wtorek, 25 grudnia 2012

6.Miałam dosyć życia, dosyć tej pieprzonej rzeczywistości.



        

              Kolejnego ranka obudziły mnie ciepłe promienie słońca. Otworzyłam zaspane oczy. Zauważyłam mała karteczkę na poduszczę obok.
„Nie chciałem cię budzić. Twoja mama wróciła i nie chciałem żeby mnie zauważyła dlatego wymknąłem się. Mam nadzieje ze dobrze ci się spało”
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wstałam, zabrałam ubrania i weszłam do łazienki. Po porannych czynnościach postanowiłam przywitać się z mama.
Zeszłam na do kuchni. Zobaczyłam, że moja rodzicielka właśnie pije kawę czytając jakąś poranna gazetę.
-Cześć. -Przywitałam się.
-Dobrze Cie widzieć. Mam nadzieje, że jakoś przeżyłaś.- powiedziała lekko się uśmiechając.
-Jakoś dałam rade. - nie chciałam jej mówić o wydarzeniach sprzed kilku dni a nawet z wczorajszej nocy.
-W ogóle to coś się stało? Widziałam apteczkę w salonie. - cholera. Przeklinałam w myślach. Zapomniałam o tym.
-Zacielam się kartka. Skłamałam .
-Już się bałam.- widziałam zatroskana minę mojej mamy. - Emily musimy o czymś porozmawiać. - teraz już mówiła całkiem poważnie.
-Gdzie ojciec?
-Właśnie o tym musimy porozmawiać.- Nie wiedziałam czego mam się spodziewać.  
-Ja i twój tata rozwodzimy się.- słowa mojej matki nie były dla mnie zaskoczeniem.  
-Przykro mi. Powiedziałam patrząc ze współczuciem na moja matkę.  
-Jest coś jeszcze. Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć. Twój ojciec bardzo Cie kocha.  
-Tak to dlaczego go tutaj nie ma?
-Po prostu bał się twojej reakcji. Harry...- teraz uważnie wpatrywała się w moje oczy. - Harry wyprowadził się tylko dlatego, ponieważ jego matka i twój ojciec maja romans. - Słowa boleśnie zakuły mnie w serce.  
-Co ? -Prawie krzyknęłam. Nie wierzyłam w to co słyszę.  
-Oni tutaj mieszkają Emily.  
-Wiem o tym. -powiedziałam cicho wpatrując się w zaskoczony wyraz twarzy mojej matki.  
-Ale jak to możliwe?
-To nie ma znaczenia. Ojciec mieszka z nimi?  
-Tak. Powiedziała cicho moja matka. Traciłam nad sobą panowanie. - przeprowadziliśmy się tutaj ponieważ twój ojciec chce być nadal częścią twojego życia.  
-On i matka Harrego będą mieli dziecko. Serce biło jak oszalałe. Czułam szum krwi w moich uszach. Wstałam gwałtownie z krzesła wybiegając z domu. Słyszałam za sobą tylko wołanie mojej matki. Nie wiedziałam nawet gdzie teraz idę. Szłam przed siebie. Byłam wściekła On o wszystkim wiedział. Ukrywał to przede mną! Stanęłam naprzeciwko znajomego mi budynku. Słyszałam głośna muzykę Otworzyłam drzwi co przykuło uwagę wszystkich w pomieszczeniu. Zauważyłam Harrego.  
Podeszłam do niego pewnym krokiem uderzając cała siła w jego policzek. Chłopak miał zdezorientowany wyraz twarzy.  
-O wszystkim wiedziałeś! Dlaczego nic nie powiedziałeś? Chcesz mi zabrać wszystko? -Krzyczałam nie zważając na obecność innych osób. Czułam słony smak łez spływających po moim policzku.  
-Emily przepraszam. Nie widziałem jak mam Ci o tym powiedzieć.
-Zamknij się, nie chce tego słyszeć! -Zaczęłam bić pięściami Harrego w klatkę piersiowa. Nie panowałam nad sobą. Nagle poczułam czyjś silny uścisk dłoni na swoich ramionach. Zayn próbował odciągnąć mnie od Harrego.  
-Emily uspokój się. -Mówił spokojnie. Ja jednak nadal się wyrywałam.  
-Zostaw mnie. Pożałujesz tego Styles! Nienawidzę Cię rozumiesz! -Krzyczałam dusząc się łzami. Zayn wyprowadził mnie z budynku. Poczułam zimny powiew wiatru. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że byłam w krótkich spodenkach i białej bokserce. Zaczęłam się trzęsąc z zimna i łez.  
Chłopak założył na moje ramiona swoja niebieska bluzę.  
-Dziękuje. -Powiedziałam.  
-Wiem ze to nie jest odpowiedni moment ale wytłumacz mi co się przed chwila stało.
- Nie chce o tym rozmawiać. - powiedziałam siadając na trawie wpatrując się w pusta przestrzeń.  
-Podobno rozmowa uspokaja. - powiedział chłopak zapalając papierosa.  
-Palenie uspokaja? Powiedziałam wskazując na papierosa.
-Mnie chyba tak.
-Chce zapalić.  
-Nie wiem czy to dobry pomysł.  
-Możesz to dla mnie zrobić?-Chłopak podał mi zapalonego papierosa. Wciągnęłam lekko dym. Zaczęłam kaszleć co spowodowało śmiech chłopaka.  
-Robisz to źle. Chłopak nadal się śmiał. -Teraz po prostu zaciągnij trochę tak jakbyś brała wdech. Poczuj to tutaj.- Dotknął mojego mostka. - Teraz jeszcze raz wciągnij powietrze. Poczuj jak dym przemieszcza się do Twoich płuc. - Przejechał palcem niżej. Zatrzymując swój palec w miejscu gdzie znajdował się mój stanik - Teraz wypość powietrze. Po czym zabrał swoja rękę. -
Jeszcze nigdy tego nie robiłem. Nie uczyłem nikogo palić. Wypuściłam dym ze swoich płuc. Oddając papierosa chłopakowi  
-Dziękuję.- powiedziałam do chłopaka.  
-Co chcesz wiedzieć? - widziałam zaskoczony wzrok chłopaka.  
-To, że się znacie z Harrym to zdążyłem zauważyć.
-Więc chyba wiesz wszystko.  
-Długo się znacie?
-Od 18 lat nie licząc 2 lat gdy zniknął.  
-Myślałem, że jesteś jedna z tych lasek które zostawił po jednej nocy.  
-Nie jestem. Nigdy nie byliśmy razem. Nie sadziłam, że mówiąc to Zaynowi mogę być taka spokojna.  
-Dlatego nie założył się z nami.- powiedział cicho chłopak.
-Co takiego? Jaki zakład?  
-Za dużo powiedziałem. Nie ważne.  
-Zayn daj spokój.  
-To głupie. Teraz znienawidzisz nas wszystkich.  
-Powiedz w końcu.  
-Założyłem się z Niallem o to kto pierwszy z nas się z Tobą prześpi. Przepraszam nie wiedziałem nic o tobie. Myślałem, ze jesteś pusta laska. - Gdy to usłyszałam sama nie wiem dlaczego ale zaczęłam się głośno śmiać.  -Co Cie tak rozbawiło? Czasami mam wrażenie, że jesteś szalona.  
-Może i jestem. Skoro wcale nie jestem na Ciebie zła.  
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Widziałam wychodzącego Harrego. Nie chciałam z nim rozmawiać. Czułam gniew, który palił cale moje ciało w środku.  
-Muszę iść. - powiedziałam wstając. Chłopak pokiwał tyko twierdząco głową. Widziałam jak Styles zbliża się w naszym kierunku. Nie obchodziło mnie teraz nic. Nie byłam gotowa z nim porozmawiać. Zaczęłam szybko iść w przeciwnym kierunku. Nie sądziłam, że coś jeszcze może sprawić mi tyle bólu. Okłamał mnie tak wiele razy. Nie potrafiłam mu znowu zaufać.

Harry
          Widziałem jak dziewczyna ucieka. Chciałem za nią pobiec. Chciałem jej wszystko wyjaśnić. Wiedziałem jednak, że to nie ma najmniejszego sensu teraz. Czułem się jak totalny głupek. Okłamałem ją tłumacząc sobie, że przecież nie chce jej ranić.
-Stary, nie wiem co zrobiłeś ale ona prawie Cię tam zabiła.- Zayn uderzył mnie lekko w ramie. Lekko syknąłem z bólu łapiąc się za ramię.
-Pobiła Cię dziewczyna, tego jeszcze nie było.- Usłyszałem głośny śmiech mojego przyjaciela. Doskonale wiedziałem, że zasłużyłem na te wszystkie siniaki.  
-Zamknij się. Nie wiem o co jej chodziło.  
-Harry myślisz, że jestem głupi? Reszcie możesz wciskać takie brednie ale z tego co wiem to znacie się od dość dawna. - Chyba nie zostawiłeś jej przed ołtarzem? - słowa chłopaka sprawiły, że lekko się zaśmiałem.  -Gdybym to zrobił pewnie nigdy byśmy się nie poznali. - Tym razem mój przyjaciel wybuchł śmiechem.  
-Musisz mi wszystko opowiedzieć.- powiedział Zayn i poklepał mnie po plecach.  
- Jasne.- powiedziałem niechętnie. Co mu miałem powiedzieć, że chyba zrozumiałem, że coś do niej czuję. Ruszyliśmy w stronę garażu gdzie czekali Niall Louis i Liam. Oczywiście zadawali zbędne pytania tak samo jak Zayn. Ogólnie atmosfera podczas próby była dosyć napięta. Za dwa tygodnie mieliśmy mieć koncert na jednej ze szkolnych imprez.  
-Ja pierdole Zayn ogarnij się. Za dwa tygodnie mamy koncert a ty tylko piszesz z jakimiś laskami. - Nie wytrzymałem. Miałem dosyć wszystkiego.
-Masz jakiś problem Hazza? Możesz się na mnie nie wyzywać?
-On ma racje. To ty masz jakieś problemy. Przychodzi jakaś panna. Prawie Cię tutaj pobiła. Nie chcesz nic powiedzieć. -Powiedział Louis.  
-Dajcie mi spokój. -Teraz już coś we mnie pękło. Zabrałem kurtkę i wyszedłem z garażu.  

             Przez następne kilka dni nie pokazywałem się w szkole. Chciałem wszystko sobie pookładać. Dać czas sobie i Emily. W środę postanowiłem jednak, że pójdę do szkoły.  
Gdy przekroczyłem ogrodzenie szkoły zobaczyłem ze na murku obok boiska siedzi Niall i Zayn. Śmieli się patrzyli uważnie na grupę dziewczyn które miały wf.  
-Wrócił syn marnotrawny. -Powiedział mój blond przyjaciel.  
-Chciałem tylko powiedzieć,że głupio się zachowałem.
-Daj spokój zrozumieliśmy. - Zayn wstał i wyciągną do mnie rękę. Uścisnąłem jego dłoń.  
-Spadam na lekcje.- powiedział Zayn idąc w stronę szkoły. Uważnie obserwowałem jak mój kolega odchodzi.  
-A jemu co się stało gdy mnie nie było przez te kilka dni?
- Stary daj spokój zdążyłem przegrać stówę i zaliczyć niezłego zgona.  
-Haha zgubiłeś pieniądze czy przepiłeś? - powiedziałem śmiejąc się z Nialla który wyglądał jakby do dzisiaj miał niezłego kaca.  
-Pamiętasz nasz zakład?  
-No co z nim?
-Właśnie Zayn go wygrał. -Starałem się sobie przypomnieć zasady. Wtedy uświadomiłem sobie kogo dotyczył. Nie wierzyłem w to co słyszę. Ona i On zrobili to. Byłem wściekły i na nią i na Niego. Chciał zrozumiałem teraz jaka naprawdę była Emily. Czułem się zdradzony przez kogoś koga najwyraźniej w ogóle nie znałem.  
Byłem wściekły.  
-Stary gdzie idziesz?
-Muszę pomyśleć. - powiedziałem po czym szybko opuściłem teren szkoły.

Emily
                Musiałam z nim porozmawiać. Chciałam zrobić to już kilka dni temu. Jednak go nigdy nie było. Chciałam dowiedzieć się prawdy. Miałam dość kłamstw. Po pierwszej lekcji jak co dzień ruszyłam stronę znajomego mi murku. Uważnie patrzyłam na osoby siedzące na murku. Widziałam Zayna i Nialla którzy jak zawsze głośno się śmieli. Tym razem zobaczyłam go. Poczułam straszne ukłucie w sercu. Mocniej ścisnęłam butelkę wody, która trzymałam w ręce. Widziałam jak Harry która jeszcze tydzień temu całował się z ze mną teraz robi to z Caroline która podobno go zdradziła.
Podeszłam pewnie w stronę chłopaka. Wyjęłam z torby kilka zdjęć i rzuciłam je w stronę chłopaka.
-Żałuje, że Cie poznałam. - krzyknęłam co przykuło uwagę innych. Widziałam jak Harry uważnie mi się przygląda. Odsuną Caroline lekko od siebie. Nie chciałam słuchać tłumaczeń chłopaka. Odwróciłam się i ruszyłam w stronę wejścia do szkoły.
-Ja żałuje, że poznałem taka szmatę jak ty. - Moje serce albo jego pozostałości pękło i boleśnie zaczęło krwawic. Nie wierzyłam w to co przed chwila usłyszałam Zatrzymałam się i odwróciłam w stronę chłopaka.  
-Jesteś cholernym kretynem.  
-A ty głupią dziwką. - Teraz już nie wytrzymałam. Od nikogo jeszcze czegoś takiego nie usłyszałam. Zacisnęłam mocna swoja dłoń na butelce wody po czym rzuciłam nią w chłopaka. Nawet nie wiem czy trafiłam. Szybko odwróciłam się tym razem chcąc jak najszybciej opuścić teren szkoły. Chciałam uciec.  
-Emily zaczekaj. - Usłyszałam jak ktoś mnie woła. Nie chciałam z nikim rozmawiać.  
Po chwili jednak poczułam jak ktoś chwyta mnie za nadgarstek. Zobaczyłam przed sobą zdyszanego Zayna.  -Bieganie to chyba nie jest twoja dyscyplina sportu co?- Powiedziałam ironicznie  
-Em posłuchaj to moja wina.  
-O czym ty mówisz?
-Znienawidzisz mnie ale proszę daj mi wyjaśnić.- Chłopak zaczął się plątać w swoich słowach
-O co do cholery chodzi?
-Potrzebowałem kasy. Powiedziałem Niallowi, że …. a on powiedział Harremu. - nie rozumiałam o czym mówi chłopak, który z trudem łapał oddech. Wszystko jednak zaczęło układać się w całość. Byłam wściekła. Nie byłam jednak zła na Zayna. Tylko na tego głupiego loczka, który w to uwierzył.  
-Nie wierze.- powiedziałam cicho.  
-Emily ja mu wszystko wyjaśnię.  
-Zayn zamknij się i słuchaj. Nic mu nie wyjaśnisz. On uwierzył w to chociaż znał mnie 18 lat. Jestem dla niego zwykła szmata. Teraz już wiem co o mnie myśli. Nie musisz mu nic wyjaśniać to nie ma sensu. Nie miała sensu nasza znajomość. Nic już nie ma sensu. Jeśli chce w to wieżyc niech wierzy.  
-Przepraszam. - Po tych słowach odeszłam wróciłam do domu i rzuciłam się na łózko.
             Miałam dosyć życia, dosyć tej pieprzonej rzeczywistości.
Z dniem na dzień stawało się robić coraz trudniej. Ojciec chciał się spotkać, porozmawiać. Co miałam powiedzieć. „Oczywiście Tato rozumiem, że pieprzyłeś się z matka mojego najlepszego przyjaciela który teraz uważa mnie za dziwkę?”
Było to takie „normalne” Normalna rodzina. Matka zdradza ojca ojciec zdradza matkę. Chodziłam do szkoły gdzie na każdym kroku spotykałam Harrego liżącego się z inna laska. Po jakimś czasie przestało mnie to obchodzić. Chodziłam do tej szkoły już jakieś trzy tygodnie a nadal nie znałam nikogo. Miałam jednak wrażenie, że każdy zna mnie. Spojrzenia ludzi na korytarzu. Przeszywając wzrok innych uczniów. Nowa dziewczyna która nie wiadomo skąd zna jednego z najpopularniejszych chłopaków w szkole. Robi sceny nie wiadomo po co. Setki plotek tysiące wymysłów.
Słyszałam już wiele bredni żadna jednak nawet odrobinę nie przypominała rzeczywistości.
Nauczyciele jednak nie zwracali uwagi na plotki. Nie byłam jedyna. Jedna lekcja była jednak wyjątkowo ciekawa. Ja i On podczas jednej lekcji. Nie tym razem Styles nie siedział już ze mną siedział ławkę obok. Ja byłam sama. Kto chciałby siedzieć koło dziewczyny, która była uważana za szmatę.
Był piątek 15:05 kończyłam lekcje. Ostatni raz w tym tygodniu musiałam udawać, że wszystko jest ok. Ostatni raz musiałam przeciskać się przez zatłoczony korytarz. Chciałam jak najszybciej opuścić budynek szkoły. Jedyna rzecz jaka musiałam jeszcze zrobić to zabrać książki z szafki która niestety znajdowała się obok szafki Caroline z która Styles spędzał tak wiele cholernego czasu.
Starałam się unikać chwil kiedy On i Ona stali właśnie przy tej nieszczęsnej szafce i po prostu się całowali. Tego dnia jednak wiedziała, że nie minie mnie spotkanie z ta „cudowna” parą.
Widziałam Harrego który stoi przy szafce Caroline rozmawiając przez telefon. Podeszłam do mojej szafki. Wprowadziłam kod i otworzyłam szafkę. Czułam wzrok chłopaka przeszywający moje ciało. Spakowałam kilka książek do torby i zamknęłam szafkę. Chciałam jak najszybciej stamtąd się wydostać. Czułam się jak w jakiejś klatce.
-Co tak szybko. Może szybki numerek?- usłyszałam jednak głos chłopaka który staną mi na drodze.  
-Zejdź mi z drogi.  
-No nie tak szybko. - poczułam rękę chłopaka na moim biodrze.  
-Nie dotykaj mnie.- krzyknęłam co przykuło uwagę innych osób.
-Dlaczego tez chce się z Tobą zabawić.- chłopak mocniej przycisną mnie do szafki. - Innym nie odmawiałaś.
 -Kurwa zostaw mnie odepchnęłam Harrego.  
-Zapomniałem dziewczyny już Ci nie wystarczają . - powiedział głośniej chłopak co na pewno usłyszeli inny którzy uważnie przypatrywali się całej sytuacji. Dopiero teraz uświadomiłam sobie co powiedział chłopak. Moje serce zaczęło szybciej bić. Powiedział to. Kurwa powiedział. Do oczy zaczęły napływać mi łzy. Słyszałam ciche szepty innych. Nie wytrzymałam. Uderzyłam chłopaka w twarz.  
-Tylko na tyle Cię stać? Lesba do tego jeszcze szmata.- Słone łzy spływały po moich policzkach. Byłam taka głupia. Nie miałam siły. Kogo miałam oszukiwać sama siebie?
-Obiecałeś. Nie wierze, że to powiedziałeś.- Powiedziałam tak cicho, że tylko Harry mógł mnie usłyszeć. Minęłam chłopaka i tak szybko jak tylko potrafiłam wróciłam do domu.  
Chciałam być sama. Byłam sama. Moje życie które już dawno okazało się być beznadziejne właśnie dzisiejszego dni nastąpił przełom i beznadziejność zamieniła się w tragizm. Mój telefon zaczął dzwonić. Pierwsza wiadomość od Zayna który chciał wiedzieć czy wszystko porządku kolejna od nieznanego mi numeru. Kilka słów, które wyrwały jeszcze większą dziurę w moim sercu.
„Przepraszam H "
-Emily proszę zejdź na dół.- usłyszałam głos matki.
 Wytarłam mokre oczy. Poprawiłam makijaż który miał zakryć moje zapuchnięte oczy.
Zobaczyłam ojca siedzącego na kanapie w salonie. Gdy tylko mnie zobaczył wstał chcąc mnie przytulic. Ja jednak się odsunęłam.
-Dobrze Cię widzieć. Przepraszam, że nic Ci nie powiedziałem.
-Nie powiedziałeś, że pieprzysz się z matka mojego najlepszego przyjaciela.
-Uważaj na słowa- powiedziała surowo matka.  
-Jesteście siebie warci.  
- Wiemy, że może nas nienawidzisz ale chcemy to naprawić.  
-Twoja matka i ja rozmawialiśmy i... - przerwałam im.
-Rozmowy nie najlepiej wam wychodzą.  
-Muszę wyjechać na kilka tygodni- powiedziała matka
-Stwierdziliśmy, że to będzie dobry czas abyś zamieszkała z nami. Ze mną i Anne. Skoro mamy być rodzina.  
-Chyba sobie żartujesz. Myślisz, że zamieszkam z Wami i będę udawać, że wszystko jest dobrze?
-To już postanowione. - Zamieszkasz z nami nie możesz zostać tutaj sama. - powiedział ojciec z tym swoim tonem głosu. Wiedziałam, ze nic nie dadzą moje krzyki. - spakuj się.  
-Ruszyłam w stronę pokoju. Zabrałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy. W końcu dom był tylko kilka minut drogi stąd. Tam musiałam tylko spędzać noc. Noc w tym samym domu z On.
Gdy już zabrałam wszystkie rzeczy do niewielkiej torby. Pożegnałam się z mama która mocno mnie przytuliła.
Wsiadłam do samochodu ojca.
Po kilku minutach byliśmy już przed domem Harrego.
Ojciec otworzył mi drzwi. Poczułam silny zapach znanych mi perfum i zapewne lazanii.
-Witaj Emily- kobieta o ciemnych włosach mocno mnie przytuliła. Mam nadzieję, że jakoś uda nam się dogadać. Powiedziała posyłając mi znajomy uśmiech.- Zaraz będzie kolacja więc jak tylko będziesz gotowa. To proszę zejdź. Ojciec zaprowadził mnie do mojego nowego pokoju.
-Zejdź za chwilę. Harry powinien zaraz wrócić.- Nie mogłabym zapomnieć o nim. Jak miałam spędzić z nim tych kilka tygodni w jednym domu po tym wszystko. Po dzisiejszym dniu.  
Przebrałam się biała przydużą koszulkę, która odkrywała moje ramię i czarne rurki.  
Zeszłam na dół. Chciałam chociaż trochę pokazać, że staram się dopasować do tej całej sytuacji. Udawać , że należne do idealnej rodziny.  
-Może w czymś pani pomóc?  
-Mówi mi Anne.- Powiedziała kobieta serdecznie się uśmiechając.  
-Mamo wróciłem.- Usłyszałam głos Harrego co sprawiło, że moje serce zatrzymało się na kilka sekund.
-Kochanie kolacja.- powiedziała Anne. Sama usiadłam przy stole. Naprzeciwko mnie usiadł Harry, który chyba nie mógł uwierzyć własnym oczom. Jedliśmy w ciszy czasami tylko nasi rodzice pytali się jak było w szkole. Żadne z nas jednak nie chciało o tym mówić.  
- Emily mam nadzieje, że Ci smakuje.
-Tak jest pyszne. -Odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem.  
- Mamy do Was prośbę- tym razem odezwał się mój ojciec.- Wiem,że to może nie jest odpowiednia chwila, ale musimy jechać do szpitala na jakieś badania kontrolne jutro i zapewne nie będzie nas dwa dni. Dlatego proszę nie zdemolujcie domu. Mam nadzieje, że mogę na was liczyć. W końcu kiedyś świetnie się dogadywaliście.  
-Jasne.- Damy sobie rade prawda Emily. -Chłopak z lokami na głowie wypowiedział moje imię.-
 
-Przepraszam- nie wytrzymałam tego napięcia. Wstałam i ruszyłam do pokoju. Położyłam się na łózko i zasnęłam.

~~~~
Kolejny mega długi rozdział. Mam nadzieję, że nie nudny bo ja czasami gubiłam się w akcji haha
+przepraszam za błedy
Mam nadzieję, że spodoba Wam się. Dialogi mnie rozwaliły chyba w tym rozdziale to one nakręcają cała akcję. Dziękuje osobom które komentują ponieważ jest to dla mnie ogromną motywacją. Ten rozdział to taki Świąteczny prezent dla Was miałam go dodać dopiero w niedziele ale co tam ;D
Dziękuje jeszcze raz. Mam nadzieję, że osoby które czytają co wynika z ankiety też zaczną komentować. Dziękuje i dziękuje. Kocham Was
WESOŁYCH ŚWIĄT!



8 komentarzy:

  1. KOCHAM CIĘ ! ♥
    KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE ! ♥
    KOCHAM TWOJEGO BLOGA ! ♥
    KOCHAM TEN ROZDZIAŁ .. TAK JAK WSZYSTKIE ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze świetny ;) Najpierw wyzwiaska Harry'ego a później muszą razem zamieszkać. Masakra jakaś C: Czekam z niecierpliwością na następny.
    WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
    HugMeBabyxo

    OdpowiedzUsuń
  3. wow emily lesbijka ?? wow niespodziewalam sie czekam na nexta KIM :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje ci za wspaniały komentarz,no i oczywiście...nie ma za co! Ciesze się, że dostałam go. Nie lubie pisać i nie wiedzieć,czy to co robie ma jakikolwiek sens. Teraz wiem,że to co robie sprawia ludziom przyjemność:) Będe pisać jeszcze bardzo długo,mam nadzieje że w latach^^ Pozdrawiam cie serdecznie i gdy przeczytasz notki,wypowiesz się o nich i poznasz naszych szamańskich blogowych przyjaciół:) Taka rodzinka,można by rzec. Nie dla komercyjnych komentarzy"ładnie pięknie" tylko wszyscy się szanujemy i pomagamy sobie^^ Szaman king forever!^^

    Pozdrawiam cie i dobranoc, zdycham a jutro szkoła..na szczęście za cztery dni ferie<333^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Cię czemu ty musisz byc taka dobra?

    OdpowiedzUsuń
  6. trochę dziwne lesbijka, a kocha się w harrym...

    OdpowiedzUsuń
  7. Oh wow. Jestem pod wrazeniem. Zaczelam czytac dzisiaj ale czuje ze dzisiaj skoncze wszystkie rozdzialy

    OdpowiedzUsuń
  8. Piszesz świetnie;*
    Oby tak dalej:))

    OdpowiedzUsuń