widziałem jej
jasne policzki i różowe usta.
-Czego ty chcesz ode mnie
Styles?- dziewczyna tym razem krzyknęła ściągając moja bluzę i
odrzucając w moja stronę.
-Chce Ciebie.
-Miałeś mnie kilka lat temu.
Miałeś mnie kilka tygodni temu ale uważałeś mnie za dziwkę. -
nawet nie potrafiłem określić co teraz czuła dziewczyna.
-Wróć ze mną. Daj mi to
naprawić.
-Byliśmy przyjaciółmi, ale ty
wszystko zepsułeś!
-Może ja po prostu nie potrafię
być tylko Twoim przyjacielem – tym razem to ja krzyknąłem.
-Daj mi spokój. Wracaj do domu. -
odpowiedzialna dziewczyna idąc przed siebie.
-Nie zostawię Cię!
-Ile cholernych razy będziesz to
mówił! Za każdym razem Ci to nie wychodzi. Przestań dawać mi
te cholerne nadzieje. - Dziewczyna straciła nad sobą panowanie. Po
jej jasnych policzkach zaczęły spływać kryształowe łzy. Chciałem ja przytulic. Powiedzieć,
że wszystko będzie dobrze.
Zacząłem podchodzić do płaczącej
dziewczyny. Ta jednak odsuwała się.
W pewnej chwili Emily potknęła się
i przewróciła na trawę. Szybko podbiegłem do dziewczyny.
Nachyliłem się nad nią. Blondynka patrzyła na mnie oczami
pełnymi strachu i łez.
-Nic Ci się nie stało?
-Co Cię to obchodzi.
-Zayn wszystko mi powiedział-
Źrenice dziewczyny lekko się powiększyły. - nie wiem nawet co
mam powiedzieć. Żadne słowa tego nie naprawią, Wariowałem gdy
dowiedziałem się o tym wszystkim. Emily ja nie potrafię bez
Ciebie żyć. Nie potrafię dzielić się Toba z kimś innym.
-Zejdz ze mnie! Zostaw mnie. -
dziewczyna zaczęła bić mnie w klatkę piersiową. Próbowała
zepchnąć mnie z siebie.
-Nie pozwolę Ci odejść. - Teraz
już nic się nie liczyło.
Zbliżyłem się do dziewczyny która
nadal uderzała pięściami w moja klatkę. Wyrywała się i
krzyczała jednak teraz nic się nie liczyło.
Pocałowałem ją.
Poczułem miękki
dotyk jej ust. Mogłem teraz umrzeć. Wiedziałem, że ją kocham.
Delikatnie dotykałem różowych ust
dziewczyny bojąc się, że mogę ją zranić.
Przestałem jednak czuć ból
spowodowany uderzeniami. Poczułem, że dziewczyna odwzajemniła mój
pocałunek. Liczyła się tylko ona. Odsunąłem się lekko od
dziewczyny. Patrzyłem w jej piękne oczy.
-Jesteś najważniejsza na świecie.
Wróćmy do domu.
-Ja nie potrafię tak dłużnej.
Nie wytrzymam. Te wszystkie uczucia walczą. Harry nie potrafię
tak dłużej. Boje się, że sobie nie poradzę co jeśli przegram?
- Dziewczyna gubiła się w słowach. Mówiła tak wiele rzeczy.
Większość nie miała sensu. Co jeśli to ja doprowadziłem ja do
takiego tanu.
-Będzie dobrze. Obronie Cie
rozumiesz. Pocałowałem dziewczynę kolejny raz.
-Przegrasz.
-Wygram dla Ciebie. Wróćmy do
domu. -Emily tylko pokiwała twierdząco głową.
Pomogłem jej wstać. Mocno
przytulając jej zmarznięte ciało do siebie. Szedłem z wtulona
dziewczyna w stronę samochodu.
- Będzie dobrze. - powiedziałem z
troska do dziewczyny. Bałem się. Nigdy nie widziałem jej w tak
złym stanie.
W oddali zobaczyłem Zayna stającego
przy samochodzie.
Podszedłem jeszcze bliżej.
Zobaczyłem zatroskanego przyjaciela. Wiedziałem, że chce zadać
tyle pytań jednak odnalazłem w jego spojrzeniu zrozumienie. Emily
nawet nie zareagowała na widok Zayna. Po prostu nadal mocno się w
mnie wtulała tak jak kilka tygodni wcześniej.
Zayn popatrzył z troska na blondynka.
Nie zadawał pytań. Wszystko było jasne. Powiedział tylko.
-Wracajmy do domu.
~~~~
Napisałam! Udało się. Cały rozdział ze perspektywy Harrego. Jakieś wielkie dzieło to może to nie jest ale myślę, że ujdzie.
Dziękuje za wsparcie. Dziękuje za wszystko.
! Nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział! Nie mam nawet napisanego ani kawałeczka. Zero pomysłu. Może Wy macie jakiś pomysł co dalej? Jestem bardzo ciekawa. ;D
Dziękuje mojej Szamańskiej rodzinie za wsparcie. Jesteście niesamowite. ♥
Gdy pomyślę o Yoh to od razu mi lepiej. Jego uśmiech i to luzackie podejście do życia. Rozpięta koszula i słuchawki na uszach.
Dzięki za komentarze bo dają mi dużo motywacji. Przynajmniej wiem, że mam dla kogo pisać i dzięki temu rozdziały pojawiają się dosyć szybko.
To chyba jedyny blog z którym tak długo wytrzymałam.Były jeszcze kiedyś inne ale poległy tak do 5 notki.
Pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam do komentowania!
Zajebisty !!!! <3 Mogę się spytać jak ma naprawdę na imię i na nazwisko da dziewczyna ? :*
OdpowiedzUsuńCara Delevingne ♥♥♥
UsuńSuper rozdział !!!!!
OdpowiedzUsuńhmmm... nie mam pomysłu ale fajnie by było gdyby się trochę ze sobą podroczyli, pocałunki, sex ... :) heheheheh
Nie wiem jak myślisz ..
Ale to już ty zdecydujesz .. ŚCISKAM :****
P.S : Kiedy nowy rozdział ?
Dzieki za pomysł. Musze się zabrać za pisanie ;D
UsuńŚwietne, dobrze, że się pogodzili! <3
OdpowiedzUsuńJak możesz informuj mnie na moim blogu o nowym rozdziale :) xx
allineednowisyou.blogspot.com
Super !!! Kiedy kolejny rozdział ? :*
OdpowiedzUsuńWłaśnie kiedy, bo już się doczekać nie mogę !!
OdpowiedzUsuńP.S: Cudowny rozdział!!
U mnie nowy rozdział:) Mam nadzieję, że poprawi ci troszkę humor^^
OdpowiedzUsuńJak na razie ten rozdział najbardziej mi się podoba. Najlepiej napisany . Oby więcej takich. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiego przebiegu akcji. Kolejny plus*..*
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!
Byczek :)
Zajebisty rozdział <#
OdpowiedzUsuń